Rozdział 2

1.6K 124 36
                                    

'Przesłuchanie'

Perspektywa Deku

Usiadłem na moim łóżku tak żeby moje nogi zwisały po boku, większość osób wydawała się na skraju gdy lekko się poruszyłem, ale ma to sens. Wszystko co o mnie wiedzą to to, że znokautowałem Endeavora, a właśnie skoro o nim mowa, on żyje? Zgaduję, że zapytam o to później.

Podczas gdy myślałem detektyw wysunął krzesło i usiadł dosyć blisko łóżka ale nie na tyle blisko żeby był w polu ataku. Wyciągnął notes. Cholera, on chce wyglądać profesjonalnie.

Zaczął głupimi pytaniami.

'Więc, jak się nazywasz?'

Naprawdę myśli, że na to odpowiem.
'John Doe' Odpowiedziałem z uśmiechem który sam przeleciał mi po twarzy.

'Naprawdę potrzebujemy twojego imienia do te-'
'Pozwól mu być, nie odpowie jeśli nie chce, nie ma sensu w marnowaniu twojego czasu.' Osoba obok niedźwiedzio czegoś nazwana Aizawą przerwała Detektywowi. Nawet lubię Aizawę, najwyraźniej rozumie złoczyńców.

'Okej więc... możesz mi powiedzieć swoje przezwisko złoczyńcy?' 

Czekałem na to pytanie. 'Żniwiarz' mój uśmiech był szerszy gdy zobaczyłem jak uśmiech All Mighta na chwilę opadł. Z jakiegoś powodu tylko imię może sprawić tyle strachu i to zabawne.

'Ż -żniwiarz?' Detektyw zająkał się trochę gdy mówił moje przezwisko.

'Jeden jedyny' wykonałem zamaszysty gest dłonią mówiąc to.

Zapisał moje przezwisko w swoim notatniku, jego dłoń widocznie się trzęsła, oh poczekaj, poczekaj detektywie, poczekaj dopóki nie usłyszysz ile osób zabiłem.

Spojrzał znad swoich zapisków i zadał kolejne pytanie.

'Ile masz lat?'

Ah to także śmieszne pytanie, lecz ostatnio gdy kiedyś o tym powiedziałem o moim wieku był martwy minutę później przez moje noże.

'15' Powiedziałem nonszalancko.

Miało to mniejszą reakcję niż moje przezwisko ale i tak byli zaskoczeni. To znaczy jak często spotykasz morderczego piętnastolatka, nie często. Zapisał mój wiek i ostatecznie przeszedł do kolejnego pytania.

'Jak długo byłeś przestępcą?' 

To jest bardzo zdradliwe pytanie. Zawsze chciałem być złoczyńcą ale nie ma oficjalnego testu czy coś czy zobaczyć czy jesteś pro złoczyńcą czy nie. Więc postawiłem na pierwszy raz gdy kogoś zabiłem.

'Około 4 lata. Ale moje imię jest bardziej znane dopiero od roku.'

To niestety nie zrobiło dużego wrażenia. Cholera.

'Jesteś częścią ligi złoczyńców?'

'Nie, nie ma szans, liga przepełniona jest niedojrzałymi dorosłymi podczas gdy ja jestem obłąkanym dzieciakiem, duża różnica.' Zacząłem mówić to poważnie ale skończyłem z uśmiechem.

'Ok mam jeszcze tylko trochę pytań.'

'Dawaj.'

'Okej.' Odkaszlnął. 'Ile osób zabiłeś?'

Jeśli w pomieszczeniu nie było przed chwilą ciszy na pewno teraz była. Nie mogłem wyczuć przewidywania w powietrzu. Nikt nie wiedział ile osób zabiłem. Widziałem jak ludzie zgadują między 30 osobami po 50 tysięcy.

Spojrzałem All Mightowi prosto w oczy 

'2034 i wciąż rośnie.'

Wszyscy wyglądali na przerażonych.

Wszyscy.

Poza.

Aizawą.

.
.
.
.
.

Jedyne co zostało to cisza która wydawała się ciągnąć w nieskończoność.

Później Nezu znikąd powiedział.
'Mamy naprawdę dużo pracy.' 

Czekaj, co? Co znaczy, że 'mają naprawdę dużo pracy'? Co oni planują?

Zgaduję, że moje zadziwienie było widoczne, bo Nezu zaczął wyjaśniać.

'UA pracuje nad nowym projektem rehabilitacji złoczyńców, w którym ogólnie złoczyńcy jak ty którzy są wystarczająco młodzi, będą chodzili do UA pod intensywną obserwacją w nadzei, że to zmieni drogę którą podążacie na przynajmniej zwykłego mieszkańca lub w najlepszym wypadku na światowego najlepszego bohatera.'

Światowego

Najlepszego

Bohatera

'Ahahhahahahahah.' Zacząłem płakać ze śmiechu, ŚWIATOWEGO NAJLEPSZEGO BOHATERA, musi sobie żartować.

Przerwałem mój śmiech i natychmiastowo stałem się poważny.

'Wolałbym iść do więzienia.' Stwierdziłem z pewną miną.

'Nie masz swojego wkładu w decyzję.' Nezu odpowiedział. 'Będziesz w klasie Pana Aizawy, klasie 1-A. Ponieważ dzisiaj jest piątek masz dzisiejszy i jutrzejszy dzień aby zaaklimatyzować się w akademiku i na zapoznanie się z innymi uczniami. Dam Aizawie wytłumaczyć resztę.' Nezu wstał i wyszedł z pomieszczenia, a za nim All Might i detektyw, zostawiając Aizawę i Recovery Girl w pokoju ze mną.

Zgaduję, że byliśmy w gabinecie pielęgniarki patrząc na obecność higienistki UA.

Aizawa rzucił mi medyczną bransoletę mówiąc 'załóż to.' Patrząc na nią, była to niwelująca moc kajdanka. Uśmiechnąłem się na myśł, że wszyscy myślą, że mam szalenie cudowny quirk. Założyłem ją bardziej jako żart. Aizawa powiedział później żebym za nim poszedł i zrobiłem tak jak mi powiedział. Nie było sensu w pokazywaniu się nauczycielowi ze złej strony. Szedłem za nim przez drzwi i parę korytarzy.

Podczas gdy szliśmy mówił coś ale nie zwracałem na to zbytnio uwagi. Coś o tym, że jak kogoś zabiję to prawdopodobnie skończę martwy bla bla bla. Myślałem o tym, jak Kacchan pewnie jest w tej szkole.

Nagle odezwało się moje przeczucie.

'Kto nas śledzi?' Powiedziałem spokojnym głosem.

'Pani Midnight, w ten sposób jeśli spróbujesz COKOLWIEK, i mam na myśli cokolwiek będziesz uśpiony.'

'słusznie.'

Kontynuowaliśmy przechadzkę dopóki nie zorientowałem się, że moje ubrania mają wciąż wypalone ślady od walki z Endeavorem. Podciągnąłem moje rękawy żeby zobaczyć czy ślad ręki dalej tam jest. Zniknął. 'Wow ta recovery girl jest dobra.' Pomyślałem.

~~Przenosimy się w czasie~

Dotarliśmy do budynków akademików. Weszliśmy do pierwszego i zostało mi powiedziane żeby zostać w głównym pomieszczeniu anim dostaniemy się tam gdzie są uczniowie. Usiadłem na kanapie i czekałem.

Villian deku rehabOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz