Spójrz, co widzisz?

384 32 20
                                    

Spójrz, co widzisz? Krew. Spójrz, co widzisz? Szeroki uśmiech. Spójrz, co widzisz? Nadzieję. Spójrz, co widzisz? Koniec naszego cierpienia. Spójrz, co widzisz? Wolność.

   Wskazówki zegara poruszały się mozolnie w jednym kierunku, Słońce wschodziło i zachodziło czasami w towarzystwie chmur, a czasami bez. Ludzie chodzili w jedną i w drugą stronę, jednak nikt nie mógł zaprzeczyć jednej rzeczy. Świat, a przynajmniej ten ich pod kapsułą, zamarł. W momencie postrzału wszystko się zmieniło, lecz czy na korzyść? 

   — Tak bardzo przepraszam, hyung — szeptał jak mantrę brunet kompletnie zatracony w swych wyrzutach sumienia, które targały nim od środka, przez co odnosił wrażenie, jakby jego organy przemieszczały się na każdą możliwą stronę. — Tak bardzo byłem głupi, mogłem ci zaufać — Dodał jeszcze ciszej, głaszcząc zimną i bladą dłoń swojego chłopaka, który nieprzerwanie od miesiąca leżał pod masą dziwacznych aparatur. Dziwisz się, bo to Cień. Najsilniejszy we wszystkich Wymiarów, prawda? I nie mylisz się, Taehyung wszystko skrupulatnie przemyślał, uważasz, że nie wiedział do czego byli zdolni Ludzie? Zwłaszcza tutaj? Wychodząc z celi przygotował się na taką okoliczność, jednak najlepiej działa się po cichu, prawda? Nawet jeśli ktoś ci zaufany nie wie, jakie masz zamiary, odnosisz większe sukcesy, prawda? 

   Minuty, godziny, a potem dnie - to wszystko było takie ulotne, przeplecione nowymi błaganiami Jeona oraz kontrolnymi badaniami ciała Kima. Uważasz, że niebieskowłosy nie miał serca, huh? Po części się z Tobą zgadzam, ale nawet największy buc świata ma w swym ciele ten organ, nad którym nie jest w stanie zapanować  w stu procentach. Nie bez powodu istoty organiczne wciąż przewyższały te syntetyczne, wiesz o tym, prawda?


   Sala dwieście, piętro A7 - właśnie w tym miejscu po raz kolejny odbyło się spotkanie Syrena i Wampira, lecz teraz w zupełnie innych okolicznościach.

   — Jesteś strasznie blady — Zaczął nagle Min, podchodząc do swojego kochanka, którego różowe włosy odstawały na każdą możliwą stronę, a sińce pod oczami były znacznie wyraźniejsze. — Znowu byłeś na sprawnościach, tak?

   — Tak, hyung — Przytaknął, siadając na kanapie, na której miesiąc temu przeżył swój pierwszy raz z YoonGim — Nie martw się o mnie, widzisz, że jeszcze się trzymam.

   — Jeszcze, właśnie — mruknął, obejmując niższego i wtulając w swoje zimne ciało. Od razu obydwaj wyczuli kontrast ich temperatur, ponieważ u Parka momentalnie pojawiła się gęsia skóra. — Odkąd Tae leży w śpiączce wszystko się zmieniło. Nasze ciała, zdolności, jesteśmy dosłownie osłabieni, jakbyśmy to my byli na jego miejscu.

   — Wciąż łączy nas więź, ale ciesz się, że to szóste pokolenie. Przy pierwszym, czy drugim byśmy zginęli — wymamrotał niezrozumiale, chowając twarz w zagłębieniu szyi starszego. Wampir ułożył dłoń spokojnie na brzuchu różowowłosego tak jak zawsze miał w zwyczaju, lecz od razu wyczuł coś niepokojącego.

   — Jadłeś coś? Albo miałeś jakieś naświetlania?

   — Hm? Znaczy, jadłem jakieś tam owoce od kucharek, dlaczego pytasz? Uważasz, że przytyłem, huh?

   — Co? Oszalałeś? Nigdy w życiu — Zerknął na nieco złego chłopaka, by zaraz pogłaskać go po całym brzuchu tak jak ten uwielbiał najbardziej. — Pytam, ponieważ jest nieco twardszy niż zazwyczaj. 

   — Na taką dietę i serię badań? Nie dziw mi się, serio.

   — Och tyle agresji w jednym zdaniu, kotku, nie poznaje cię — zaśmiał się cicho, lecz widząc powagę na twarzy drugiego, sam również spoważniał niemalże momentalnie. — Nie masz humoru, hm?

Cienisty《taekook》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz