Rozdział 4

1.5K 115 29
                                    

'Tak, złoczyńca nie ma mocy'

*quirkless - nie da się tego chyba dosłownie przetłumaczyć ale oznacza to w ich świecie osobę bez mocy

Perspektywa 3 osoby

Aizawa zabrał Deku do jego pokoju i powiedział, że nie będzie go mógł opuścić go od 23 do 6:30. W ten sposób nie będzie się zakradał po akademikach późno w nocy i jeśli stanie się niebezpieczny mogą zamknąć go w jego pokoju.

Deku spędził noc myśląc o swojej sytuacji. Jak mógłby uciec, wiedział także, że musi poradzić sobie z Kacchanem, oraz o tym jak on sam stara się stać jednym z tych samozwańczych bohaterów.

Pokój Deku był prosty, czarna pościel, okno które oprócz krat od przodu miało również czujnik, że gdyby je otworzył od razu powiadomiłby kogoś.

W pokoju stało też biurko z krzesłem i szafa. Gdy Deku przyglądnął się szafie zauważył tam same mundurki. Wywracając oczami zajrzał do innych szafek i zauważył, że były tam inne części garderoby. (wyobraź sobie cokolwiek co chcesz żeby nosił). Założył jakieś wygodne ubrania ściągając najpierw swój przestępczy strój który nadal miał ślady przypaleń.

Deku wykonał swoją nocną rutynę i położył się spać.

~Następny ranek perspektywa Deku~

Powoli otworzyłem oczy, gdy się rozejrzałem wszystkie wspomnienia z wczoraj wróciły.

'Choleeeeeraaaaaa'

Usiadłem i lekko się rozciągnąłem. Spojrzałem na zegarek w moim pokoju, była 10. Nigdy nie byłem rannym ptaszkiem, wolę wychodzić i zabijać gdzieś tak o 2 ale naturalnie nikogo nie ma na zewnątrz, więc robię to około 22, bo to godzina o której większość pijanych oraz szumowin wychodzi. Myślenie o zabijaniu sprawiła tylko, że zapragnąłem bardziej krwi.

Ugh.

Założyłem strój. Tęsknię za nożem pod moim ubraniem, przyciskającym się do mojej skóry. Tęsknię za moimi nożami. Może mógłbym wziąć trochę z kuchni, muszą mieć przecież jakieś ostre przedmioty.

Z tą myślą wyszedłem z pokoju i pamiętając drogę znalazłem się w kuchni. Rozejrzałem się i nikogo nie zobaczyłem.

Fajnie, mogę sobie swobodnie chodzić po kuchni.

Zacząłem przeglądać lodówkę. Zauważyłem dużo zdrowego jedzenia. Kurde skąd UA dostaje pieniądze. Wziąłem dwa jajka, ser, sól, pieprz, mleko i pokrojony bekon. Zacząłem krzątać się po kuchni starając się ustalić gdzie są patelnie, (oraz po kryjomu gdzie są noże). W końcu znalazłem patelnię i odpaliłem kuchenkę na średnim ogniu.

Dostałem nagle okropnego uczucia bycia obserwowanym.

'Jeśli chcecie pogadać czemu się nie pokażecie. To jest po prostu dziwne obserwować kogoś robiącego jajecznicę.' Krzyknąłem, 'I myślicie, że to ja jestem tu ten zły.' Ostatnią część wybełkotałem bardziej do siebie.

Gdy to powiedziałem mogłem poczuć, że obecność tych osób jest bardziej odczuwalna. Nie wiedzieli, że wiedziałem, że tam byli. Przezabawne. I oni chcą zostać bohaterami, żałosne.

Po tym jak wypowiedziałem moją uwagę 6 osób wyszło z różnych kryjówek.

Wśród nich był czerwonowłosy chłopak który próbował pomóc Kacchanowi - ukrywał się w korytarzu. Był tam też blondyn z czarnym piorunem we włosach który ukrywał się z czerwonowłosy. Niski fioletowy gościu ukrywał się za wysepką. Całkowicie różowa dziewczyna ukrywała się obok brunetki, a za wysepką ukrywał się też francuski blondyn.

'Wow, wy naprawdę musicie być bardzo znudzeni lub bardzo przerażeni.'

Martwa cisza.

'Ok dobrze, przerażone kotki.'

Odwróciłem się do jajek i zacząłem je smażyć. To jest tak niezręczne gdy ci ludzie na mnie patrzą, słyszałem jak szurali nogami więc pewnie przenieśli się na kanapę lub wysepkę żeby szeptać do siebie nawzajem.

Skończyłem robić jajka i zapytałem, 'więc, macie jakieś pytania do mnie czy chcecie żeby wasza ciekawość została niezaspokojona.'

Nikt nic nie powiedział.

'Ok niech ktoś coś powie bo to staje się denerwujące.'

Właśnie w tym momencie brunetka zapytała, 'Jaką masz moc? Aizawa powiedział, że masz bransoletę blokującą moce więc jestem ciekawa, to znaczy wywaliłeś Bakugo jednym ruchem bez swojej mocy.'

To pytanie które zadają często w mediach i nikt go nie potrafi zgadnąć. Ludzie po prostu nie mogą zaakceptować, że dziecko bez mocy może być tak silne aby pokonać bohatera.

'Moja moc?' Powiedziałem. 'Inni zawsze zgadują, że to coś jak zwinność lub coś w tym stylu.'

Różowa dziewczyna siedząca za nią wcięła się, 'Ale to mówią w mediach, dalej nie powiedziałeś jaką masz moc.'

'Prawda, ale to dlatego, że... Nie mam mocy.'

Powiedziałem to z wielkim uśmiechem na twarzy.

'Gówno prawda, to GÓWNO PRAWDA.' blondyn z piorunem we włosach krzyknął sprawiając, że się wzdrygnąłem.

'Jeśli mi nie wierzysz zapytaj Kacchana, będzie szczęśliwy, że może powiedzieć, że jestem quirkless* nerdem.'

Z tymi słowami spojrzałem na bok i zobaczyłem Kacchana który właśnie wszedł do pokoju. Wyglądał na zainteresowanego czemu jego imię zostało wspomniane. Zapewne nie słyszał reszty mojej wypowiedzi.

'Tylko mówiłem, że jestem quirkless, nie uwierzyli mi więc wymieniłem jak nazywałeś mnie quirkless cały czas. Nazywałeś mnie też... jak to było?' Zacząłem podchodzić bliżej do wściekłego blondyna. 'Nerd, niedojda, leszcz, nieudacznik, dziwadło, pokraka i zapewne pełno innych wyzwisk.

Klasa była cicho. To było zabawne i na pewno sprawiłem trochę chaosu.

Spojrzałem z powrotem na resztę klasy.

'Czy wy wiedzieliście? Mój drogi Kacchan był wielkim strasznym dręczycielem przez podstawówkę i gimnazjum. I jeśli dobrze pamiętam...'

Kacchan wciął się cicho, 'zamknij się.'

Jednak kontynuowałem 'Powiedział mi żebym rzucił się'

'ZAMKNIJ SIĘ-' tym razem bardziej stanowczo.

'z dachu.' Uśmiechnąłem się mówiąc ostatnie słowa.

To sprawiło, że wszyscy się uciszyli. Żyję dla tego uczucia. Uczucia zniszczenia czyjegoś życia. Oh nie mogę doczekać się jutra.

._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._.
Licznik słów: 827

<3

Przepraszam ale jak na razie tłumaczenie wlatuje strasznie chaotycznie, do następnego

Villian deku rehabOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz