Rozdział V

222 12 3
                                    

Zdenerwowana wysiadłam z samochodu. Idąc w stronę drzwi, czułam mieszankę wszystkich emocji. Czułam winę wkłuwającą się w żołądek, rozpacz na myśl o tym co właśnie zamierazałam zrobić i nienawiść. Do siebie, za to co zrobiłam. Wiedziałam, że musiałam kłamać w rozmowie z moją przyjaciółką. Wiedziałam także, że jeśli porozmawia ona z Georgem i fakty nie będą się zgadzać, wszystko wyjdzie na jaw. Z trudem przełknąłam ślinę i zapukałam do drzwi. Nie otwierała. Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czy może nie lepiej byłoby wrócić do domu i uniknąć konwersacji, ale zmusiłam się do pozostania w miejscu. Otworzyła drzwi dopiero po chwili, była w piżdżamie, cała zapłakana. Chciałam coś powiedzieć, ale kiedy mnie zobaczyła, natychmiast zamknęła drzwi.

- Niomi?- zaczęłam walić w drzwi- Niomi pozwól mi się wytłumaczyć- nikt nie odpowiadał. Zaczęłam myśleć o tym jak dostać się do środka i przypomniałam sobie o zapasowych kluczach, które dała mi przyjaciółka. Wyjełam je z torebki i już po chwili weszłam do mieszkania. W środku, wszystkie światła były pogaszone, nie licząc bladej poświaty dochodzącej z sypialni po drógiej stronie salonu. Gdyby nie muzyka dochodząca z tego właśnie pokoju,możnaby było pomyśleć, że mieszkanie było puste. Ruszyłam w stronę drzwi niespokojnie spodziewając się najgorszego.Niomi leżała owinięta w koc na łóżku pełnym poduszek i... chusteczek higienicznych. Kiedy mnie zobaczyła, pokręciła głową.

- Nie powinnam była ci dawać tych kluczy- mruknęła tylko- Czego ty chcesz ode mnie?

- Niomi.. Słuchaj- zaczęłam, ale ona usiadła gwałtownie

- Zamknij się- wycedziła- Nawet nic nie mów, boże po prostu wyjdź po cholerę ty tu przyszłaś? Żeby powiedzieć jak bardzo ci przykro, że spałaś z Georgem na imprezie? Oszczędź sobie okej?

- Niomi- powtórzyłam- Nie spałam z Georgem w dniu imprezy- okej, to przecież nie było technicznie rzecz biorąc kłamstwo, ale i tak byłam zdenerwowana.- On przyszedł do mojego pokoju rano, żeby pooglądać filmy- starałam się nie mrugać zbyt często, wiedziałam że to częsta oznaka kłamstwa. Zdałam sobie sprawę, że dziewczyna naprawdę lubiła George'a, może nawet go kochała...- Nie zrobiłabym ci tego przecież- kłamałam jak z nut żeby tylko ją uspokoić. Przyjaciółka wstała z łóżka i wpadła w moje ramiona niczym zapłakane dziecko.

- Dziękuje- szlochnęła, a ja poczułam narastającą gulę w gardle. Starałam sie nie myślec o tym co by było gdyby się dowiedziała albo jak bardzo by mnie znienawidziła za to kłamstwo.- i przepraszam za taką reakcję, przypuszczałam, że no wiesz...- kiwnęłam głową modląc się żeby przestała. Czułam do siebie odrazę. Lekko odsunelam sie od przyjaciółki.

- Między nami okej?- spytałam nieśmiało, a ona kiwnęłam głową z uśmiechem. Przytuliłam ją znowu lekko.- Chcesz iść na jakąś kawę?- tak naprawdę nie miałam najmniejszej ochoty na siedzenie z nią ani chwili dłużej. Bałam sie w tym momencie własnego cienia, ale wiedziałam, że musze udawać, ż nic mi nie jest. Dziewczyna ochoczo kiwnęła głową, a ja umarłam w środku. Zacisnęłam zęby- to idź się zbieraj, a ja poczekam.

- Spoko, opowiem ci wszystko co się działo na imprezie- rzuciła otwierając szafę

- Przecież tam byłam no nie?- zaśmiałam się

- A pamiętasz cokolwiek?

- No...- starałam sie sięgnąć pamięcią do nocy imprezy. Pamiętałam tylko ją i George'a wtulonych w kącie i jak naskoczyłam na Josha- w sumie to nie- powiedziałam szybko.

                                                                                   ***

- I wtedy Jaymi cię zabrał do sypialni- Niomi śmiała się siedząc w Coscie i opowiadając o historiach z imprezy, a ja udawałam zaskoczoną. Z jakiegoś powodu, niewiadomo z jakiego, czułam, że fakt że pamiętałam co robiłam był zły. Tak jakbym nie robiła tego pod wpływem.- no ale nikt nie wie co sie działo w tej kuchni.- wzruszyła ramionami- możliwe ze go pocałowałaś- pokręciłam głową

- Raczej nie- zaśmiałam się- odepchnąłby mnie dość szybko- tyle że on by mnie nie odepchnął. Przypomniałam sobie co zaszło w kuchni, jak zarzuciłam ręce na jego szyje, jak przysunełam się na tyle blisko że mogłam policzyć jego rzęsy. Szybko się otrząsnęłam- a jak ci poszło z Georgem?

- Nie wiem- przyznała, a po jej twarzy stwierdziłam, ze chyba nie za dobrze- Siedzieliśmy sami ale no nic sie nie wydarzyło. Nie upił sie ale tak ogólnie chyba nie jest zainteresowany- spuściła głowę

- Nie wiem... wydaje mi się, że on nie jest jeszcze zbyt dojrzały- zaśmiałam się prawie wylewając kawę

- Myślisz, że on... No wiesz- Niomi nachyliła się nad stolikem- Przespał się już z kimś?- poczułam ukłucie w żołądku, co jeśli byłam jego pierwszą?

- Nie wiem- skłamałam, a Niomi zaczęła chichotać- Co się stało?

- Ty a może on jest gejem?- mimo wszystko, to wywołało uśmiech na mojej twarzy- I może sypia z twoim bratem

- Fu, weź w ogóle przestań!- wzdrygnęłam się- Błagam cię dziecko nie chcę myśleć o Jaymim nago... O Boże Niomi ja cię zatłukę- jęknęłam kiedy moje myśli zaczęły krążyć wokół ciała mojego brata. Przyjaciółka zaczęła się śmiać.- Ale nie no na serio, z George'a jest wielkie dziecko, nie możesz niczego brać na poważnie- nie byłam pewna czy dawałam tę radę sobie czy jej.

- W sumie racja- przyznała- nie wiem czemu go lubię w ogóle

- Bo jest zabawny, słodki, uroczy, przystojny?- zaśmiałam się- Słuchaj no nie wszystko jeszcze stracone no nie? W sumie to nic się nie wydarzyło, ale to nie znaczy, że się nie wydarzy- powiedziałam z największym przekonaniem. Sama miałam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu i zajrzałam do torebki.

George Shelley:

Co powiedziałaś chłopakom?

Do: George Shelley:

Przyszedłeś rano, wyszedłeś o północy. Nikomu ani słowa!

Zmartwiłam się. Czyżby reszta bandy zaczęła przepytywać George'a? A co jeśli by się zaplątał w odpowiedziach i wszystko wyszłoby na jaw? Spojrzałam na Niomi i zaczęłam myśleć o tym jakby na mnie patrzyła. Pewnie już nigdy by się do mnie nie odezwała. Była typem dziewczyny, którą łatwo było zranić. A kłamstw nienawidziła najbardziej.

- Callie, wszystko w porządku?- spytała przyglądając mi się- Wszystko okej?

- Tak, to nic- wskazałam na telefon- Chłopaki zapomnieli kupić mąki i robią aferę- przyjaciółka zaśmiała się, a ja przełknęłam ślinę. Coraz więcej kłamstw. Mój telefon znów lekko zadzwonił.

George Shelley:

Okej, nie martw się, wszystko pod kontrolą.

Westchnęłam cicho. Wszystko pod kontrolą, pomyślałam. Z jakiegoś powodu, nie uspokoił mnie sms od chłopaka, ale nic nie mogłam na to poradzić. Mogłam tylko udawać, że nic się nie działo i wrócić do domu jak gdyby nigdy nic.

Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz