8.

1.4K 57 7
                                    

Wczorajszy dzień był jednym z najlepszych w moim życiu. Nie spodziewałam się obrotu takich spraw.

Ucieczka Jake'a mnie cholernie zabolała. Świat w tamtym momencie stanął w miejscu. Poczułam, jakby ktoś mi nóż w plecy wbijał, a serce podchodziło do gardła.

Po kilku dniach sobie uświadomiłam, że zrobił to dla mnie. Dla nas. Postanowił nas chronić wiedząc, że my, tak jak i on może być w niebezpieczeństwie. I to dużym niebezpieczeństwie.

Wiele o nim myślę. Bardzo wiele. Zastanwiam się, czy jest bezpieczny. Czy nic mu nie grozi, jednak na żadną z tych pytań nie jestem w stanie odpowiedzieć.

Westchnęłam i wyswobodziłam się z łóżka, idąc w stronę łazienki. Odświeżyłam się, umyłam zęby, rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju.

Bijąc się z własnymi myślami, napisałam do niego.

Sarah: Cześć

Sarah: Mam nadzieję, że wszystko u ciebie dobrze

Sarah: Tęsknię za tobą, ale to chyba wiesz, prawda?

Sarah: Mam wielką nadzieję, że jesteś bezpieczny

Sarah: Na mnie już chyba czas

Sarah: Trzymaj się

Wysłałam ostatnią wiadomość i zeszłam na dół, zastając robiącą śniadanie Jessy.

- Cześć - odezwałam się i usiadłam na stołku barowym.

- Hej, głodna? - zapytała i wyciągnęła jajka.

- Bardzo.

Rozbiła jajka na rozgrzanej z masłem patelni i zaczęła je delikatnie mieszać, aż zaczęły się ścinać.

- Lubisz bardziej ścięte czy mniej ścięte?

- Bardziej.

- To super, ja tak samo - uśmiechnęła się i po chwili przekładała jajecznicę na talerze.

Chwyciłam widelec i zaczęłam jeść.

- Wyspałaś się? - zapytała, spoglądając na mnie.

- W miarę, a ty?

- Muszę przyznać, że jestem wypoczęta - pokiwałam głową, przeżuwając jajecznicę. - Oh, właśnie. Jedziemy dziś do Aurory.

- Spotkać się całą grupą? - zapytałam, wyczekując odpowiedzi.

- Tak.

Pokiwałam powoli głową i wróciłam do jedzenia.

Po skończeniu śniadania, odłożyłam naczynia do zmywarki i poinformowałam Jessy, że pójdę się przebrać i możemy jechać.

Jednak zanim to się stało, stwierdziłyśmy, że od razu lepiej zmyć znak z drzwi.

O dziwo schodził bardzo szybko, więc po dwudziestu minutach poszłyśmy się przebrać.

Ubrałam jeansowe, czarne spodenki i biały top. Włosy spięłam w koka, wzięłam torebkę i schowałam w niej najpotrzebniejsze rzeczy.

Oczywiście zalecano mi zmieniać opatrunek codziennie, do czego się stosuję.

Pięć minut później schodziłam na dół, spoglądając na czekającą na mnie Jessy.

- Możemy jechać - informuję i wychodzimy na zewnątrz, zamykając drzwi wejściowe na klucz.

Wsiadam na miejsce pasażera i wyjeżdżamy spod domu.

Chwilę później znajdujemy się pod barem, wchodząc do środka. Od razu wyłapujemy wzrokiem naszych przyjaciół i podążamy do stolika.

Jake x Mc || Duskwood [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz