"Musisz coś zrobić, Tae!"

330 30 20
                                    

   Każdego dnia przez wiele długich, męczących godzin, Nadzwyczajni byli wyprowadzani siłą na Pola Sprawnościowe. Większość z nim była cieniami siebie, bladzi, szczupli, posiniaczeni i bez większych oznak chęci brnięcia ku wolności. Naukowcy zaczęli odnotowywać znaczne spadki ich sił oraz samozaparcia, czego jeszcze nigdy nie doświadczyli odkąd powstałe całe IN. Seokjina już ledwo mogli zobaczyć, ponieważ w większości został pochłonięty przez Próżnię. Jimin miał posiniaczone stopy oraz ogon, który już dawno stracił swą piękną, złotawą barwę. Namjoon nie ruszał się z miejsca, blady i pogrążony w swych ponurych myślach. Yoongi w ramach buntu podgryzał lekarzy, gdy ci stanęli zbyt blisko niego. Hoseok przyjmował na siebie ból i wyzwiska, mając nadzieję, że w przyszłości zostanie mu to wynagrodzone w postaci ślicznego Tae. A skoro już przy Kimie jesteśmy, Cienisty wydawał się być rozbawiony całą sytuacją. Naukowcy odnosili wrażenie, że tracił rozum, zachowywał się jak szaleniec na Polach Sprawnościowych, a gdy przyszło co do czego, chciał dosłownie zrównać budynek z ziemią. Kim szalał i to było bardzo złą oznaką dla Ludzi. 

   — Muszę iść do Parka — mruknął nisko do Jeongguka, który zaskoczony nagłym, ponurym głosem swojego chłopaka, spojrzał na niego. 

   — Tae? Co się dzieje? 

   — Muszę iść do i to już! — Jego włosy zmieniły się gwałtownie w blond, a oczy zabłysnęły jasnym błękitem przez co po ciele młodszego przeszły dreszcze. Tae dostał nagłego szału, a brunet nie miał przy sobie niczego, co mogłoby siłą uspokoić króla. — No dalej! Rusz dupę, Gguk!

   — H-halo? Amir? Gdzie jest Syren? — stęknął Jeon do krótkofalówki jednocześnie trzymając dłoń na torsie rozwścieczonego Kima. 

   — Na sprawnościach, a co?

   — T-Taehyung musi szybko się z nim spotkać. 

   — Gówno mnie to obchodzi, naprawdę musisz — Urwał, ponieważ blondyn chwycił nagle urządzenie do ręki i wciskając odpowiedni guzik, warknął potężnym głosem.

   — Masz dwie minuty, by sprowadzić Syrena do jego celi inaczej rozpierdolę cały te budynek z nami wszystkimi w środku, a uwierz mi, że jestem w stanie to zrobić — Po tych słowach ziemia pod budynkiem zadrżała, sprawiając, że chwilowo brakło prądu w całym budynku. Silne powiązanie z naturą było w tym Wymiarze dla Kima kartą przetargową, dlatego słysząc krzyki i głośny tupot, zdał sobie sprawę, że trzymał w ryzach całe ósme piętro.

   Nim się obejrzeli stali w celi Jimina, który blady leżał na materacu, oddychając ciężko. Kim bez zastanowienia podszedł do bariery, która go od niego dzieliła, by zaraz szybko położyć dłoń na niewidzialnej ścianie. Zajęło mu to może dziesięć sekund, aż poszły spod jego dłoni spore iskry, które tak jak kiedyś, gdy się uwolnił, rozerwały barierę na kilkadziesiąt kolorowych iskierek. 

   — Co do diabła?! Jakim cudem rozwaliłeś moją barierę?! — Lee podszedł do Cienistego, lecz Jeon złapał białowłosego za ramię i mocno pociągnął do tyłu, kręcąc głową. — Co ty odwalasz, Gguk? 

   — Daj mu pracować, co? 

   — Że co? — Jednak jedną odpowiedzą jaką dostał to delikatne kiwnięcie głową młodszego w stronę blondyna, który w tym samym momencie jeździł dłońmi po klatce piersiowej Parka. 

   — Dasz radę powrócić do swego naturalnego wyglądu? 

   — N-nie mam już sił T-Tae — szepnął, patrząc na niego z bólem. 

   — Ach, czekaj, to trochę zaboli, ale pomogę ci — Po tych słowach wbił mocno paznokcie w biodra Parka przez co u tamtego wywołując potworny wrzask. Jednak Tae kompletnie tym nie przejęty z niemalże chirurgiczną precyzją rozcinał skórę starszego aż po same stopy. Wyglądało to tak, jakby rozrywał komuś materiał u spodni, pozwalając skórze wydostać się spod obcisłego materiału. 

Cienisty《taekook》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz