Smoczy Książę: Refleksje
Link do oryginału
https://thedragonprince.com/inheritance/
Napisane przez Krisa Jamesa
Ilustracje Caleb Thomas
Zachęcam do zajrzenia do oryginału ze względu na ilustracje :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Dobra, Callum, dasz radę! To tylko trochę... inwentaryzacji lochu. Całkowicie normalne. Bardzo normalne rzeczy dla Wysokiego Maga."
Zszedł z ostatnich spiralnych schodów na brudną podłogę i zawahał się, marszcząc nos. Pełen kurzu i pajęczyn, pająków i tajemnic pokój nie był dotykany od miesięcy, ale Callum wciąż czuł się jak intruz. To miejsce i wszystko w nim należało do Najwyższego Maga Virena - i choć to sprawiało, że jego skóra się czołgała, teraz należało do Calluma. A to oznaczało, że jego zadaniem było posortowanie rzeczy, które zostawił jego poprzednik w poszukiwaniu... czegokolwiek interesującego.
Czegoś niebezpiecznego.
Jednym opuszkiem palca Callum narysował w powietrzu bladoniebieską runę. Będzie potrzebował małej pomocy.
"Angustiae Lautus!"
Figlarny mały wicherek wirował u jego stóp. Callum przykucnął i poklepał zaklęciem wiatru jego wietrzny wierzchołek. "Hej tam, mały człowieku. Czy mogę nazywać cię Angus?"
Wicher zaszumiał w odpowiedzi.
Nie był oczywiście żywy, ale w przerażającej ciemności komnaty, Callum czuł się lepiej mając kogoś-czegoś, z kim można porozmawiać. "No dalej, Angus, bierzmy się do roboty!"
Machnięciem ręki posłał zawrotny mały wir odbijający się na półkę. Kurz i pajęczyny ustąpiły miejsca jego radosnemu wirowaniu.
"Wow," powiedział Callum, zadowolony ze swojej pracy nad zaklęciem. "Chciałbym wiedzieć o tobie z powrotem, kiedy dostałem gadanie do mojego bałaganiarskiego pokoju co tydzień. Wiesz, Angus, ostatni raz byłem tutaj - wow, wydaje się, że to było wieki temu - to była noc, kiedy wszystko się zmieniło. Wtedy znaleźliśmy jajo Zyma, o tam! I to była noc, kiedy poznałem..."
Nie sposób było wypowiedzieć jej imienia na głos.
Rayla.
To wciąż bolało. Wciąż jej nie było, a Callum nie miał pojęcia, czy kiedykolwiek wróci.
Callum potrząsnął głową. Nie mógł o niej myśleć. Nie teraz.
Przełykając ból, skupił się na rzeczach wokół niego, tak bardzo, jak bardzo skręciły mu żołądek. Callum podniósł ciężki słoik i przycisnął do niego nos. W środku krzątało się kilka sześcionożnych bagiennych stworzeń, a przez szkło pomieszczenie wydawało się zielone i zniekształcone. Drgnął i szybko odłożył go na miejsce.
Nieopodal, w misie z ciepłego kamienia trzymał mieszaninę delikatnych łusek, niektórych czarnych lub białych, niektórych szklistych. Dalej na półce jego ręka pasła się z czymś ciemnym, miękkim i znajomym - futrem Shadowpaw. Dwa splecione białe warkocze zwisały ze ściany. Callum wzdrygnął się, zdenerwowany.
"Co mam zrobić, Angus? Co mam zrobić z... z tym wszystkim?"
Jego zaklęcie uciekło za róg. Callum podążył za Angusem, za zagraconym stołem. Złapał łokciem jego krawędź i strącił coś na podłogę. Coś długiego i smukłego, wykonanego z metalu - coś znajomego. Z łoskotem uderzyło o kamień.
Elficki łuk.
Callum podniósł go. Jego żołądek się skrzywił.
To była broń, która zabiła jego ojca. Broń kogoś, kogo Rayla kochała. Kilka uczuć - zbyt wiele uczuć - zderzyło się w jednym momencie.
BANG!
Nagły pęd magii i wiatru rozdarł pokój. Callum krzyknął. Pył spadł na półki, podłogę... i Calluma też. Stracił koncentrację i kontrolę nad swoim wirującym zaklęciem czyszczącym. Callum rozpaczał. "Trzymaj się, Angus, ja..."
Zanim zdążył ponownie rzucić runę, kichnął tak mocno, że cofnął się o krok i prawie odciął sobie nos trzymanym w rękach łukiem. Pozwolił, by broń gruchnęła na ziemię i kopnął ją stopą pod stół, gdzie nie mógł już jej zobaczyć.
"Ugh, powinienem po prostu zapieczętować całe to miejsce, Angus!" oświadczył, prychając, do zaklęcia, którego już nie było. "Cały loch i wszystko w nim. Wszystko tu na dole - to wszystko jest straszne. Powinienem to wszystko po prostu zamknąć, na zawsze. To najlepsze, co można zrobić - prawda?".
W ciszy nie było nikogo, kto by odpowiedział.
Oczy Calluma szczypały od kurzu i łez. Pośpiesznie wrócił do spiralnych schodów - ale kiedy sięgnął po figurkę, która je aktywowała, zauważył ostatnie drzwi, których nie sprawdził. Mała komnata za nimi była ciemna i cicha. Jego wzrok przykuł błysk.
Callum mrugnął do własnego odbicia.
Zaciekawiony, przeszedł przez drzwi - i oto było.
Lustro.
CZYTASZ
SMOCZY KSIĄŻE - OPOWIADANIA REFLEKSJE
FanfictionSą to opowiadania które zostały zamieszczone na oficjalnej stronie The Dragon Prince. Opowiadania które tutaj widzicie są przetłumaczone na język polski przeze mnie, więc za wszelkie błędy najmocniej przepraszam. Opowiadania które tu są pojawiły si...