Wypadek

15 0 0
                                    

Dante

Wczesny ranek a ja jadę uśmiechnięty i wypoczęty do pracy już dawno nie rozmawiało mi się tak dobrze z nikim oprócz wuja. Marika jest zabawna dobrze nam się spędza czas lubi zwierzęta i sport nawet zaczeliśmy razem ćwiczyć popołudniami.
Zbliżam się do skrętu próbuje zwolnić ale hamulec nie działa zaciągam ręczny też nic. Próbuje wszystkiego na nic. Spadam w dół zbocza.

Marika

Pracuje w szklarni przy kabaczkach bakłażanach i cukini zasadziłam je miesiąc temu razem z Dante dziś są już pierwsze małe owoce.
Przez drzwi szklarni wchodzi pan Much
- dzień dobry pani Lipiec przyszedłem powiadomić że sekretarka z przetwórni chce z porozmawiać - pan Much to sześćdziesięcio letni wysoki szczupły mężczyzna pracujący tu już prawie 30lat
- dziękuję już idę - zdejmuje rękawiczki, otrzepuje się i wychodzę. Przed szklarnią stoi Oliwia i jakaś para kobieta dobrze po piędziesiątce mężczyzna koło sześćdziesiątki może sześćdziesiąt. Wyglądają na bogatych mają drogie ubrania i biżuterię.
- cześć Oliwia dzień dobry panistwu -
- dzień dobry jestem Edmund Wilczak a to moja żona Bożena szukamy syna podobno często tu przebywa - mówi z dziwnym akcentem
- Dantego dziś nie było ale chwilę sprawdzę - wyjmuje telefon - nie kontaktował się ze mną spróbuj zadzwonić może odbierze - dzwonię raz drugi nic - nie odbiera trzeba -
- pojechać i to sprawdzić - mama Dantego idzie do auta
- pojadę konno będzie szybciej - rozglądam się - panie Much proszę przygotować Kasztana szybko - proszę starszego mężczyznę.
Pan Much poszedł do stajni a dziesięć minut później koń był gotowy.
- jadę jak coś powiadomie was - wsiadam i pędze w stronę leśnej drogi.

Jestem w połowie drogi do domu Dantego ta część drogi jest stroma więc jadę wolniej nagle koń staje dęba na widok dymu.
- szzz spokojnie poczekaj - mówię do Kasztana schodząc z niego i idąc w stronę dymu.
Po kilku krokach zobaczyłam samochód dachował
- eeehgh eeehgh - słyszę kaszel podchodzę bliżej
- Dante o Boże - patrzę na zakrwawionego mężczyznę łapie za klamkę próbując otworzyć drzwi nic próbuje jeszcze nagle drzwi ustępują wyciągam go i dzwonię na pogotowie
- potrzebuje karetki był wypadek skręt jakieś 10 km od miasta samochód wypadł z drogi jedna ranna osoba wyjęta z samochód nieprzytomna - mówię patrząc na nieprzytomnego Dantego.
Po chwili zabrali go do szpitala a ja powiadomiłam o wszystkim Oliwię.
Chodzę w te i spowrotem przy sali Dantego po chwili przybiegają rodzice Dantego i jakaś kobieta w pomarańczowej sukience na ramiączka obok niej stoi nieco niższy i tęższy od niej mężczyzna i Oliwia
- co z nim - pyta pani Wilczak
- narazie go badają jest nieprzytomny trzeba czekać - informuje nagle na korytarzu pojawia się przyjaciółka mamy jest pielęgniarką w tym szpitalu
- ciociu wiadomo coś co kolwiek - pytam
- ma nie groźny uraz głowy złamaną nogę i żebro ale żadnych urazów narządów kiedy się wybudzi będziemy wiedzieć czy mózg ucierpiał ale badania nic nie wykazują - mówi przytulając mnie
- dziękuję ciociu za wszystko - mówię oddalając się od niej ciocia wraca do pracy.
- a tak w ogóle to kim jesteś - pyta mnie nieznany mężczyzna
- Marika Lipiec właścielka rancza oraz przyjaciółka Dantego a pan - pytam grzecznie
- Topol Zbigniew a to moja córka Ingrid - mówi z pogardą
- aaa była Dantego mówił o tobie kazałaś mu wybrać albo ty i firma twojego taty albo przetwórnia a co tu robicie - pytam zerkając na Dantego przez okno na korytarzu
- chce do niego wrócić - Ingrid mówi w prost
- no długo nad tym myślałaś blondi siedem lat - mówię gdy podchodzi szeryf Tark
- a co sprowadza tu szeryfa - pan Wilczak pyta
- ja do pani Mariki - patrzę na niego
- tak -
- słuchaj od miesiąca często się spotykacie a hamulce zostały uszkodzone nie wiesz komu zależało na śmierci Wilczaka co - pyta myślę przez chwilę potem do mnie dociera
- Dante zwolnił Ostrego może to on - szeryf patrzy na mnie
- może wiesz gdzie go znajdę - pyta
- tak w domku na skraju pola i lasu przy rzece - mówię po głębszym zastanowieniu, szeryf wychodzi szybko z nowymi informacjami. Resztę dnia spędzam w szpitalu z rodzicami i byłą dziewczyną Dantego czekając na informacje.

Mijają trzy tygodnie Dante nadal jest nieprzytomny, razem z Oliwią staramy się zapanować nad przetwórnią wszystko jak na razie idzie dobrze.
Późny wieczór kłade się na łóżku w swoim pokoju nie mam sił jestem na nogach od wpół do szóstej najperw dwa krowie porody potem zmiana siana w koźlarni szybki prysznic i w drogę najpierw do sklepu zawieść sery i przetwory tam byłam do 13 potem do przetwórni tam z Oliwią pracuje do 18 na koniec jade do szpitala.

Wchodzę do sali Dantego Ingrid siedzi przy nim
- po co tu przychodzisz - siadam po drugiej stronie łóżka
- bo to mój przyjaciel - do środka wchodzi ciocia Magda
- wygląda na to że wraca do zdrowia wyniki ma znacznie lepsze - mówi podchodząc i zmieniając kroplówkę
- dobrze musicie wyjść koniec odwiedzin - przed pokojem stał ojciec Ingrid żeby ją zabrać gdy tylko znikają za rogiem podchodzę do cioci
- mogę zostać proszę - pięć minut namawiania i ciocia uległa.

- Ma ma ma - słyszę ciche sylaby budzę się przy przytomnym już Dante
- Marika c co się stało gdzie jestem - ma ochrypły głos ledwo go rozumiem
- jesteś w szpitalu miałeś wypadek ale nic ci nie jest - łapie go za rękę - pójdę po lekarza dobrze - wstaje i wychodzę z sali po piętnastu minutach wracam z lekarzem do sali
- jak się pan czuje - pyta lekarz badając go
- trochę obolały ale tak to dobrze -
- pamięta pan co się stało - lekarz sprawdza aparaturę
- jechałem do pracy i i hamulce nie działały spadłem dalej nic - Dante opowiada spokojnie.

Siedzę przy nim do 8 przed obchodem wychodzę na korytarz w poszukiwaniu kawy.
Przy wyjściu znalazłam dwa automaty jeden z kanapkami a drugi z napojami zaczęłam grzebać w portfelu szukając drobnych
- co tu robisz tak wcześnie farmereczko - Ingrid i rodzice Dantego podchodzą do mnie

- dzień dobry - ziewam wkładając drobne do automatu i wybierając mocne cappuccino - spędziłam tu noc ciocia mi pozwoliła i mam dobre wieści Dante obudził się w nocy wszystko w porządku - mówię wyjmując kubek z kawą.

Wszyscy wracamy do sali Dante patrzy na wszystkich po kolei potem na mnie
- Marika kim są ci ludzie czy ja ich znam - patrzę na niego a potem a resztę
- nie pamiętasz mnie jestem twoją dziewczyną - Ingrid wyczuła możliwość
- byłą dziewczyną byłą pamiętasz przetwórnie wuja Kurki kazała ci wybrać między przetwórnią wuja Kurki a biznesem jej ojca pamiętasz mówiłeś mi to u mnie w ogródku przy herbacie - mówię mu siadając obok
- ttak coś kojarzę, a oni - pokazuje swoich rodziców
- jesteśmy twoimi rodzicami - tata Dantego mówi oburzony

Przyszłość wzejdzie jak ranne słońce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz