środa, 28 października
Budynek szkoły tuż po północy był przerażający. Wielka, ciemna i zimna bryła z ceglanymi ścianami wysadzanymi oknami, przykryta spadzistymi dachami i otoczona przez wysokie ogrodzenie z kilkoma drzewkami wokół przylegającego do budynku boiska zdecydowanie nie wyglądała przyjaźnie. Hoseok zdecydowanie bardziej wolał ją za dnia.
Zadrżał, dla rozgrzania podskakując kilka razy w wyznaczonym pod jednym z okien miejscu. Odwrócił się do pozostałych z kwaśną miną.
— No to co? Wchodzimy? — rzucił. — Woow, moje pierwsze włamanie. Czy ktoś poza mną czuje ten dreszczyk nielegalnych emocji?
— My się nie włamujemy — skorygowała go Seulgi, podchodząc do niego — tylko korzystamy z zasobów placówki. — Poprawiła plecak na ramionach i klepnęła go po ramieniu, sygnalizując, że jest gotowa.
— Skoro tak to ujmujesz... — Splótł palce u dłoni i wyprostował ręce w łokciach, tworząc idealną podpórkę dla jej nogi. Kiedy postawiła tam but, usztywnił ciało, żeby drugi mogła umieścić na jego ramieniu. Nawet nie sapnął, utrzymując jej ciężar, kiedy delikatnie popchnęła szybkę do środka. Wsunęła rękę przez utworzoną szczelinę i wymanewrowała nią odpowiednio, aby otworzyć okno na oścież.
Kilka godzin wcześniej, jeszcze zanim skończyła się ostatnia lekcja, wyszła z klasy pod pretekstem skorzystania z ubikacji. W gruncie rzeczy nie kłamała, bo toaletę i tak musiała odwiedzić — choćby po to, by zostawić w niej leciutko przymknięte okno. Plan wypalił i, jak było widać na załączonym obrazku, żadna ze sprzątaczek tego nie zauważyła.
Z wewnętrznym triumfem wrzuciła plecak do środka i podsadziła się na parapet, odciążając w końcu ramiona Hoseoka (zgłosił się na ochotnika, tak swoją drogą). Wsadziła przez framugę najpierw jedną nogę, potem drugą, a następnie zwinnie wślizgnęła się do pomieszczenia. Zeskoczyła na podłogę po łazienkowym blacie.
— Teraz Jeongguk — polecił Taehyung, popychając lekko bruneta, kiedy dziewczyna zniknęła im z oczu. Skoro nie miała większych problemów ze zmieszczeniem się w oknie, to chłopak tym bardziej powinien być o to spokojny z uwagi na swoją drobną posturę.
Z pomocą Hoseoka wspiął się po ścianie i szybko przysiadł na zimnym parapecie. Skorzystał ze sposobu Seulgi, przekładając najpierw nogi do środka. Kiedy wyczuł pod podeszwami powierzchnię blatu, stanął na nim pewniej i z lekką pomocą krótkowłosej wkrótce stanął na łazienkowych płytkach.
— Okej! — zawołała Seulgi, dając tym samym sygnał Taehyungowi. Był drugim najlżejszym chłopakiem, co miało ułatwić mu wejście do środka. Szarowłosy poszedł więc śladami przyjaciół i przełaził właśnie przez okno, gotów zejść na podłogę, gdyby nie zatrzymał go skrawek rękawa, który zahaczył o coś ostrego. Taehyung szarpnął ręką, ale to nie podziałało.
— Już?! — krzyknął z zewnątrz Hoseok, układając dłonie wokół ust.
— Zaraz! — odkrzyknęła Ryu, z westchnieniem wdrapując się na blat. — Dzieciaku. Czekaj — warknęła, próbując odczepić ubranie przyjaciela.
— Juuuuż? — niecierpliwił się Hoseok. — Zimno tu. Chcę do środka. Hej. Juuuuuuuuż? Haaaloooo, już? A teraz? Może teraz? Zamarzam. To mój koniec. A więc tak się czują bezdomni. O, skąd się tu wzięła szyszka...?
— Hoseok, przestań jęczeć, bo ktoś nas tu jeszcze usłyszy — poprosiła łagodnie (starała się, okej?), w końcu wygrywając potyczkę między parszywym rękawem Kima a jakimś zaczepem przy framudze. Ku jej ogromnej uldze, Jung posłusznie zamilkł. Wyjrzała do niego, wystawiając głowę na zewnątrz. Czekał pod oknem z niewyjaśnioną miną.
CZYTASZ
BTS || Hello, stranger ✓
Fanfiction2009 1898 1983 2005 1837 2014 1803 Nie ma bardziej nastoletniego życia od tego przepełnionego sprawdzianami, pracami domowymi i nauką wszelkiego rodzaju. Choć nudne i męczące, z pewnością lepsze od szukania zaginionej przyjaciółki i przyjęcia zapros...