Tamtego wieczoru Seokjin przechadzał się po ogrodzie, który przynależał do zamku jego najlepszego przyjaciela. Przepiękne, kolorowe kwiaty wyglądały o zachodzie słońca jeszcze lepiej niżeli za dnia. Uwielbiał królewski ogród nie tylko ze względu na niesamowitą roślinność, lecz także ze względu na ciszę i spokój. Chłopak pracował jako model, więc chcąc nie chcąc był sławny w Zaświatach, co wiązało się z istotami szalejącymi na jego punkcie. Jako jedyna Zjawa miał naturalnie blond włosy oraz białe oczy, które wyróżniały się z tłumu tych zupełnie czerwonych.
— Jak nowa sesja? — Kobiecy głos tuż nieopodal sprawił, że podskoczył zaskoczony czyjąś obecnością. Odwrócił się w stronę ślicznej brunetki w warkoczu aż do ziemi, patrząc w jej czerwone oczy.
— Niedługo zobaczysz — Ukłonił się, całując jej delikatną, bladą dłoń. — Miło cię widzieć, Sky.
— Wzajemnie — Dwudziestodwulatka usiadła na pobliskiej ławeczce, zajadając się winogronami. — Chcesz?
— Nie lubię, ale dziękuję.
— Wiesz — zaczęła nagle, obracając się bardziej w stronę blondyna. Jej delikatna, owalna twarz z kilkoma piegami a nosku wyrażała pewne zawstydzenie. — Myślałam nad tym kilka dni i stwierdziłam, że muszę cię w końcu o to zapytać...
— Tak?
— Uważam, że idealnie do siebie pasujemy i stworzylibyśmy cudowną parę.
— Och — Kim spojrzał w jej oczy, ujmując od razu chłodną dłoń. — Myślę, że masz rację.
— N-naprawdę?
— Oczywiście, chciałbym trwać u twego boku, księżniczko — Ujął jej podbródek w swe smukłe palce, delikatnie muskając jej dolną wargę. Córka króla z wrażenia upuściła owoce, które spadły na mokrą od rosy trawę. Chwila czułości nie trwała zbyt długo, ponieważ przyjaciel Kima pojawił się w ogrodzie, przerywając pieszczotę młodych.
— Sky, Seokjin mamy ważne zebranie w sali tronowej — Brunet nie przejął się faktem, że jego siostra miała zaróżowione od zawstydzenia policzki. Chwycił ją za dłoń, ciągnąc do zamku. Kim również zaczął za nimi podążać, lecz kątem oka dostrzegł nieznajomą, która z zaciekawieniem przypatrywała mu się z drugiego końca ogrodu.
— Kim pani jest? — Jednak nie uzyskał odpowiedzi, dlatego ruszył w jej kierunku. — Hej, niech pani zaczeka! — Nieznajoma kroczyła prędko w stronę pobliskiego lasu, który graniczył w królewskim ogrodem. Seokjin kompletnie zapomniał o wezwaniu do sali króla zbyt zaintrygowany brunetką o krótkich włosach.
— Kim? Kim Seokjin? — Przystanęła, odwracając się nagle w jego kierunku, sprawiając, że ten stanął jak wryty. Jej zielone oczy wpatrywały się w te jego, pochłaniając go przenikliwością.
— T-tak.
— Ktoś cię poszukuje — wyciągnęła w jego kierunku swą dłoń, zachęcając, aby ten ją ujął.
— Kto? Nie jest pani Zjawą.
— Masz rację — subtelny uśmiech na jej oliwkowej twarzy sprawił, że w lewym policzku pojawił się dołeczek. — Jestem osobą, która ma za zadanie sprowadzić cię do pewnego miejsca.
— Nie ma mowy — Chłopak nie był głupi, wiedział, że inne światy były dla kogoś takiego jak on bardzo groźne, bo w każdej chwili mógł trafić do Próżni.
— Nie potrzebuję twojej zgody — Nie musiała już nic więcej mówić, aby przerazić nie na żarty Zjawę. Kim od razu zawrócił, kierując się ponownie w stronę zamku, lecz po kilku pokonanych metrach wpadł na niewidzialną ścianę.
— C-co do cholery?!
— Jesteś bardzo potrzebny pewnej osobie — Nie znajoma pojawiła się u jego boku tak nagle, że Seokjin ponownie uderzył w ścianę. — A ja mam cię tam dostarczyć — Po tych słowach położyła dłoń na jego ramieniu, sprawiając, że po jego ciele rozeszła się potężna fala gorąca. Ostatnie co zapamiętał to błysk oraz zapach mięty.
Gdy otworzył oczy, zobaczył potężny budynek z napisem „A". Rozejrzał się dookoła, nie wiedząc dokładnie gdzie był, wszystko wyglądało zupełnie obco i nieco dziwnie. Jednak mężczyzna o białych włosach kroczący w jego kierunku sprawiał wrażenie, że niebawem Kim dowie się, jakie miał tu zadanie.
— Ach, wreszcie cię odnaleźliśmy.
— O co tu chodzi?
— Witaj w Instytucie Nadzwyczajnych, Seokjinie — Nieznajomy uśmiechnął się wesoło, ściskając w dłoniach łańcuch od kajdan Jina.
— Nie ma mowy, nigdzie z tobą nie idę!
— Hej, nikt cię tu nie pyta o zdanie, skarbie — Lee pociągnął go mocno za sobą, sprawiając, że Kim niemalże wywalił się na schodach prowadzących do potężnego budynku.
— Musieliście mnie z kimś pomylić!
— Wątpię — Drzwi otworzyły się automatycznie, ukazując potężny hol wyłożony od góry do dołu białymi płytkami. Zapach chloru i mięty sprawił, że Jin mimowolnie zwrócił pod swoje nogi. — Ugh, niesmaczne — Taemin pokręcił głową z dezaprobatą, patrząc na jednego z woźnych.
— Ale tu wali — Chłopak zakrył swój nos, chcąc jak najszybciej uwolnić się od nieprzyjemnego połączenia zapachów. — Co wy tu robicie? Nieudane gumy do żucia?
— Ach, nie — Drzwi do windy otworzyły się tuż po odczytaniu linii papilarnych Lee. — tworzymy tu pewną, specjalną grupę, którą między innymi zasilisz ty, Kim.
— Ja?! Nigdy się nie byłem!
— To zaczniesz — Drzwi zamknęły się za ich plecami, oddzielając ich od innych pracowników. — Spodoba ci się tu, jestem tego pewny.
— To co robisz jest karalne...
— Może i tak — Czarujący uśmiech na twarzy przyprawił blondyna o gęsią skórkę.
— Czy mogę jakoś to zmienić?
— Czy możesz odejść? — Jin przytaknął nieśmiało. — Ode mnie nikt nie odchodzi, skarbie — I w tamtym momencie blondyn po raz ostatni mógł swobodnie chodzić po korytarzu na A1.
![](https://img.wattpad.com/cover/208110753-288-k450095.jpg)
CZYTASZ
Cienisty《taekook》
FanfictionW świecie TaeHyunga liczyły się dwie rzeczy: wolność oraz władza W świecie JeongGuka: Miłość oraz przetrwanie Tak zabawnie się złożyło, że Kima uwięziono i odebrano mu władzę, natomiast przystojny oraz młody Jeon mógł mu to wszystko oddać. Jedna...