Szpieg

101 4 0
                                    

   Jeongguk od najmłodszych lat uczestniczył w kursach karate, czy przeróżnych sportach, w których wymagana była spora kondycja. Chłopak zawsze chciał być kimś, kto wygląda dobrze i jest silny. Po szkole wracał do domu, odrabiał szybko zadania i zaraz biegł na dodatkowe zajęcia, chcąc szkolić się i być coraz lepszym. Jednak gdy osiągnął piętnaście lat do domu przyszli mężczyźni w czarnych mundurach, a dowodził im wysoki, szczupły nieznajomy o białych włosach.

   — Synku, poznaj swojego nowego trenera — Koreanka położyła dłoń na ramieniu jedynaka. — Od dziś będzie cię uczył różnych, przydatnych rzeczy.

   — Co się stało z panem Minho?

   — Wyjechał z miasta, ale nie martw się, zaopiekuje się tobą —Taemin wówczas wyglądał młodziej, lecz jego wzrok zdradzał wszystko. Te dziwne iskierki i zwężające się źrenice, gdy patrzył mu w oczy - wyglądał jak wąż tylko w ludzkiej skórze.

   — Musisz się spakować, dobrze?

   — Hm? Dlaczego? Gdzie mnie zabieracie?!

   — Do takiej szkoły z internatem — Pomimo młodego wieku, wyczuł podstęp, ale nie mógł nic temu zaradzić. Był za młody, aby się przeciwstawić. — Będziesz się uczył sztuk walki, których tutaj nikt nie zna. Nauczymy cię różnych sztuczek i jeżdżenia na quadzie.

   — Kiedy będę mógł wrócić do domu? — Taemin spojrzał na kobietę, która nieco speszona jego poważnym wzrokiem, zacisnęła dłoń na ramieniu synka. 

   — Tak często będziesz tu wracał, jak tylko się da.

   — Ale ja naprawdę nie chcę nigdzie jechać. Dobrze mi tu — jęknął, lecz Lee już na niego nawet nie spojrzał.

   — Będę czekał w aucie —  I tak zrobił. Chłopak nieco starszy od Jeona wyszedł ze skromnego domku, pozostawiając po sobie uczucie strachu i niepewności.

   Początki były bardzo trudne, ciężkie treningi oraz nieprzespane noce ze względu na ból i zakwasy sprawiały, że miał ochotę uciec do domu. Jednak na trzy próby, każda kończyła się tak samo - karą i dodatkowymi obowiązkami. Piętnastolatek był świadkiem powstawania niewidzialnej kopuły, która chroniła cały ośrodek. Kilka razy rozmawiał z innymi Strażnikami, lecz ci zawsze go zbywali, bo dla nich był tylko gówniarzem. Z czasem zaczął się przystosowywać, więcej ćwiczył, jeździł na patrole razem z innymi, a czasem, gdy Lee miał lepszy humor, mógł rozmawiać z Nadzwyczajnymi. Spotkał wiele Istot, masę rzeczy się nasłuchał i za każdym razem, gdy zaczynał wątpić w słuszność IN, pojawiał się Taemin, tak jakby słyszał jego myśli. Udawało mu się „przekupywać" wówczas szesnastoletniego chłopaka, jednak z czasem ten zaczął stawać się jeszcze bardzie zdystansowany. Gdy tylko Jeon osiągnął pełnoletność, Lee mianował go na Szpiega, chcąc utrzymać go przy swoim boku tak długo, jak się dało. W końcu Jeon był bardzo niebezpieczny, bo posiadał wiedzę o IN i jej czynach.

Z każdą kolejną misją stawał się mężniejszy, silniejszy i przede wszystkim zdawał sobie sprawę z tego, że powinien zmienić swą drogę życiową.

   — Chyba sobie żartujesz — parsknął Lee, lecz nie widząc uśmiechu na twarzy dwudziestolatka, sam przybrał poważnego wyrazu twarzy. — Stąd nie ma ucieczki.

   — Nie uciekam tylko chce zmienić swoje życie.

   — Nie możesz — Białowłosy obrócił się plecami do niego, patrząc w ogromne okno z widokiem na niedawno posadzone drzewa na dziedzińcu.

   — Nie podpisywałem żadnej umowy!

   — I? Nie mogę ci pozwolić odejść jesteś zbyt niebezpieczny na wolności — Spojrzał na niego przez ramię, dodając. — Musiałbym się ciebie pozbyć, a naprawdę nie chcę tego robić. Jesteś dla mnie jak brat.

   — Będę zupełnie cicho, mogę nawet zmienić kraj!

   — Nie możesz, raz wciągnięty do IN na zawsze już w nim pozostajesz.

   — Nie jestem Nadzwyczajnym! Nie możesz mnie tu trzymać na siłę! — powstał gwałtowne, sprawiając, że drewniane krzesło się przewróciło. Jednak Lee nic nie odpowiedział, Gguk wiedząc, że cisza oznaczało koniec rozmowy, wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami. — Chłopaki, naszemu Ggukowi przyda się chwila w odosobnieniu — Spojrzał ponownie na widok za oknem. Jeon szedł pewnym krokiem w stronę bramy, lecz grupa Strażników stanęła mu na drodze. Szarpał się i wrzeszczał, lecz uderzenie w kark wystarczyło, aby chwilowo się uciszył.

   Jeongguk za karę musiał spędzić dwa tygodnie w izolatce. Już wtedy zrozumiał, że on również nie mógł stamtąd uciec, dlatego przestał próbować.


Cienisty《taekook》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz