23. Sen

72.2K 3.3K 1.4K
                                    



Czasami, kiedy w naszym życiu raz po razie dzieją się rzeczy dogłębnie straszne, tak trudno nam jest się odnaleźć, gdy wszystko wreszcie zaczyna się układać. Nie pokładamy w tym wiary i nadziei, bo wiemy, że mrok nie odszedł na zawsze. Czai się gdzieś za rogiem, a my musimy być przygotowani na jego powrót.

Bo on wróci.

Zawsze wraca.

I choć owa myśl już dawno temu zakiełkowała w głowie Lucrecii, teraz, gdzieś pośród całego tego szaleństwa i bezgranicznej, błogiej radości, była w stanie nie tyle ją uciszyć, co całkowicie odebrać jej głos.

Nawet jeżeli mrok czyhał gdzieś za rokiem, na ułamek sekundy postanowiła odwrócić się do niego plecami i nie zerkać przez ramię.

Odetchnęła z ulgą, gdy znalazła się w objęciach gorącej wody i odchylając głowę, pozwoliła, aby jej spięte mięśnie stopniowo się rozluźniły. Po chwili przymknęła oczy, czując tak rozkoszną senność, że tylko smukłe palce męskich dłoni, które sunęły w które jej bioder i talii, powstrzymywały ją przed tym, aby nie zasnąć.

Czuła się tak... tak nierzeczywiście. Jakby to wszystko było tylko snem.

Głos Raphaela, tak żywy i rzeczywisty, kazał jej jednak wierzyć, że było zupełnie inaczej:

– Dlaczego nic nie mówisz? – zapytał, a jego ciepły oddech musnął kark Lucrecii.

– Brzmisz na zdziwionego – zauważyła, a w kącikach jej ust zatańczył lekki uśmiech.

– Chyba przywykłem już do tego, że twoje usta praktycznie nigdy się nie zamykają.

Lucrecia uniosła powieki z cichym śmiechem.

Łazienka w mieszkaniu Raphaela była zadziwiająco duża, a przynajmniej na tyle, że bez problemu pomieściła sporych rozmiarów wannę. Jasne kafelki, którymi wyłożono ściany i podłogę były zadbane i czyste.

– Jestem zmęczona – przyznała. – I nie chcę się obudzić.

– Obudzić? – powtórzył.

Chciałaby móc jakoś lepiej mu to wyjaśnić, ale tak często brakowało jej słów, aby opisać to, co czuła. Bo nie potrafiła przywyknąć, że może czuć... tak wiele przyjemności w jednym, krótkim czasie.

Lucrecia odwróciła się powoli w taki sposób, aby móc spojrzeć prosto w jego oczy. Raphael chwycił ją pewnie w talii, nie pozwalając, aby osunęła się bardziej do wody. Dziewczyna oparła podbródek na jego twardej piersi i szepnęła:

– Bo to trochę jak sen.

Raphael obdarzył ją lekkim uśmiechem i czułym gestem odgarnął kosmyk jasnych włosów z jej policzka, starannie zakładając go za ucho.

Dotykał ją tak, jak kilkanaście minut wcześniej, gdy kochali się na podłodze, pośród porozrzucanych gazet i farb – jakby była płótnem, które wymaga wiele delikatności i precyzji.

– Jak się czujesz? – zapytał z troską.

Blondynka leciutko przymknęła powieki i odpowiedziała:

– Dobrze.

– Lucrecio. – Chwycił jej podbródek, najwidoczniej przeczuwając, że zamierzała odwrócić wzrok. – Proszę, nie okłamuj mnie. Starałem się być delikatny...

– I byłeś – dokończyła, podnosząc się na tyle, aby prawie dotknąć jego ust swoimi własnymi. – Naprawdę to doceniam. Nie musisz się martwić.

teach me, please [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz