Urok to moja broń

434 40 4
                                    

   Taehyung uwolnił się z pasów szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, dzięki swoim zwinnym palcom. Natomiast silnym rękami dosłownie rozerwał czarne, skórzane pasy. Tuż po przebudzeniu zorientował się, że leżał na nim Strażnik, nie do końca rozumiał co zaszło i dlaczego byli w takiej sytuacji, ale nie narzekał. Wręcz przeciwnie. Po uwolnieniu się objął mocno śpiącego chłopaka i dokładnie przyglądał się jego nieco dziecięcej twarzy, a dłonią bawił się jego przydługawymi kosmykami włosów, które uwolniły się z kucyka. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że za parę minut do sali wpadnie całkiem uzbrojona grupa, by wyswobodzić ich kompana z opresji. 

   — Króliczku — wymruczał nisko do jego ucha i delikatne przygryzł jego płatek, słysząc przy tym ciche pomruki. Od razu wsunął dłonie pod górną część ubrania dwudziestodwulatka, by zaraz zacząć go delikatnie gładzić go po ciepłych oraz umięśnionych plecach. — No dalej, budź się — Dodał po chwili ciszy i mocno ścisnął jego lewy pośladek, młodszy jak na zawołanie otworzył szeroko oczy. Ich twarze dzieliło zaledwie parę milimetrów przez co brunet mógł doskonale zauważyć dwa, rozczulające pieprzyki na twarzy starszego. Jednak mimo wszystko odsunął się od niego gwałtownie jednocześnie spadając z łóżka. Był pewny, że Kim wciąż tkwił pod grubymi pasami, lecz w momencie gdy dostrzegł ich strzępki na płytkach, zrozumiał, że był w naprawdę niebezpiecznej sytuacji. Poderwał się więc na równe nogi i szybkim krokiem skierował się pod pole elektryczne, jednak w momencie, gdy w nie uderzył pięścią, poczuł niesamowicie bolesne prądy, które rozeszły się po jego ciele tym samym przyśpieszając bicie jego serca. — Jeszcze raz tak zrobisz, a twoje serce stanie — Usłyszał za sobą znajomy, niski głos, a następnie poczuł smukłe dłonie wokół swoich bioder. Jeon spiął się momentalnie i obrócił się przodem do niebieskowłosego, patrząc w jego duże, brązowe oczy. To fakt, że był wyszkolony i w walce wręcz prawie nie miał sobie równych, lecz ta sytuacja była inna. Wiedział, że jeden zły ruch, a on umrze po jednym ciosie Istoty.

   — Zaraz wpadną tutaj ci sami faceci co wcześniej i rozniosą cię na strzępy.

   — Och, pewnie masz rację, dlatego muszę się nacieszyć twoją bliskością — Po tych słowach niespodziewanie przyciągnął do siebie zaskoczonego bruneta, by zaraz zacząć składać mokre pocałunki na jego odsłoniętej szyi. Dwudziestodwulatek był całkowicie oszołomiony, a dotyk Nadzwyczajnego wręcz go paraliżował, odurzał i zachwycał jednocześnie. Chłopak odnosił wrażenie, że rozpływał się pod wpływem starszego i ku jego przerażeniu, spodobało mu się to, co oczywiście wyczuł drugi. 

   — Yah, p-puść mnie! 

   — Naprawdę tego chcesz, Króliczku? — Taehyung podszedł do niego jeszcze bliżej niż dotychczas, ujął jego podbródek w dwa palce i nieznacznie uniósł  głowę, by spojrzeć w ciemne oczy Głównego Strażnika. 

   — Chcę.

   — W takim razie mnie odepchnij, hm? Możesz użyć na mnie swojej siły bez żadnej obawy, nie zrobię ci krzywdy  — Po tych słowach zapadła cisza, którą przerywał nierówny oddech młodszego. Chłopak wpatrzony był w te duże, błękitne tęczówki paranormalnego chłopaka, którego zdawała się bawić cała ta sytuacja, bo zaraz uśmiechnął się szeroko. I ta chwila może trwałaby dużej, gdyby nie przeraźliwy alarm oraz czerwona lampa, która migotała intensywnie nad drzwiami, w których pojawili się ci sami mężczyźni, przez których trafili tutaj obydwaj chłopcy. — Dzielą nas sekundy od rozdzielenia, więc zrobię coś, co zniewoli twój umysł, a w przyszłości również ciało — I wraz z wypowiedzeniem tych słów Nadzwyczajny musnął subtelnie i czule nieco rozchylone usta szpiega. Pracownicy w tym samym czasie rozpylili gaz usypiający, przez co Kim na nowo zapadł w krótki i płytki sen, sprawiając, że upadł całym ciałem na zimną podłogę. Jeon stał tam jak słup soli, patrząc na śpiącego dwudziestoczterolatka i dopiero mocne pociągnięcie za pasek u spodni dał mu do zrozumienia, że został wyciągnięty zza pola elektrycznego. 

   — Nie nadajesz się na Głównego Strażnika — warknął wrogo Koreańczyk o nieco siwych już włosach oraz czarnym mundurze, który miejscami był poplamiony krwią. — Może i dobry z ciebie Szpieg, ale w pilnowaniu to jesteś rzeczywiście chujowy — Po tych słowach uderzył pięścią w czujnik dotyku tym samym wyłączając ciągle przeraźliwie piszczący alarm, by zaraz opuścić pomieszczenie wraz z trzema kompanami. Jeongguk stał tam wciąż zszokowany tym co się stało jednocześnie patrząc na śpiącego Kima, który leżał nieruchomo na białych, zimnych płytkach. Dwudziestodwulatek dotknął opuszkami palców swoich nieco napuchniętych ust, wciąż przy tym czując smak czekolady, które pozostawiły ciepłe wargi Nadzwyczajnego. 


    Jeon obudził się około dziesiątej, leżał w samych bokserkach na swoim wodnym łóżku, patrząc ponurym wzrokiem na czarny sufit. Wrócił z wczorajszego, nieudanego dyżuru około drugiej w nocy tak jak mówił Taemin, dlatego wziął szybki prysznic i po prostu rzucił się na biały materac, czując przyjemny masaż na plecach. Zasnął około czwartej, ponieważ nie potrafił zapomnieć o słowach i czynie starszego, te duże oczy utkwiły mu w pamięci, a stanowczy, lecz jednocześnie subtelny dotyk przyprawiał go o dziwne dreszcze. To on zawsze dominował, to on był górą, lecz nie w tej sytuacji, będąc w pobliżu Taehyunga diametralnie się zmieniał. I to nawet mu się podobało, cały Nadzwyczajny się mu podobał, mimo że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że tak nie powinno być.

   Jak każdego ranka Gguk wybrał się na jogging po terenie Instytutu, a że liczył on sobie całkiem dużą przestrzeń, to jedno okrążenie wokół wszystkich budynków było wystarczające. Dlatego ubrał czarne spodenki z motywem czaszki oraz białe, wygodne buty, swe nieco przydługawe już włosy spiął w kucyka i bez koszulki opuścił swoje małe, ciemne mieszkanko. Zjechał windą w dół mając w uszach utkwione, czerwone słuchawki, z których wydobywała się całkiem głośno muzyka. Gdy opuścił budynek mieszkalny, który był przeznaczony dla pracowników, stanął przez betonowymi schodami, które prowadziły w dół prosto na mały dziedziniec, na którego środku było małe oczko wodne, po którym pływało kilka wodnych kwiatów. W oddali widział budynek A, w którym mieszkały istoty z innych wymiarów w tym i jego w pewnym sensie podopieczny. Patrząc na ósme piętro poczuł mały uścisk w sercu, swój kolejny dyżur miał zacząć o drugiej po południu, dlatego nie ociągając się postanowił zmienić swoją trasę, i tym samym ruszyć wpierw w stronę głównych budynków. Dotarcie do najważniejszej siedziby nie zajęło mu długo, bo zaledwie pięć minut, dlatego będąc niemalże tuż pod oknem pomieszczenia, w którym przebywał Kim, postanowił się zatrzymać. Upił łyk wody, którą miał przymocowaną do paska u spodenek udając, że kompletnie go nie interesowały zakratkowane okna od jego prawej strony. Rozciągał się mocno od czasu do czasu zerkając do góry, lecz nie widząc nikogo na interesującym go poziomie postanowił ponownie ruszyć, i gdy już przygotował się do biegu, zobaczył znajomą twarz. Taehyung wyjrzał przez okno, a następnie je otworzył na oścież i patrząc na Jeona przez kraty, krzyknął.

   — Czekam i tęsknię Króliczku! — Po tych słowach posłał mu malutkie serduszko stworzone z kciuka i palca wskazującego co wywołało mocne rumieńce na twarzy szpiega.  I chociaż bardzo się starał to nie potrafił ukryć małego uśmiechu, który wywołały słowa starszego, dlatego pokręcił głową i udał, że nie obchodziło go to co robił Kim. Lecz Cienia nie dało się oszukać, nie jeśli chodziło o ludzkie uczucia, które były dla niego niczym najłatwiejszy rebus. — Mam cię Ggukie — Dodał pod nosem, patrząc na oddalającego się bruneta, który jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że Cienie nie posiadały uczuć. A przynajmniej nie było ich można tak łatwo wywołać jak u ludzi, czy chociażby innych Ras.

 A przynajmniej nie było ich można tak łatwo wywołać jak u ludzi, czy chociażby innych Ras

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Cienisty《taekook》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz