Rozdział 20

360 21 7
                                    

'Rekonwalescencja'

POV Deku

 Po dzisiejszych wydarzeniach, na których wypowiedziano mi ranienie ich, po prostu schowałem się w pokoju.

Parę godzin minęło i byłem prawie pewien, że słyszałem ludzi biegających po korytarzu więc naturalnie zaciekawiło mnie to. Opuściłem pokój, idąc wzdłuż niego zobaczyłem Kacchana, Kirishimę, Urarakę i Tsu otoczonych przez innych uczniów.

Ludzie zadawali różne pytania, coś w stylu "Jak było?" "Co się stało?" "Deku zrobił to wszystko?" "Czy wszystko okej?"

Większość z nich była skierowana do Kacchana.

Oparłem się o ścianę wcaaaale nie czekając aż ktoś mnie zauważy *ekhem* na przykład Kacchan *ekhem*.

Po paru minutach ich jakże uroczego ponownego spotkania Kacchan spotkał moje spojrzenie, jego twarz od razu rozpromieniła złość.

"Oi Deku" krzyknął.

"Oh cześć Kacchan, długo się nie widzieliśmy." Odpowiedziałem nonszalancko gdy gniewnie do mnie podchodził.

"DŁUGO SIĘ NIE WIDZIELIŚMY SRELIŚMY, CZEMU BYŁEŚ ZE ZŁOCZYŃCAMI"

Jak się złości jest taki zabawny.

"Widzisz mój najdroższy Kacchanie..." Stał dosłownie nade mną, więc spojrzałem w górę. "bohaterzy mi kazali."

"ONI CI POWIEDZIELI ŻEBYŚ POCIĄŁ MOJE PIERDOLONE PLECY, PRZESTAŃ KURWA KŁAMAĆ."

"Oh nie za to biorę pełną odpowiedzialność. To było zanim byłem ponownie aresztowany, później mnie obserwowali więc nie mogłem w sumie nic zrobić." Trochę się przysunąłem tak aby tylko on mnie usłyszał, "gdybym nie był obserwowany to zabiłbym twojego koleżkę na miejscu i zostawiłbym cię abyś cierpiał zimno, głód oraz samotność."

Odsuwając się zobaczyłem jak się trzęsie. Nie jest to widoczne z daleka ale widać to wyraźnie gdy było się tak blisko niego jak ja.

Zrobiłem parę kroków od jego osoby.

Kroki te poprowadziły mnie do grupki uczniów oglądających to ekscytujące wydarzenie.

Gdy wszedłem w tłum, rozstąpili się robiąc dla mnie przejście. Podszedłem do Uraraki.

"Hej przepraszam za zranienie cię tam. Musiałem przekonać złoczyńców, że nie pracuję dla bohaterów. Za to nie mam za grosz mi nie szkoda Kacchana."

Wyglądała na trochę roztrzęsioną tym, że mówię do niej ale generalnie starała się nie zmieniać pozycji czy mimiki co może być ciężkie gdy się boisz.

"Jest w porządku, już się zagoiło i mnie nie zabiłeś."

Nie uśmiechała się ale też nie wyglądała na złą. Nie bardzo mogłem ją rozczytać.

Jak?

Jakim sposobem nie jest zła do granic możliwości?

Skrzywdziłem ją,

Gdybym nią był to teraz szukałbym zemsty, rozlewu krwi. Może to jest właśnie różnica między bohaterami a złoczyńcami.

Uraraka ponownie się odezwała, "o co chodzi?"

O cholera

Właśnie się zorientowałem, że patrzyłem na nią ze zdezorientowaniem.

"Oh nic, po prostu jesteś bardzo... heroiczna"

Powiedziałem trochę wolno

"Dzięki?" Powiedziała z małym uśmiechem.

"To nie był komplement."

"Przyjmę to jako komplement."

Ona jest taka

Jakby to powiedzieć...

Szczęśliwa?

Radosna?

Rozpromieniona? Uradowana? Słoneczna? Optymistyczna?

Eh jedno z tych.

Wróciłem do swojego pokoju, ta cała heroiczna energia w tamtym pomieszczeniu nie była dla mnie.

Po jakiejś godzinie mojego odpoczynku w pokoju usłyszałem pukanie do drzwi.

"Co chcesz?" Odpowiedziałem.

"Heej chcesz pograć z nami na konsoli?"

Brzmi jak głos Kaminariego więc zapytałem "kto to nami?"

"Jestem ja, sero i mina."

Wiecie co, czemu nie, raczej nigdy nie grałem w gry wideo ale to nie może być tak ciężkie, w sensie to tylko klikanie w przyciski, z łatwością ich pokonam.

Trochę później

Wow

Pokonali mnie za każdym razem.

Kto by pomyślał, że potrzeba mieć jakieś umiejętności żeby grać w (gra własnego wyboru idk). Gdybym miał dostęp do noży rzuciłbym nimi w telewizor.

Nienawidziłem tego, że czasem ci bohaterowie byli w czymś lepszym.

Dodatkowo nie jest tak, że miałem kiedy nauczyć się grać, musiałem nauczyć się walczyć, jak przetrwać i tak trochę nie miałem pieniędzy żeby kupić jakieś gry, bo złoczyńcy nie dostają wypłaty.

Dopóki nie pozbędziesz się kogoś za kogo głowę dostaje się kasę, wtedy masz pieniądze, ale nie ma zbyt wiele takich osób.

Ja sam miałem dość wysoką cenę, ale nikt nie mógł się mnie pozbyć. Aż do tych przeklętych bohaterów i wyczerpania.

Chwila

Kurde

Mam jutro te całe lekcje dla złoczyńców po zwykłych lekcjach w weekendy też.

Za to dostałem dwa dni wolnego, czyli za dzisiaj i jutro, więc nie jest tak źle. Po prostu niezbyt ich oczekuję.

Przejście do lekcji dla złoczyńców Deku

Ugh

Muszę być na lekcji z Togą

To nie skończy się dobrze. Jestem zaskoczony, że jeszcze nikogo nie dźgnęła.

Pierdziele.

Dźgnie mnie.

Chwila o czym ja myślę. Nie ma dostępu do noży, tak jak ja. Będzie dobrze, a gdy zajdzie potrzeba jestem fizycznie silniejszy niż ona więc z pewnością mogę ją pokonać w walce na gołe pięści.

Otworzyłem drzwi i zobaczyłem nie tylko Togę, ale też jej innych nieletnich złoczyńców.

Hm, bohaterzy mięli ręce pełne roboty.

Gdy tylko wszedłem wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę, na początku pewnie z ciekawości, bo pewnie większość z nas dawno nie widziała innego złoczyńcy, ale więcej głów odwracało się przez moje wspaniałe i cudowne osiągnięcia (czyt. przerażające i makabryczne).

Pewnie miałem kontakt z połową tych dzieciaków gdzieś na ulicy, parę twarzy nie jest mi obcych.

Rozglądając się po innych przestępcach usłyszałem "DEKU!!"

O nie,

Toga.

"Jak się trzymasz Toga?" Zapytałem wiedząc jak ciężko przejść ze wspaniałego życia złoczyńcy do tego szykownego światka bohaterów.

"Tak naprawdę to całkiem dobrze, mam już wielu przyjaciół." Toga powiedziała, chyba bohaterzy ją zepsuli, "a gdy tylko odejdę z tego miejsca,  odetnę każdego pojedynczego z nich."

To Toga którą znam, okej..

Myślę, że bohaterzy nie powinni martwić się tylko o mnie, znaczy Toga by ich pozabijała jakby chciała, bałbym się gdybym był z nią w klasie.

Ale hej, przynajmniej nie próbowała mnie zabić.

Villian deku rehabOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz