5.

1.9K 71 91
                                    

Powoli wstałam z krzesła, spoglądając na przerażone twarze przyjaciół. Zaczęłam iść w stronę drzwi frontowych, słysząc za sobą kroki. Spojrzałam za siebie, zauważając idącego Jake'a.

Odwróciłam się z powrotem w stronę drzwi, pociągając za klamkę i wychodząc na zewnątrz.

Nadal szłam powoli, jakbym się bała, że odstraszę małe zwierzę.

Podeszłam odrobinę do przodu, nadal czując za sobą obecność chłopaka. Kiedy nic się nie działo, wydało mi się to podejrzane.

Usłyszałam dokładny huk i nie tylko ja. O co tu chodzi? Spojrzałam w górę. Niebo było bez chmur, jedynie ptaki nad nami latały.

- Sarah! - przeniosłam swoją uwagę na Jake'a

- Co? - odwróciłam się w jego stronę, nie rozumiejąc. Jednak po chwili zauważyłam czerwoną kropkę na moim brzuchu.

Próbowałam się jej pozbyć, ale nie schodziła.

- Co do cholery?

- Padnij! - zaczął krzyczeć Jake, biegnąc w moją stronę. Nie rozumiejąc nadal stałam jak słup.

Po chwili straciłam równowagę i osunęłam się na ziemię, dotykając brzucha ręką. Gdy ją podniosłam, zobaczyłam krew.

- Nie! Sarah, proszę nie zamykaj oczu - dotarł do mnie zatłumiony głos.

- Co się stało? - usłyszałam kobiecy głos, a po chwili krzyk.

Poczułam, że się unoszę nad ziemią.

- Zejdźcie z drogi! Hannah? Wiesz gdzie Sarah położyła klucze do samochodu?

- Tak.

Nie wiedziałam co się dzieje. Zrobiłam się bardzo śpiąca, a powieki same się zamykały. Świat tracił barwy, a ja zamknęłam oczy i nie czułam już nic.

POV: Jake

Wsadziłem Sarah na tylne siedzenie samochodu i szybko go odpaliłem. Wyjechałem z podjazdu i jak najszybciej się dało, jechałem nie zważając na przepisy.

Po piętnastu minutach ciągnącej się jazdy stanąłem pod najbliższym szpitalem. Z tego co wiem, Thomas i reszta przyjechali od razu za mną.

Wyjąłem Sarah z samochodu i szybko wszedłem przez drzwi szpitalne.

- Niech ktoś pomoże! - zawołałem, a chwilę później pielęgniarki zjawiły się obok mnie.

Zabrali ją do jakiegoś pomieszczenia, a do mnie podszedł doktor.

- Dzień dobry, proszę zachować spokój. Jak ma pan na imię.

- Jake Donfort.

- Jest pan kimś z rodziny?

- Jestem jej chłopakiem - odpowiedziałem bez zastanowienia.

- Dobrze, proszę poczekać - powiedział i odszedł.

Usiadłem na szpitalne krzesło, a po chwili odnalazłem wzrokiem grupę przyjaciół.

- Co tam się stało? - zapytała Jessy.

- Moi prześladowcy mnie znaleźli.

- Wiedziałem, żeby mu nie ufać - prychnął pod nosem Dan.

- Muszę uciekać, aby i wam się nie stała krzywda.

- Ty sobie chyba żartujesz.

- Dan, proszę. Napiszcie mi jedną krótką wiadomość o tym, czy Sarah się obudziła.

Jake x Mc || Duskwood [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz