Rozdział 41

68 5 0
                                    

Po wiadomości o śmierci osoby, z którą byłam okropnie zżyta i zaprzyjaźniona płakałam i jechałam do domu Mamamoo. Poprzysięgłam sobie, że już nigdy nie będę próbowała należeć do tego świata i, że zapewnie bezpieczeństwo innym dziewczynom, żeby chociaż one mogły sobie żyć spokojnie.

Gdy byłam na miejscu, wyciągnęłam z auta broń palną, którą zawsze w nim mam, dla bezpieczeństwa. Nie pukając do drzwi weszłam do środka. Od razu usłyszałam rozmowę.

– Kuźwa, że akurat Wheein musiała się uprzeć i zostać! Kurwa! Pewnie już ją zabili! - krzyczała zdenerwowana Moonbyul. Chciałam już wyjść z ukrycia, ale usłyszałam Solar.

– Kurwa jego mać! Ale ona mi przywaliła. - krzyknęła prawdopodobnie z bólu, bo słyszałam jeszcze jak drze się na Hwase.

– Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie. - wtedy wyszłam, a wszystkie zwróciły na mnie uwagę. - Tak zginęła śmiercią bardzo bolesną. Jednak to była jej kara, którą również przełożyła na was. - wskazałam na nie swoim pistoletem, a te zdezorientowanie nie wiedziały o czym mówię.

– Co żeś jej zrobiła?! - krzyczała wkurzona liderka Mamamoo, ale ja tylko strzeliłam bardzo blisko jej nogi, jeszcze jej nic nie robiąc.

– Siedź cicho. - rozkazałam, a ta od razu po moim strzale się trochę uspokoiła. - Zrobiłam jej to co ona zrobiła mi. Zabiła jedną z moich sióstr, a wiecie co się dzieję gdy jedną z nas się krzywdzi, a co dopiero zabija. - znowu w moich oczach pojawiły się te płomienie żalu, wkurwienia, smutku i wszystkiego innego naraz.

Kompletnie mając w dupie, że może mnie ktoś zaatakować podeszłam do najbliższej, Solar i przywaliłam jej bronią, przez co straciła przytomność.

– Upsi. - zaśmiałam się kopiąc leżącą nieprzytomną.

– Czego od nas chcesz? - u dziewczyn rosło coraz większe zdenerwowanie.

– Jak to czego? - nie sądziłam, że są aż, takie głupie. - Waszej śmierci, na którą zasłużyłyście. - podniosłam ramiona w geście tego, że to nie jest nic nadzwyczajnego.

– A-ale przecież zabiłaś już winowajczynie. - zaśmiała się niezręcznie Hwasa, ale jej słowa jeszcze bardziej mnie zdenerwowały.

– Teraz po twoich słowa zasługujecie na jeszcze gorszą karę. Nie wiesz, że rodziny się nie zdradza? - podeszłam do niej i znowu kolejną ogłuszyłam. - A teraz trzeba tylko wymyślić śmierć dla ciebie. - kolejna była Moonbyul, która po chwili leżała nieprzytomna na podłodzę.

Wpakowałam wszystkie do auta i ruszyłam do kolejnej opuszczonej hali na obrzeżach stolicy. Było takich pełno. Tam na miejscu związałam je wszystkie sznurem i załatwiłam coś co myślę, że każdemu diabłowy by się spodobało. Wielkie wiertło zakończone bardzo ostrym końcem, które bez problemu przebije się w ciało człowieka. Postanowiłam, że najpierw powinna odpokutować za swoje potężne słowa Hwasa. Tak, więc posadziłam ją na krześle, do którego była przymocowana ta cała machineria.

– Pobudka! - wszystkie oblałam wodą włącznie z widownią. - Teraz zobaczycie, jak na waszych oczach umiera bardzo powoli i boleśnie wasza liderka. - oznajmiłam odsłaniając im widok na krześle dziewczynie. - Chciałam wam tylko wytłumaczyć jak ta maszyneria działa. Mianowicie w ciągu jednej minuty twoja skóra będzie przecinana przez to wiertło aż, dotrze do twojego płuca, które przebije i umrzesz w męczarniach. - oznajmiłam dotykając całego sprzętu bardzo delikatnie. 

Mafia World ~ Ateez ~ Jung Wooyoung  | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz