Wczorajszy dzień był jednym z najlepszych w moim życiu. Nie spodziewałam się obrotu takich spraw.
Ucieczka Jake'a mnie cholernie zabolała. Świat w tamtym momencie stanął w miejscu. Poczułam, jakby ktoś mi nóż w plecy wbijał, a serce podchodziło do gardła.
Po kilku dniach sobie uświadomiłam, że zrobił to dla mnie. Dla nas. Postanowił nas chronić wiedząc, że my, tak jak i on może być w niebezpieczeństwie. I to dużym niebezpieczeństwie.
Wiele o nim myślę. Bardzo wiele. Zastanwiam się, czy jest bezpieczny. Czy nic mu nie grozi, jednak na żadną z tych pytań nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Westchnęłam i wyswobodziłam się z łóżka, idąc w stronę łazienki. Odświeżyłam się, umyłam zęby, rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju.
Bijąc się z własnymi myślami, napisałam do niego.
Sarah: Cześć
Sarah: Mam nadzieję, że wszystko u ciebie dobrze
Sarah: Tęsknię za tobą, ale to chyba wiesz, prawda?
Sarah: Mam wielką nadzieję, że jesteś bezpieczny
Sarah: Na mnie już chyba czas
Sarah: Trzymaj się
Wysłałam ostatnią wiadomość i zeszłam na dół, zastając robiącą śniadanie Jessy.
- Cześć - odezwałam się i usiadłam na stołku barowym.
- Hej, głodna? - zapytała i wyciągnęła jajka.
- Bardzo.
Rozbiła jajka na rozgrzanej z masłem patelni i zaczęła je delikatnie mieszać, aż zaczęły się ścinać.
- Lubisz bardziej ścięte czy mniej ścięte?
- Bardziej.
- To super, ja tak samo - uśmiechnęła się i po chwili przekładała jajecznicę na talerze.
Chwyciłam widelec i zaczęłam jeść.
- Wyspałaś się? - zapytała, spoglądając na mnie.
- W miarę, a ty?
- Muszę przyznać, że jestem wypoczęta - pokiwałam głową, przeżuwając jajecznicę. - Oh, właśnie. Jedziemy dziś do Aurory.
- Spotkać się całą grupą? - zapytałam, wyczekując odpowiedzi.
- Tak.
Pokiwałam powoli głową i wróciłam do jedzenia.
Po skończeniu śniadania, odłożyłam naczynia do zmywarki i poinformowałam Jessy, że pójdę się przebrać i możemy jechać.
Jednak zanim to się stało, stwierdziłyśmy, że od razu lepiej zmyć znak z drzwi.
O dziwo schodził bardzo szybko, więc po dwudziestu minutach poszłyśmy się przebrać.
Ubrałam jeansowe, czarne spodenki i biały top. Włosy spięłam w koka, wzięłam torebkę i schowałam w niej najpotrzebniejsze rzeczy.
Oczywiście zalecano mi zmieniać opatrunek codziennie, do czego się stosuję.
Pięć minut później schodziłam na dół, spoglądając na czekającą na mnie Jessy.
- Możemy jechać - informuję i wychodzimy na zewnątrz, zamykając drzwi wejściowe na klucz.
Wsiadam na miejsce pasażera i wyjeżdżamy spod domu.
Chwilę później znajdujemy się pod barem, wchodząc do środka. Od razu wyłapujemy wzrokiem naszych przyjaciół i podążamy do stolika.
CZYTASZ
Jake x Mc || Duskwood [ZAKOŃCZONA]
FantasyJako że po zakończeniu gry mam pustki w sercu, postanowiłam napisać książkę wzorowaną moją wyobraźnią, jak i dalszymi postępami grupy przyjaciół z duskwood. Czas akcji rozpoczyna się w trakcie dziesiątego odcinku. Opowieść może zawierać spojlery!