Rozdział 29

78 5 0
                                    

Chłopak był bardzo łaskawy i pożyczył mi swoją o wiele za dużą koszulkę i jakieś super wygodne dresy, co prawda też były za duże, ale przez znajdujący się w nich sznurek mi nie spadały.

Gdy oboje byliśmy gotowi, zeszliśmy na dół do reszty. Zdziwiłam się, bo każdy rozmawiał ze sobą normalnie i nie próbowali się pozabijać. No cóż, nie mogliśmy tak po prostu o wszystkim zapomnieć. Mimo, że Ci w jakiś sposób zniszczyli mi życie, również zrobili je ciekawszym.

W szczególności Wooyoung.. Zaczęłam czuć coś dziwnego od tamtej imprezy. Te pocałunki nie były wcale takie złe jak myślałam, że są, bo nie mogłam o nich zapomnieć, a wspomnienia jego dotyku sprawiały u mnie przyjemne ciarki. Zauważyłam, że dziewczyny też po gali zaczęły się do nich przekonywać. Musiałyśmy o tym porozmawiać.

– Witamy! - przywitał nas Hongjoong mający rękę na ramieniu Lucy i uśmiechający się do mnie, pokazując swoje bielutkie zęby.

– Dzień dobry. - przeciągnął się Jung i usiadł koło kumpla, a ja stanęłam obok Candy, która siedziała na fotelu.

– Nie sądzisz, że musimy o tym wszystkim porozmawiać? - szepnęłam do przyjaciółki gdy inni byli zajęci rozmową.

– Zgadzam się. Strasznie dużo się wczoraj wydarzyło i w sumie dzisiaj też. Ledwo to przetworzyłam. - przyznała mi rację i założyła nogę na nogę.

– Po śniadaniu jedziemy do siebie? - spytałam z nadzieją, bo nie mogłam się odnaleźć w tej sytuacji.

– Tak. Lucy powiedziała, że po jedzeniu od razu jedziemy do siebie. - pokiwała twierdząco głową.

– Chodźcie jeść! - zawołał Seonghwa z kuchni i wszyscy poszli do stołu. Niestety nie było na tyle miejsc, więc nie miałyśmy wyjścia i musiałyśmy usiąść na kolanach chłopaków. Czułam się przez to niezręcznie, ale na podłodze jeść nie chciałam. To niehigieniczne.

– I jak? Smakuje? - zapytał z nadzieją Wooyoung wkładając naleśnika do buzi.

– Tak, ale nie są lepsze od moich. - zaśmiałam się cicho.

– Lia ma rację. Jest mistrzynią w robieniu pancakesów. - stwierdziła Lein, a wszystkie dziewczyny z nią się zgodziły.

Jedliśmy to śniadanie chyba z pół godziny, bo je się o wiele ciężej na czyiś kolanach. Jednak zauważyłam, że Wooyoungowi to nie przeszkadzało, wręcz wydawał się jakby się cieszył z tego jak dziecko. Jego wyraz twarzy gdy śmiał się dwa razy bardziej z żartów kogokolwiek sprawiał, że ja też zaczynałam się śmiać.

– Dziękujemy wam bardzo za śniadanie, ale musimy teraz lecieć. - ukłoniła się delikatnie Lucy i po chwili wszystkie trzymając swoje sukienki wyszłyśmy z willi Ateez. Dopiero wtedy dotarło do mnie co zrobiłyśmy i co nas przez to czekało.

– Nie wiem co teraz myśleć. - powiedziała półszeptem Kui, ale tak żeby każda z nas usłyszała.

– Nie możemy tak po prostu o tym zapomnieć. - oznajmiłam patrząc na każdą po kolei. Właśnie siedziałyśmy w swoim salonie i nie wiedziałyśmy w ogóle jak zacząć tą rozmowę.

– Ale czy to jakkolwiek wygląda normalnie? - spytała z ironią Candy. - Najpierw pragniemy ich zabić i chcemy, żeby to się stało, a teraz.. Sama nie wiem co czuję do Mingiego. - przyznała się, a jej policzki przybrały kolor solidnego różu.

– Mam ten sam problem. Jeszcze to, że się z nim przespałam i nic nie pamiętam mnie dobija. - prychnęłam i przekręciłam oczami. 

Mafia World ~ Ateez ~ Jung Wooyoung  | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz