~ 23 Rozdział ~

161 9 7
                                    


Pov: Karl


Przeglądałem dokumenty gdy zobaczyłem, że moja kuzka sie obudziła uśmiechnałem się, zacząłem się zastanawiać co zrobić mu do jedzenia bo z tego co wiem nic nie jadł od dwóch dni chyba, że je siano ale wątpie. Postanowiłem dać mu swoją kanapkę z sałatą pomidorem i ogórkiem. Chyba je to co ludzie co nie?

Brunet siedział oparty o kraty rozglądając się jeszcze ospałym wzrokiem. Podeszłem do niego i otworzyłem klatkę zamykając ją za sobą by nie powtórzyć znów ucieczki.

- Cześć młody, pewnie jesteś głodny. Trzymaj.

Chłopak lekko podniósł uszy i ruszył ogonem widząc kanapkę. Podałem mu ją trzymając odstęp, brązowooki powoli i niepewnie zabrał jedzenie i skulił się czując niepewność.

- Okej już ci wychodzę.

Wstałem i wyszedłem z klatki kątem oka spoglądając jak ten je. Wróciłem do swojej papierkowej roboty. Przeglądałem też różne informacje na temat hybryd w mediach i sprawdzonych stronach. Żadna z nich nie pasowała opisowo do mojej. Nigdzie nie było mowy o żadnych kozach. Byłem tym zaskoczony, w takim razie jakim cudem on żyje? Przecież musiałam się jakoś urodzić prawda?


Brunet wstał i przyglądał mi się, spojrzałem kątem oka na niego i wstałem idąc w jego stronę. Chłopak od razu odskoczył na drugą stronę klatki widząc, że zmierzam w jego kierunku. Kucnąłem przed kratami łapiąc kontakt wzrokowy z chłopcem.

- Masz rodziców?

Hybryda zdawała się być zaskoczona takim pytaniem. Widziałem jak zaszkliły mu się oczy po czym od razu usiadł chowając głowę w nogach. Oplutł ogon wookół swojej nogi.

- Hej hej spokojnie nie płacz mały.

Otworzyłem kraty i powoli weszłem, widząc jak młodszy podnosi głowę i nerwowo się skula zwolniłem ruchy by go bardziej nie spłoszyć. Wystawiłem do niego ręce próbując uspokoić go głosem.

- Ciii już spokojnie nic się nie dzieje.

Chłopak podniósł lekko głowę by nie stracić mnie z pola widzenia. Dostrzegłem jego zaczerwienione oczy od płaczu. Przysunąłem się bliżej, lekko dotknąłem jego kolano na co młodszy się wzdrygnął i zaczął lekko trząść. Nie dziwie się bylo tu dość zimno chociaż nie wiem czy to z zimna. Podeszłem bliżej drugą ręką głaszcząc jego ramie. Nie mam pojęcia czy to przez emocje czy przez co ale tego się nie spodziewałęm. Brunet podniósł głowę i szybkim ruchem objął mnie wywalając się ze mną na ziemie. Płakał w mój sweter ściskając go mocno. Usiadłem i oparłem się o kraty przyciągając młodego do siebie. Zdjąłem wcześniej mój fartuch przykrywając nim chłopaka.

Uśmiechałem się jak głupi widząc, jak rogaty macha lekko ogonem. Opatuliłem go szczelnie fartuchem i zacząłem głaskać go po głowie by uspokoić jego płacz. Po jakimś czasie poczułem, że chłopak usnął na mnie, uśmiechnąłem się i dałem mu całusa w głowę trzymając go lekko by się nie przechylił. Po czasie sam zacząłem być śpiący więc też zasnąłem.


========================================

Awwwww Karl Dad :3  (NIE SHIP)

[450 słów]

The Tail~ [dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz