piątek, 6 listopada
Piątkowa lekcja koreańskiego zaczęła się... zwyczajnie. Nauczyciel wszedł, przywitał się z klasą, zasiadł za swoim biurkiem i rozpakował aktówkę, z której wyjął podręcznik i masę kartek. Następnie włączył komputer zdecydowanie starszej daty, dając tym samym uczniom na chwilę swobody przed rozpoczęciem zajęć. Mimo to w pomieszczeniu wcale nie zrobiło się gwarno — belfer znany był bowiem ze swojego podejścia do nauczania rodem z uniwersyteckiej auli. Wreszcie sprawdził obecność, zalogowawszy się na elektroniczny dziennik, i... tutaj skończyła się zwyczajność, bo z jego ust padły słowa, które przerażały nawet największych kujonów:
— Dobrze, nie traćmy więcej czasu. Schowajcie wszystko i zostawcie na ławkach tylko długopisy, zrobimy sobie kartkówkę.
Kartkówka obejmująca zakresem omawianą epokę literacką sprawdzała wiedzę teoretyczną i wykorzystanie jej w praktyce. Była zapowiedziana w zeszłym tygodniu, ale to tyle z plusów. Seulgi westchnęła, zamykając piórnik. Nie chciało jej się bawić z plecakiem, więc wzięła książki tak, jak leżały, i zostawiła je piętro niżej — przy nodze ławki. Potem oparła brodę o rękę i powiodła wzrokiem po sylwetce nauczyciela rozdającego kartki, zahaczając kątem oka o Hoseoka.
Hoseok... wyglądał blado. To dość logiczna obserwacja, biorąc pod uwagę koloryt jego skóry. Nerwowo machał długopisem między palcami, noga podskakiwała mu w nerwowym tiku, wprawiając niechcący w ruch całą ławkę. Stres widocznie przejmował kontrolę nad jego ciałem, powodował perlenie się potu na skroni i drżenie rąk, które chłopak co i rusz wycierał o uda.
— Powiedz, że cokolwiek powtórzyłeś — odezwała się, przyglądając się mu z obojętną miną.
Hoseok przełknął ślinę wielkości kamienia i ciężką jak skrzynia ciemnej materii.
— Czy ty w ogóle pamiętałeś o tej kartkówce? — Kliknęła swoim długopisem, kontrolnie sprawdzając położenie nauczyciela. Kończył rozdawać kartki w pierwszym rzędzie.
Po minie Hoseoka wnioskowała, że nie.
Odwróciła się na moment do Jeongguka i wskazała palcem na swojego towarzysza z ławki, a jego współlokatora.
— Zapomniał, prawda?
Jeongguk pokiwał głową.
— A ty się uczyłeś wczoraj?
Teraz chłopak skinął.
— Przy nim?
Ponownie.
Dziewczyna prychnęła śmiechem.
— Ojoj — skwitowała, obracając się przodem do ławki (w samą porę, bo belfer już zamierzał zareagować i skarcić ją za rozmawianie). Nachyliła się do Hoseoka. — Powodzenia ci życzę w takim razie. — Złapała go za policzek i ścisnęła, potrząsając nim delikatnie. Następnie usytuowała się bokiem do niego akurat w momencie, w którym nauczyciel zbliżył się do ich ławki i położył przed nimi kartki.
Ze spokojem poczekała, aż kartkówki znajdą się na pozostałych kilku ławkach i gdy mężczyzna dał znak, że mogą zaczynać, zajęła się czytaniem pytań. Już po pierwszych zdaniach była pewna, że dostanie dobrą ocenę — przygotowała się z tej części materiału i liczyła na łatwą piątkę.
A Hoseok?
Hoseok był w czarnej dupie.
(za przeproszeniem)
Mimo że dokładnie, słowo po słowie, litera po literze, przeczytał pierwsze zadanie, to nic z niego nie rozumiał. Cel był niejasny, droga do niego, którą powinien znać — zasnuta mleczną, nieprzeniknioną mgłą. Z nadzieją, że może następne okaże się bardziej łaskawe, przeszedł wzrokiem w dół kartki, ale gdy ono również było nie do rozwiązania, poleciał jeszcze dalej i dalej, aż... skończyły mu się pytania. Z braku lepszego pomysłu wrócił do początku i zrobił tak trzy rundy, zanim bezsilnie oparł głowę o dłonie.
CZYTASZ
BTS || Hello, stranger ✓
Fiksi Penggemar2009 1898 1983 2005 1837 2014 1803 Nie ma bardziej nastoletniego życia od tego przepełnionego sprawdzianami, pracami domowymi i nauką wszelkiego rodzaju. Choć nudne i męczące, z pewnością lepsze od szukania zaginionej przyjaciółki i przyjęcia zapros...