Rozdział 14. Szkoła letnia

163 9 0
                                    

- Nie mógł – rozmowa

„Nie mógł"  myśli

Szkoła dla siedmiorga dzieci, trzech dziewczynek i czterech chłopców, rozpoczęła się w poniedziałek rano. O dziewiątej, w sali, którą skrzaty przygotowały obok Komnaty Remusa i Syriusza, rozległo się sześć wyraźnych pląsów i pisków, gdy uczniowie szkoły używali swoich nowych kluczy do teleportacji (aut. chodzi mi o to, że uczą się korzystać z świstoklika), lądując nieudolnie w różnych pozach poza wyznaczonym miejscem.

Blaise i Susan, którym szło najlepiej, prawie wylądowali na swoich nogach. Remus, Syriusz i Shaun szybko pomagali, każdemu z nich, stanąć im na nogi, podczas gdy dwóch dorosłych chwalili każde dziecko za jego pierwszą samodzielną teleportację, obiecując więcej zajęć z lądowaniem w późniejszym czasie.

Dzieci rozglądały się po klasie z różnym stopniu zdziwienia i oczekiwania na twarzach. W sali znajdowało się siedem niskich, ale wygodnych biurek ustawionych w półokręgu z dużą magiczną tablicą w jednym rogu, wygodnymi krzesłami, bardzo dużą, otwartą przestrzenią z grubymi matami i mnóstwem dużych miękkich poduszek rozrzuconych wokół zachęcająco. Pod tylnymi oknami, w dużych klatkach były różnorodne zwierzęta, te magiczne i te zwykłe, bezpieczne dla dzieci. Ostatni wolny obszar był przeznaczony na laboratorium dziecięcych rozmiarów, ale dobrze zaopatrzone. Na czterech ścianach były trzy pary drzwi, które były zamknięte, ale obiecywały więcej obszarów do zbadania później.

Remus zawołał dzieci by usiadły przy ich biurkach, kręciły się dookoła zanim każde z nich nie znalazło biurka z swoim imieniem i nazwiskiem. Siedzieli chłopiec, dziewczynka w półokręgu, zaczynając i kończąc na chłopcach, ponieważ było ich o jednego więcej niż dziewczynek. Remus spędził następne 30 minut na chodzeniu między dziećmi, pokazując im jak poprawnie trzymać pióro, tak by miało wystarczającą ilość atramentu na końcówce i jak prawidłowo go używać. Syriusz pomagał, ale jego pismo nie była tak dobre jak Remusa, staranne pociągnięcia wiec w większości zachęcał ich, z całych sił.

Shaun myślał, że jego prawa ręka mu odpadnie, gdyby musiał jeszcze raz napisać alfabet, więc zmienił na lewą ręką i odkrył, że jego bohomazu były o wiele bardziej czyste i czytelne. Remus zatrzymał się za nim, mówiąc delikatnie – Sami musicie zdecydować którą ręką będziecie używać do pisania. Shaun to w porządku, że zmieniłeś rękę, ale będzie ci łatwiej, gdy zdecydujesz się na jedną rękę. – Upomniał chłopca, roztrzepując jego włosy i odwrócił się do Luny tworzyła nowe litery na swoim pergaminie z pięknymi zakolami i zawijasami.

Każdy był szczęśliwy, gdy przenieśli się na środek pokoju i opadli na miękkie poduszki, gdy Syriusz zaczął opowiadać im historią o starożytnym czarodzieju i początkach magicznego świata. Shaun pomyślał, że gdy dorośnie to historia będzie mogła być jego ulubionym przedmiotem, oczywiście tuż za eliksirami.

Uczniowie zatracili się w Syriusza opowieści o czarodziejach, a Sewerus zatracił się w swoich myślach na temat ulepszeniu eliksiru Tojadowego. „Nie ma celu używania wszystkich oryginalnych składników do kontroli wilka, ponieważ wilk jest wydalany przez popiół feniksa, ale jeśli usunę skórę boomslanga, aconit staje się niestabilny, a potrzebuję go do utrzymania ludzkiego umysłu w kontroli, dopóki zmiana z wilkołaka w animaga nie zostanie zakończona...,jeśli dodam olej z kameleona, czy to pozwoli osobie stać się czymś innym niż wilczy animag...być może, jeśli usunę...- Jego umysł skupił się całkowicie na wykonywanym zadaniu, gdy mentalnie dodawał i odejmował składniki.

Sewerus był tak skupiony na swoim zadaniu, że ominął porę obiadu i prawdopodobnie była już pora kolacji, gdy podniósł głowę sprawiając, że kilka kręgów strzeliło (?) w skardze i spojrzał ponurym wzrokiem na zegar w mugolskim stylu na ścianie. Mruknął kilka słów, których miał nadzieję, że Shaun jeszcze nie znał. Szybko pozbył się bałaganu, wyczyścił swoje przyrządy, zdjął szatę do warzenia i włożył ją do pojemnika z rozpuszczalnikiem neutralizującym, aby skrzaty mogły się nią zając po czym wyszorował ręce tym samym eliksirem neutralizującym, którego używał przez ostatnie 10 lat, zanim wyszedł z laboratorium. ostatnią serią machnięć różdżką gasząc pochodnie, zamykając szafki z zapasami oraz zabezpieczając i blokując pomieszczenie przed wszystkimi intruzami.

Dorastanie Sanpe'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz