19. W piwnicy

103 4 0
                                    

Smukłe palce przejeżdżały w górę i w dół mojej nagiej łydki, kiedy wyciągnęłam ją nieco w bok, natrafiając na twarde mięśnie chłopaka. Od razu chwycił moją stopę i ułożył ją sobie na udzie, lekko ją ściskając. Zahipnotyzowana nie mogłam oderwać wzroku od jego palców, które wydawały się robić tak niewiele, a w rzeczywistości rozpalały żar w moim wnętrzu za każdym razem, kiedy sięgały nieco wyżej, za kolano. Wtedy mocno ściskałam szczękę i udawałam, że druga część Jurassic Park z Jeffem Goldblumem tak bardzo mnie interesuję, iż nie mogę oderwać od niej wzroku.

Na nic zdało się jedzenie sushi, czy korespondowanie z Olivierem, gdzie żaliłam się na swoją sytuację, chociaż nie do końca wyznałam prawdę. Z pewnością wiadomość na temat źle dobranego przeze mnie podkładu podczas zakupów online była lekkim zakłamaniem, ale wyrażała moją udrękę na tyle, żeby chłopak zrozumiał w jakim położeniu się znalazłam. I to wcale nie było zabawne. Ja naprawdę miałam ochotę na Victora Rodrigueza odkąd zobaczyłam go dzisiaj na torze. Tylko zapomniałam o drobnym szczególe. Chciałam przyjaźni. Chciałam czystej i klarownej relacji, więc on postanowił mi to dać. Ale bez seksu i dotykania się. Jakbyśmy naprawdę poznawali się od nowa. Ścisnęłam nogi, drapiąc się po brodzie. Co jeszcze mogłam zrobić aby oderwać myśli od jego gorącego dotyku na swojej skórze?

Nie obyło się od paru komentarzy z jego strony, ale od chwili zerkał na mnie dziwnie. Uniosłam brew wysoko, bo kompletnie nie miałam pojęcia, o co mu chodzi. Przecież zachowywałam się normalnie.

- Drga Ci noga.

- Nie drga -zaprotestowałam.

- Drga.

Szybko zabrałam nogi z jego kolan, podwijając je pod brodę. Victor unosił dłonie w górze zdziwiony moim nagłym wzruszeniem.

- O co chodzi?

- O nic -bąknęłam.- Patrz! Te małe gnojki obrały go sobie za obiad -skomentowałam scenę z filmu, gdzie miniaturki dinozaurów dorwały się do jednego z aktorów i zaczęły go gryźć.

- Nessa -wymruczał, przysuwając się bliżej mnie- nie zmieniaj tematu.

- Nie zmieniam, bo żadnego nie zaczęliśmy, Kochany -cmoknęłam.

Miałam wrażenie, że swoim nieco rozpieszczonym zachowaniem doprowadzam go do furii. Ale absolutnie się tym nie przejęłam, bo kto normalny najpierw całuję kobietę, a potem mówi jej, że powinni trzymać dystans?

- Jesteś taka... -zaczął, zaciskając szczękę.

Wydęłam usta w drwiącym uśmiechu. Nie wiedział, po co to wszystko. Myślał, że już dawno zapomniałam o naszym zbliżeniu, ale prawda była całkiem inna. Odwróciłam się nieco, żeby go nie widzieć, ale przyparł mnie do kanapy, unosząc moje dłonie nad głową. Teraz to ja miałam ochotę go rozszarpać. Starałam się wyrwać i wierzgać nogami, ale to wszystko szło na nic. Był jak głaz. Twardy i w bezruchu. Miałam wrażenie, że nawet nie mruga, kiedy na mnie patrzył.

- Jaka jestem? -odezwałam się, całkowicie przykryta jego ciałem.

Wzmocnił chwyt na moich nadgarstkach. Gdyby jeszcze bardziej zacisnął palce- na mojej skórze zostałyby fioletowe siniaki. Z każdym oddechem dotykałam piersiami jego klatki. Byliśmy naprawdę blisko siebie, jednak ochota na cokolwiek przeszła mi od razu, kiedy tylko uświadomił mi, że nie ma zamiaru się do mnie zbliżać. Przynajmniej w najbliższej przyszłości. Nie mogłam mieć mu tego za złe, bo do cholery, to ja ciągle o tym paplałam. Namawiałam go na to, a kiedy on zgodził się na wszystkie moje warunki- ja wymyślam, bo nie pieprzyłam się z nim od ponad dwóch lat i ledwo wytrzymuję w obecności tego chłopaka z ciałem sportowca i tatuażami pokrytymi jego nogi, ramiona i szyję.

Scream of HopeWhere stories live. Discover now