Rozdział XV

96 7 3
                                    

Czułam się wolna. Nawet szczęśliwa. Byłam wiele stóp ponad ziemią, wspierana przez maszynę. Uwielbiam rollercoastery. Kiedy latam, czuję, że jestem daleko od wszystkiego. Nie to, że nie znosiłam wszystkiego. Nie, uwielbiałam moje życie. Podróżowanie, zajmowanie się chłopakami, prowadzenie zespołu. To wszystko było świetne, ale czasem- przytłaczające. W takich momentach jak tamten, kiedy byłam na Coney Island i ze wszystkimi jeździłam na przejażdżkach, czułam się jednak szczęśliwa.

- Ale jazda!- krzyknął Josh po zejściu na ziemię- Co teraz? Możemy iść na diabelski młyn?- wskazał palcem na wielkie koło górujące nad parkiem. Zaśmiałam się i zaczęłam liczyć żetony, które nam pozostały.

- Mamy akurat.- powiedziałam z ochotą- Chcemy iść?- spytałam, a po chwili pakowaliśmy się w małe dwuosobowe wagoniki.- Kto idzie ze mną?- odwróciłam się i zobaczyłam Niomi stojącą obok. Było za późno na jakiekolwiek zmiany, byłyśmy na siebie skazane. Już po chwili wznosiłyśmy się do nieba. Zdecydowałam, że to był najlepszy moment, by z nią porozmawiać.

- Niomi?- nadal wpatrywała się w widoki Brooklynu- Niomi, wiem, że się do mnie nie odzywasz, ale może czas się pogodzić? Obie powiedziałyśmy masę głupich rzeczy. A jeśli chodzi o George'a to..

- Wiem.- mruknęła nadal na mnie nie patrząc- Wierzę ci, że nic między wami nie ma. Tu nie chodzi o niego. Chodzi o wszystko co powiedziałaś.- wróciłam myślą do naszej ostatniej konwersacji, tydzień wcześniej. Nie pamiętałam nawet o co się pokłóciłyśmy, ale wiedziałam, że próbowała ukryć prawdziwy powód jej gniewu.

- Nie kocham go- powiedziałam stanowczo

- Nie obchodzi mnie to- warknęła.

Poddałam się. Stwierdziłam, że mam to gdzieś. Niomi była co prawda moją przyjaciółką, ale musiała się pogodzić z faktem, że jeśli nie chciała ze mną rozmawiać, ja nie miałam zamiaru za nią latać i błagać o wybaczenie. Zaczęłam rozglądać się wokoło, Brooklyn wydawał się taki spokojny w porównaniu z szybkimi ulicami Manhattanu. Widziałam wszystko, jak ptak. Ocean falował lekko w oddali, parę dziwaków, którym najwyraźniej nie było chłodno, kąpało się w ciemnozielonej wodzie. Pod nami, wszycy, dzieci i dorośli bawili się do rytmu karnawałowej muzyki. Jedni jeździli na atrakcjach, inni jedli. Podobała mi się ta dzielnica.

- Callie!- usłyszałam pod sobą głos George'a, który siedział z Jaymim w wagonie przed nami- Callie nachyl się tutaj to ci strzelę fotkę!

Zrobiłam tak jak powiedział. Wychyliłam się lekko zza barierki i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.

- Wyglądasz super!- krzyknął. Usłyszałam Niomi, która parsknęła tylko coś w stylu "No oczywiście", ale zignorowałam ją. Zamiast tego postanowiłam cieszyć się tym dniem.

Koło piątej usiedliśmy w małej knajpce na plaży. Atmosfera była cudowna. Wszędzie świeciły się malutkie lampki, ludzie rozmawiali, a muzyka grała.

- Mamy dwie godziny do zachodu- powiedział Jaymi

- Chcesz tu tak długo siedzieć?- George wyglądał jak dziecko, znudzone na rodzinnym zjeździe. Uśmiechnęłam się do niego.

- Nie mamy w sumie nic więcej do roboty, no nie?- rzuciłam- jutro musimy się pakować i lecieć. Czemu nie spędzić ostatniej nocy na plaży?- wszyscy pokiwali głowami.

- Widział ktoś Niomi?- spytał Josh

- Ona... - zniknęła bo była zazdrosna... Nie mogłam tego powiedzieć

- Źle się poczuła- JJ posłał mi rozczarowane spojrzenie, a ja odwróciłam wzrok. Nie miałam czasu na wyrzuty sumienia. Spojrzałam na ocean. Spokojny, jakby nie przejmował się niczym. Zazdrościłam mu.

Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz