Nigdy ze mną nie zadzieraj

386 36 7
                                    

   Pobudka Kima była dość brutalna, ponieważ po pomieszczeniu rozległ się głośny alarm, który zbudził go ze spokojnego snu. Usiadł zaspany na łóżku widząc, że w progu stał jeden z facetów, przez którego tu trafił natomiast za tą ludzką kreaturą stał jego ulubiony strażnik.

   — Wyłącz pole, a ja go zapnę — warknął mężczyzna w czarnym mundurze z dość szeroką blizną na czole, podchodząc do niewidocznej bariery tak blisko jak mógł.

   — Możesz próbować — Niebieskowłosy wstał rozbawiony patrząc z chytrym uśmiechem na poważnego strażnika.

   — Teraz Jeon! — warknął nisko i w mgnieniu oka znalazł się tuż przy Kimie, ten chciał go złapać i najlepiej złamać mu kark, lecz tak jak w przypadku Gguka spotkał się z osobistą powłoką ochronną przez co odbił się i ostatecznie wylądował na łóżku. Oczywiście na nowo starał się zerwać do ucieczki i prawie by mu się to udało, bo przeszedł przez próg blokady, lecz Strażnik zaraz  uderzył go dość brutalnie pasem, przez co na łydce Kima powstała bardzo bolesna rana, z której sączyła się zupełnie czarna krew.

   — Zabije! — Młodszy rzucił się rozwścieczony na faceta, lecz ten przeczuwając ten ruch rozpylił gaz łzawiący, który niemalże momentalnie obezwładnił dwudziestoczterolatka. Dzięki temu zakuto go w grube kajdany, a  na głowę założono worek z otworem na usta, by po drodze się nie udusił. — Wcześniej czy późnej was dorwę i porozrywam — Jego głos był przerażająco niski i głęboki, przez co na rękach Jeona pojawiła się gęsia skórka. A w momencie, gdy przypiął do jego kajdanek gruby łańcuch, by go prowadzić, zobaczył krew, która skapywała mu  z dolnej wargi. Nie wiedząc kiedy przybliżył się do niego i delikatnie otarł kciukiem jego dolną wargę, czując zimną ciecz oraz delikatne usta. Nieświadomie mruknął pod nosem chcąc dotykać Nadzwyczajnego znacznie dłużej, ponieważ tęsknił za jego dłońmi, lecz Strażnik upchnął mocno Kima, warcząc wrogo.

   — Mamy zadanie do wykonania Jeon, nie ociągaj się, okej?!

   — Przepraszam Taehyung — szepnął mu w usta i pociągnął za łańcuch tym samym kierując go do pokoju badań. Na to samo piętro, gdzie badano resztę istot z innych Wymiarów.

   Pomieszczenia, w których przeprowadzano liczne badania na istotach z innych części świata pozaludzkiego wyglądały niemalże identycznie, jak typowe sale lekarskie w randomowych szpitalach ludzi. Kozetki, krzesła, półki z lekarstwami, okna oraz zapach jak w każdej sali medycznej, biurko z laptopem. Jednak gabinety te były znacznie większe, w końcu musiały pomieścić wiele urządzeń, które miały za zadanie sklasyfikowanie danego Nadzwyczajnego. Dlatego, gdy wprowadzono szamoczącego się Taehyunga niemalże od razu po pomieszczeniu rozpylono gaz uspakajający, ponieważ nie mogli sobie zbyt poradzić z siłą chłopaka. Może i był nieco wątły, ale siła jaką dysponował była znacznie większa niż ktokolwiek się spodziewał, ewidentnie wybijała się ona poza skalę, którą dysponowali.

   — Usadź go, zaraz zacznie działać gaz — warknął Taemin, szukając szybko strzykawki, którą przygotował na rozluźnienie spiętych mięśni Kima. Gguk natomiast zrobił tak jak mu kazano i usadowił starszego na kozetce jednocześnie zdejmując mu worek z głowy. Ich spojrzenia się skrzyżowały pełne sprzecznych emocji. Brunet po raz kolejny nieświadomie pogłaskał policzek niebieskowłosego, patrząc w jego niesamowicie błękitne tęczówki. — Dobra, daj mi go teraz, muszę mu dać zastrzyk — Odsunął nieco za mocno szpiega, ponieważ ten prawie potknął się o własne nogi i opierając się biurko, patrzył  z zaskoczeniem na nieco roztrzęsionego przełożonego. Lecz Kim na nowo zaczął się szamotać nie chcąc się dać nakłuć, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli im się to udało to na pewno wszystko w krótce mogło wyjść na jaw.

Cienisty《taekook》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz