11. Źli chłopcy

61K 3.2K 6K
                                    



– Słyszałaś, że Josh i Miranda zerwali?

Najpierw na blacie okrągłego stolika wylądowała tacka z kawałkiem pizzy i kartonikiem soku pomarańczowego, a dopiero w następnej chwili miejsce naprzeciw Lucrecii zajęła Cara. Tego dnia jej kręcone, gęste włosy zdawały się żyć własnym życiem, na co dziewczyna narzekała przez całą drogę do szkoły.

Lucrecia jednak jej nie słuchała. Ani wtedy, w aucie, ani teraz. Potrząsnęła więc głową, wyrywając umysł z plątaniny myśli.

– Mówiłaś coś? – mruknęła, ściszając głos, gdy z zaskoczeniem odkryła, że przez cały ten czas nie tknęła własnego lunchu.

Tego dnia pogoda wyjątkowo zaskoczyła mieszkańców Lake Hills. Słońce wyłoniło się zza szarych chmur, a wysoka temperatura sprawiała, że wspomnienie niedawnych wakacji wydawały się żywe i nie tak odległe. Większość uczniów liceum zrezygnowała więc ze spędzenia długiej przerwy w stołówce i, podobnie jak Lucrecia i Cara, wybrali drewniane stoliki i ławki tuż za szkołą.

– Mówiłam o Joshu i Mirandzie. W szkole od rana huczy od plotek, że się rozstali. Powiedziałabym, że mi przykro, ale na myśl, że oboje mają teraz złamane serca, wzbiera we mnie chęć, aby kupić jakieś tanie wino w markecie i wznieść toast za ich nieszczęście... Nie słuchasz mnie. – Choć z ust Cary wyrwało się westchnienie, wyglądała na szczerze przejętą. – Wszystko w porządku, Lu? W samochodzie, kiedy jechałyśmy do szkoły, przez całe dziesięć minut jazdy wypowiedziałaś łącznie może z trzy słowa.

– Tak, po prostu...

– Hej. – Dostrzegając jej zawahanie i niepewność, zdobyła się na uśmiech. – Wiesz, że możesz ze mną o wszystkim porozmawiać, prawda?

Lucrecia przygryzła dolną wargę w geście zdenerwowania. Jasne, Cara była jej najlepszą przyjaciółką i nigdy nie miały przed sobą tajemnic, ale... Ale słowa i tak nie chciały przejść jej przez gardło. Co miałaby, do cholery, powiedzieć?

Hej, wczoraj całowałam się na parkingu z naszym nowym nauczycielem i od pieprzonych dwunastu godzin nie potrafię myśleć o niczym innym?

To wyznanie brzmiało w jej głowie żałośnie i śmiesznie.

Zmarszczyła brwi, uświadamiając sobie, że na wzmiankę o Joshu, jej głupie serce nie ścisnęło się w bolesnym, pełnym żalu uścisku, który pojawiał się zawsze, kiedy myślała o chłopaku.

Cara, dostrzegając jej zamyślenie, szepnęła:

– Lu?

Lucrecia uniosła wzrok i odwzajemniła spojrzenie przyjaciółki. Dostrzegła w jej oczach zrozumienie.

– Ja... – zaczęła.

Po prostu to z siebie wyrzuć, ponagliła się w myślach. To Cara, ostatnia osoba, która mogłaby mnie pod tym względem oceniać czy krytykować.

Ze starych, wiszących nad wejściem do szkoły głośników wydobył się przeciągły trzask, a później na dziedzińcu rozbrzmiał głos sekretarki:

– Lucrecia Maren jest wzywana do gabinetu profesora Moore'a.

Lucrecia poczuła nagły uścisk dookoła gardła. Starając się nie patrzeć na uważnie śledzącą jej ruchy Carę, zaczęła zbierać swój plecak z ławki.

teach me, please [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz