„Czuję się jak Lolita"

539 40 0
                                    


Teraźniejszość

Strach jest nieodłącznym elementem każdego człowieka. Przejawia się on w najbardziej nieodpowiednich dla nas chwilach. Strach jest zły, ale nie najgorszy. Trzeba pamiętać, że ten może być czymś co nas w pewien sposób wyzwoli. Powoduje, że motywacja do zrobienia czegoś rośnie, a potem, na sam koniec, dowiadujemy się, że lęk przed zrobieniem czegoś był tylko w naszej głowie. Niestety, strach jest też paraliżujący. Tracimy zdrowe zmysły i zamykamy się na świat.

Uciekamy od tego co i tak nas kiedyś dopadnie. Gdyby nie strach nie byłoby równowagi, a gdyby nie równowaga nie byłoby lęku.

Może i świat byłby lepszy, ale i nudny. Taki dziwny. Bez przestępstw, zbirów, morderców czy gburowatych dupków z wygórowanym ego. Nie byłoby młodocianych gwałcicieli... – kiwam głową z przestrachem.

Znów jest w mojej głowie, a mija dopiero parę dni od sytuacji, w której dowiedziałam się, że Ryle Kingston wrócił do Crawley. Nie jestem zadowolona. Cały weekend spędzam w domu i nie robię praktycznie nic. Leżę na łóżku i spoglądam na sufit, co jakiś czas wychodząc do toalety i po jedzenie. Tylko to byłam w stanie robić.

Jednak, kiedy następuje powrót do szkoły muszę zabrać się w sobie. Już nie mogę się tylko wylegiwać i płakać w poduszkę.

Wzdycham, zdejmując z szyi czarno-biały szalik. Flegmatycznie robię to samo z kurtką i kozakami. Jednak nie tylko moja osoba jest tak samo przygnębiona zimową depresją jak i problemami. Rówieśnicy, z którymi mijam się w szatni nie uśmiechają się. Z ponurym grymasem na twarzy ściągają niepotrzebne ubrania i odkładają je na wieszak, by potem sięgnąć po plecak czy torbę, i wejść do znienawidzonego przez siebie miejsca. Mija chwila, przekraczają drzwi i zakładają na siebie maskę, w której problemy znikają tylko na moment siedzenia w tym miejscu.

Prycham pod nosem.

Problemy...problemy i jeszcze raz problemy. Te zawsze są. Nienawidzę ich. Pragnę, by chociaż raz móc je wyłączyć i się nimi nie przejmować. Byłoby prościej.

Potrząsnęłam głową słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości. To wytrąca mnie z analiz, które od pewnego czasu toczą się w mojej głowie.

Wywracam oczami, zdając sobie sprawę, że to kolejny raz, w którym nie wyciszyłam telefonu. Biorę plecak z szarej podłogi i zakładam go na plecy. Spoglądam jeszcze raz czy aby napewno wszystko wzięłam.

Ubrania powieszone, a buty odłożone do specjalnej szafki. Wszystko.

Odwracam się i zaczynam kroczyć ku wejścia do innej części budynku. Tak jak w przypadku moich znajomych czy rówieśników nakładam na siebie maskę – maskę przyzwoitej dziewczyny z super życiem bez problemów.

Uśmiecham się do siebie. Chyba w ten sposób chcę przekonać, że wszystko jest u mnie w porządku.

Pozory.

Po przekroczeniu drzwi prowadzących do głównej części budynku przypominam sobie, że mój telefon kilka minut temu wydał z siebie dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgam po komórkę z tylnej kieszeni spodni i odblokowuję go od razu wchodząc w ikonkę wiadomości.

Tata:
Ja i mama wracamy dziś późno. zostawiliśmy ci kilka funtów na jakiś prosty obiad. nie spal domu. Kochamy.

Tym razem szczerze się uśmiecham. Nie tylko dlatego, że dziś mogę spędzić dzień w samotności. Cieszę się po prostu z tego jak mój ojciec napisał wiadomość. Kropki, a potem zdanie rozpoczynające się od małej litery. Ten od zawsze ma to w naturze.

– Cześć. – słyszę nagle, przy swoim uchu.

Mój wzrok niemal od razu znika znad telefonu. Nawet nie zdaję sobie sprawy z tego kiedy przystanęłam na korytarzu pełnym ludzi. Spoglądam na osobę przede mną.

LA FANTAISIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz