piątek, 9 października
— Gdzie idziesz? — zapytała Mirae, kiedy Hana przytrzymała ich w drodze do wyjścia ze szkoły. Urywali się właśnie z apelu na pizzę, więc taki nagły postój sprawił, że Jimin zareagował lekką irytacją. Odruchowo się obejrzał, aby skontrolować, czy żaden nauczyciel nie zbliżał się w ich kierunku; każda sekunda zwłoki mogła ich narazić na przyłapanie, czy ona tego nie rozumiała?
— Pewnie do toalety — parsknął lekceważąco. Hana spojrzała na niego wzrokiem, który jawnie głosił: "jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia, to zamilcz".
— Obiecałam Seminowi, że z nim porozmawiam — wyjaśniła krótko. Puściła mimo uszu znaczące westchnięcie Mirae.
— Poczekam na nią — zaoferował Taehyung. Złapał Hanę za rękę. — Dogonimy was.
— Jak uważacie. — Seulgi wzruszyła ramionami, nie chcąc zbędną dyskusją przedłużać i tak niepotrzebnego postoju. — Nie traćmy więcej czasu. Do zobaczenia w pizzerii, tylko nie wpadnijcie — przestrzegła ich jeszcze i ruszyła w stronę wyjścia, pociągając za sobą Jimina, nim ten mógł jeszcze coś skomentować. Hana przyjęła to z niejaką satysfakcją i z zadowoleniem pożegnała go krótkim spojrzeniem na jego plecy. Potem ruszyła z Taehyungiem w przeciwną stronę.
Wsadziła ręce do kieszeni i z uwagą nasłuchiwała, czy ktoś się do nich nie zbliżał. Miała nadzieję, że obejdzie się bez komplikacji i prędko dołączą do pozostałych. Plecak miała o wiele lżejszy niż zwykle — przez ten apel przepadały jej dwie lekcje — więc w razie czego będzie mogła bez przeszkód biec, Taehyung zresztą tak samo. Semin pewnie nie będzie miał tego problemu, bo miał wyjść pod pretekstem udania się do toalety, aby spotkać się z nią za szkołą.
Skręciła w odpowiedni korytarz, który miał ją ostatecznie doprowadzić do wyjścia ewakuacyjnego, używanego stosunkowo rzadko, głównie przez woźnego i nieoficjalnie przez uczniów, którzy zaczynali zajęcia w tej części szkoły. Z tego względu pozostawało otwarte, nawet w trakcie zajęć.
— Wiesz, co do tej imprezy — Taehyung zaczął przerwany temat z biblioteki. — Myślałaś, żeby coś kupić Jiminowi?
— W sensie że urodzinowo?
— No.
— Nie.
Prawie jej uwierzył. Zbyt szybka odpowiedź ją zdradziła.
— Okej, co planowałaś. Pochwal się.
— Naprawdę chcesz wiedzieć? — Zwróciła się do niego z niebezpieczną iskrą w spojrzeniu. Taehyung westchnął, akceptując swój los. Pokiwał głową. Hana uśmiechnęła się, wyraźnie ukontentowana zgodą na podzielenie się swoimi oryginalnymi pomysłami. Wyciągnęła rękę i zaczęła wyliczać: — Farbę do włosów, którą podmieniłabym z zieloną lub taką sraczkowatą żółtą, ewentualnie szampon z dodanym wybielaczem, to zamiennie. Jeśli chodzi o jedzenie, myślałam nad czymś, do czego mogłabym dodać dwie saszetki środku na przeczyszczenie, ale po głowie chodziła mi też piniata z króliczymi bobkami w jej wnętrzu, mam znajomą, która mogłaby mi to załatwić, i do tego napis "wszystkiego najgorszego, PS nie lubię cię". Co myślisz?
— Jesteś naprawdę kreatywna — orzekł Taehyung. — I przy tym rozczulająca, muszę przyznać.
— Ja mówiłam poważnie — zarzekła się, oburzona jego niedowiarstwem. — Jestem do tego zdolna. Pamiętasz, co on mi dał w zeszłym roku? Puste pudełko. No, nie takie puste, bo w tym pudełku było inne pudełko, a w tym pudełku jeszcze inne pudełko, i na sam koniec tej pudełkowej matrioszki dostałam kartkę wyrwaną z zeszytu, mojego zeszytu, z napisem loser.
CZYTASZ
BTS || Hello, stranger ✓
Fanfiction2009 1898 1983 2005 1837 2014 1803 Nie ma bardziej nastoletniego życia od tego przepełnionego sprawdzianami, pracami domowymi i nauką wszelkiego rodzaju. Choć nudne i męczące, z pewnością lepsze od szukania zaginionej przyjaciółki i przyjęcia zapros...