Cotygodniowa lekcja fizyki. Nikt z obu grup nie odpowiada nauczycielowi na zadane przez niego pytania. Każdy przymyka oczy, a ludzie na tyłach klasy już dawno śpią. Nikt ich nie budzi. Nie ma po co. Wszyscy myślimy to samo. Siedzę pod ścianą, a obok mnie on. Widzę, że zaraz zaśnie. Mówię mu, żeby się nie powstrzymywał ale on nie słucha. Leży na ławce, wygląda na to, że mu wygodnie. Po raz kolejny zanurzam palce w jego miękkich włosach. Są jak jedwab. Uśmiecha się niby niezauważalnie. Zamknął oczy. Wygląda tak spokojnie. Nadal ma na twarzy ślady po odgniecionej poduszce, na której spał. Taki uroczy. Śliczny.