Teraźniejszość, wtorekCzasem jest tak, że wspomnienia nie dają o sobie zapomnieć. Przychodzą tak niespodziewanie i tak ze dwojoną siłą, że człowiek musi aż przymknąć oczy i zamknąć się na długie godziny we własnym domu.
Potem dochodzi do etapu drugiego – niechęć nawet do wstania z łóżka. Człowiek leży na nim i wpatruję się tępym wzrokiem na sufit lub ścianę, którą ma najbliżej. Nawet gdy chce mu się iść do toalety, próbuje to powstrzymać i dopiero w krytycznym momencie udaje mu się podnieść i udać do łazienki. Niestety, istnieje też kolejna możliwość.
Etap trzeci – całkowite odcięcie się od realności. Nie tylko zamyka się drzwi od pokoju, ale i zasłania rolety, tak, aby światło nie wchodziło i nie przeszkadzało człowiekowi. Potem ten wchodzi do łóżka i okrywa się szczelnie kołdrą, by później móc zasnąć. Wpierw się wierci, znajdując wygodną dla niego pozycję, potem w jego głowie zaczynają tworzyć się dziwne scenariusze, a niemal ostatnim elementem, jest powiedzenie sobie w myślach "przestań. Wyłącz swoje myślenie". I na koniec, człowiek próbuję. Trwa to równie długo, ale w końcu udaje się to.
I przychodzi w końcu ten upragniony sen. Zapewne każdy z nas śni, ale niekiedy jest tak, że od razu po wstaniu, wydaje się nam, że była tylko czarna plama. Nic jednak mylnego – po prostu coś było, ale nie na tyle wyraźne, by człowiek to zapamiętał, dlatego mózg odrzuca to i ma się wrażenie, że nie śniło się nic.
I etap czwarty – wstanie i bycie w jeszcze gorszej formie niż było się przed położeniem. Ma się wrażenie, że nagle świat jest jeszcze bardziej szarawy, że spaliśmy całą wieczność, a nie tylko trzy godziny. Wymęcza nas to jeszcze bardziej, przez co znów przymykamy oczy i znów rozmyślamy. To po prostu wraca. Jak bumerang.
I gdy mijają tak kolejne dni jest coraz gorzej. Tym razem już nie wstaje się z łóżka. Układ wydalniczy jest zablokowany, a nasze nerki umierają, bo zbyt długie nie korzystanie z toalety, powoduje to co powoduje.
– Cassie. – słyszę za drzwi.
Zmęczony głos ojca jest przygłuszony przez zamknięte drzwi. Kiedy ten do mnie dociera, wywracam oczami i przekręcam się na drugi bok, biorąc poduszkę, przyciskając ją do lewego ucha. Nie chcę słyszeć ani go, ani kogokolwiek innego. Jedyne czego pragnę to spokoju i spania.
I tabletek...
– Cassie, otwórz te drzwi. Nie wychodzisz już od prawie trzech dni.
Nie bardzo mnie to obchodzi. Chcę po prostu spać i zakopać się w mojej kołdrze.
Przymykam jeszcze mocniej oczy i staram się wyłączyć zmysł słuchu. Nie jest to łatwe, co mnie potwornie irytuje. Wszystko mnie po prostu irytuje. Nawet te najmniejsze szuranie...
Wzdycham.
– Odejdź. – szepczę, mimo, że wiem, że ten tego nie usłyszy. W tym momencie chcę tylko jednego. By faktycznie odszedł.
– Cassie, jeżeli nie wyjdziesz z pokoju i nie pójdziesz po raz kolejny do szkoły, będę zmuszony wezwać jakiegoś specjalistę. Proszę cię, nie rób mi problemów.
– Byłoby mamy nie zapładniać po raz drugi, a problemu, by nie było...
Szepczę po raz kolejny. Prawda jest właśnie taka. Gdyby nie seks, nie byłoby mnie tu i ani on ani ja nie męczylibyśmy się na tym świecie. Prawdę mówiąc pragnę śmierci. Już od lat, temat przemijania mnie fascynuje i wcale nie chodzi mi oto, co dzieje się z człowiekiem po śmierci. To wiadomo – umiera, wsadzają go do trumny, a potem do piachu. Taka jest już kolej rzeczy.