Oficjalnie zapalenie lampek na ogromnej choince było w Lake Hills tradycją sięgającą prawie pięćdziesięciu lat wstecz. Wszyscy mieszkańcy zbierali się na dziedzińcu w każdy drugi piątek listopada, pili grzane wino z papierowych kubeczków i wspólnie czekali, aż największe drzewko w mieści rozświetli się tysiącem kolorowych światełek.
Było to oficjalne rozpoczęcie przygotowań do świąt.
Lucrecia słyszała, jak dwie stojące nieopodal dziewczyny rozmawiają o tym, jak powinny się ubrać. Jedna z nich chciała założyć czerwony płaszcz, a druga zielony.
– Rzucam szkołę i zostaję striptizerką.
Lucy odsunęła się od swojej szafki i marszcząc brwi w grymasie zaskoczenia, spojrzała na Carę, z której ust padły te słowa.
– Co?
Brunetka uniosła trzymaną w dłoni kartkę.
– Nie zaliczyłam klasówki z geografii. Jeżeli moja mama się o tym dowie, zabierze mi kluczyki i będziemy mogły pożegnać się z Billym na najbliższe dwa miesiące.
– Jeżeli chcesz mogę ci pomóc – zaproponowała. – Spotkamy się dzisiaj po szkole, pouczymy się, a w poniedziałek poprawisz klasówkę. – Wzruszyła ramionami, po czym wyciągnęła potrzebny podręcznik.
– Dzisiaj? Chyba żartujesz. Przecież wieczorem spotkamy się na dziedzińcu. Zapomniałaś?
Lucrecia westchnęła ciężko.
Nie zapomniała. Po prostu od śmierci taty nie znosiła Świąt.
– Więc umówmy się w weekend.
– Pomysł z byciem striptizerką brzmi dużo lepiej – mruknęła pod nosem Cara.
Lucrecia z uśmiechem pokręciła głową, po czym zamknęła szafkę i zwróciła się do przyjaciółki.
– Nie martw się. Ogarniam geografię na tyle, żebyś dostała co najmniej trójkę. Twoja mama nawet nie zorientuje się, że wpadła ci jakaś zła ocena... – Blondynka zamilkła, dostrzegając na twarzy Cary niewyraźny grymas. – Co? Na co...
Cara chwyciła ramiona Lucrecii, zanim ta zdążyła się odwrócić.
– Może lepiej na to nie patrz.
Lu jeszcze bardziej zmarszczyła brwi, po czym wyswobodziła się spod dotyku dłoni przyjaciółki i spojrzała za siebie.
W pierwszej chwili nie dostrzegła na korytarzu niczego niepokojącego. Stało się to, dopiero gdy jej wzrok przesunął się w kierunku drzwi, za którymi krył się pokój nauczycielski. To właśnie tam zobaczyła Raphaela w towarzystwie nowej sekretarki.
Choć Lucrecia stała zbyt daleko, aby móc usłyszeć, o czym rozmawiali, bez trudu mogła dostrzec widniejące na ich twarzach uśmiechy.
– To nic takiego. – Wzruszyła ramionami. – Przecież tylko rozmawiają...
W tym samym momencie, w którym z jej ust padły te słowa, Zoe uniosła szczupłą, ozdobioną dwoma złotymi pierścionkami dłoń i dotknęła ramienia Raphaela, ze śmiechem udając, że wygładza materiał jego białej koszuli.
Lucrecia poczuła dziwne uczucie w piersi i choć szybko uznała je za nierozsądne, bo przecież jedna dłoń dotykająca ramienia nic nie znaczyła, nie mogła się go zignorować.
CZYTASZ
teach me, please [18+] ZAKOŃCZONE
Storie d'amoreCzyż miłość, szczególnie ta zakazana, nie jest przypadkiem najsłodsza?