Marika
Dante czule całuje moją szyję
- jak to jest ah że taki facet jak ty aa który może mieć każdą kobietę ss wybrał taką zwykłą niewyróżniającą się wiejską kobietę aah - pytam jęcząc z rozkoszy jakie czuje gdy wodzi ustami po moim ciele- kochanie uzależniłem się od twojego ciała twoich ust zapachu twojej skóry jesteś moim ideałem zakochałem się w tobie w twoim uśmiechu -
Dante schodzi w dół mojego ciała pocałunkami.
Gdy jego usta zaczynają swój słodki atak łapie się pościeli.
Wsuwa dwa palce do mojej szparki, przyciągam go z powrotem do pocałunku gdy wbijał się coraz szybciej.
Zaczęłam uwalniać jego kutasa czując zbliżające się szczytowanie.
Nagle Dante wyjmuje palce nie miałam nawet szans zareagować na ten ruch bo szybkim ruchem włożył we mnie swojego penisa.
- powiedz że jesteś moja - mówi przez zaciśnięte zęby
- jestem twoja a ty mój - jęcze przyciągając męża do pocałunku.- odwróć się i tyłek w górze żono - jego głos jest stanowczy i szorstki od razu wykonuje żądanie.
- pokaż mi jak to robi mężczyzna kochanie - mówię wyzywająco.
Czuje że jestem blisko Dante też, ściska mój tyłek mocniej wchodząc głębiej
- do dochodzę - jęczę i po chwili przechodzi przez nas fala orgazmiczna po której padamy na łóżko wyczerpani
- Marika zapamiętaj jedną rzecz kochanie jesteś byłaś i będziesz jedyną kobietą w moim życiu i sercu kocham cię -
- ja ciebie też bardzo kocham - przytulam się do niego mocno i zasypiam.Dante
Ranne słońce wstaje nad polem stoję na werandzie patrząc na to z uśmiechem. Myśląc o poprzedniej nocy z żoną nie zauważam przyjścia syna
- tato na co patrzysz - Jaś stoi obok mnie przecierając oczy
- czemu nie śpisz kowboju - pytam biorąc go na ręce a on wzruszył ramionami
- to na co patrzysz -
- na wschód słońca a teraz chodźmy do środka -
- tato mogę nie iść dzisiaj do przedszkola proszę - patrzę zdziwiony na syna mój sześciolatek uwielbia przedszkole
- czemu nie chcesz iść do przedszkola uwielbiasz je - pytam siadając z nim na kanapie
- bo nie - mówi nie patrząc na mnie
- synku proszę powiedz mi nie będę zły obiecuje - namawiam syna
- bo Kubuś znowu będzie się śmiał że śmierdzę wsią - mówi tak cicho że ledwo go słyszę
- to zrobimy tak pogadam z Kubą i jego rodzicami i rozwiążemy tą sytuację zgoda - uśmiecham się do niego
- okej - odpowiada radośnie przytulając mnie mocno
- co to za uściski beze mnie - Marika podchodzi do nas
- hej kochanie dobrze spałaś - pytam dając jej buziaka
- do - zakryła usta i pobiegła do łazienki
- poczekaj tu sprawdzę co z mamą - idę do łazienki drzwi są otwarte a Marika wymiotuje, delikatnie głaszcze jej plecy
- w porządku -
- tak to pewnie jakieś zatrucie zaraz mi przejdzie - myje twarz, łapie ją pod kolanami za plecy i podnoszę - co robisz - pyta
- dziś odpoczywasz w łóżku dobrze -Po małej wymianie zdań z żoną udało mi się ją na mówić na zostanie w łóżku.
Sprawa Jasia też się wyjaśniła teraz siedzę w biurze nad planem rozbudowy przetwórni.
- szefie do pana - Oliwia łączy się z moim biurem
- niech wejdzie - odpowiadam
- cześć synku - podnoszę głowę i widzę moich rodziców uśmiechniętych acha coś się święci czuje to
- co tu robicie - pytam wracając do planów
- chcemy poznać wnuka bo chyba zapomniałeś nam go przedstawić - ojciec mówi podchodząc do mnie podnoszę wzrok
- powiem to tylko raz nie zbliżajcie się do mojej rodziny - mówię szorstko
- mamy prawo go poznać - matka od razu zaczyna prawne gadanie
- nie, nie chce żebyście skrzywdzili moje dziecko tak jak mnie - mówię coraz bardziej się denerwując
- możesz nam chociaż coś o nim powiedzieć - dopytuje tata
- ma na imię Jan ma 6 lat jest wesoły i lubi poznawać wszystko wokół jest dociekliwy bardzo lubi zwierzęta szczególnie konie tyle wystarczy do widzenia - pokazuje na drzwi
- a jego matka to kto - pytają razem
- Marika Wilczak z rancza Lipcowa Laguna pamiętacie ją -
- co ta wieśniara to matka naszego wnuka Dante ktoś taki nie może go wychowywać na farmie ten chłopak powinien uczyć się jak zarządzać firmą rodziny Wilczak - ojciec krzyczy mama wachluje się ręką
- mój syn nie będzie tam pracował sam wybierz swoją drogę życiową i nikt nie będzie mu jej dyktował rozumiecie a teraz wynocha - krzyczęPo wyjściu moich rodziców przez godzinę nie mogłem się uspokoić wychodzę z biura żeby odebrać syna wchodzę do holu przy biurku pani Oliwi stoją dwie kobiety
- szefie czy mogę wyjść wcześniej chciałam spędzić czas z siostrą i siostrzenicą wszystko skończę -
- Dobrze nie ma problemu do jutra pani Migdał - żegnam ją i wychodzę.
Jestem na parkingu gdy pani Oliwia podbiega
- szefie dzwonili z przedszkola - woła za mną
- co się stało -
- pański syn zniknął - mówi
Wsiadam do auta i pędzę do przedszkola modląc się o to żeby Jaś był cały i zdrowy.Do przedszkola dojeżdżam w kilka minut w biegam do sali pani Iza przedszkolanka trzyma zapłakanego Jasia na kolanach
- tato - Jaś szybko znajduje się w moich ramionach całuje jego czoło i mocno przytulam
- co się stało - pytam
- jakaś starsza para zabrała go z podwórka szukaliśmy go dzieci zaczęły go wołać gdy poszli do auta szeryf to zauważył zobaczył zapłakanego chłopca ja przybiegłam po chwili są teraz u szeryfa - mówi odchodząc
- co ci ludzie ci zrobili synku - pytam spokojnie choć w środku mam wojnę emocji
- mówili że ty i mama nigdy mnie nie chcielibyście i nie kochacie - mocniej przytulam syna
- posłuchaj z mamą bardzo cię kochamy kiedy mama powiedziała mi że jesteś w jej brzuchu bardzo się cieszyliśmy bardzo cię chcieliśmy pamiętaj o tym dobrze - patrzę w jego zielone oczy przestał płakać i uśmiechnął się - jedziemy do domu -
- tak szybko choć - woła radośnie
- dobrze dobrze ale najpierw pojedziemy do apteki po leki dla mamy dobrze - Jaś entuzjastycznie macha głową.W aptece była długa kolejka ale udało mi się kupić krople żołądkowe, elektrolity i parę innych leków.
Po godzinie wracamy do domu gdzie czeka już Marika z obiadem
- zaczęłam się martwić - podchodzi do nas, Jaś od razu przytula mamę
- byliśmy w aptece proszę powinny pomóc - podaje jej torbę z lekami i kradnę buziaka
- umyjcie ręce zaraz obiad - mówi idąc do kuchni
Jaś idzie myć ręce ja idę pogadać z żoną
- jak się czujesz - pytam spokojnie obejmując ją w pasie
- dobrze mdłości ustały - odpowiada opierając się o mnie - zrobiłam gołąbki z sosem marchewkowym Jaś je uwielbia -
- kochanie muszę ci coś powiedzieć tylko się nie denerwuj - siadamy przy stole. Opowiadam jej całe zajście i co zrobili moi rodzice
- oni nie mogą go widywać nie chce żeby się dowiedział że uciekłam od ciebie i nie powiedziałam ci o nim to go zrani - łapie się za brzuch
- co się dzieje kochanie kochanie - zemdlała wyjmuje telefon i dzwonie na pogotowie.
CZYTASZ
Przyszłość wzejdzie jak ranne słońce
RomantizmMarika dowiaduje się prawdy o rodzicach i swojej przeszłości z uporaniem się z tym pomaga jej Dante czy ich los się połączy czy nie