Pogoń za cieniem 3

33 1 1
                                    

Książę Smoków: Refleksje

"Pogoń za cieniem"

Rozdział 3: Krwawiące serca

Napisany przez Devon Giehl

Ilustracje: Caleb Thomas i Emily Marzonie

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nocne czarne morze rąbało skaliste północne wybrzeże Scumport.

Ze Stellą wtuloną głęboko i bezpiecznie w kaptur, Rayla spojrzała w stronę horyzontu z krawędzi urwiska. Wschód słońca był oddalony o nieco ponad godzinę. Wkrótce plaża zmieniła kolor na różowo-złoty i prawie ładny, ale w najwcześniejszym zakręcie zmierzchu skały na brzegu wyglądały jak morska bestia się pod falami. Rayla zeskoczyła w dół i przeszła przez postrzępiony kręgosłup.

Północna część wyspy w niczym nie przypominała portu na południu: żadnego tętniącego życiem targu, żadnej wieży, żadnych hałaśliwych kupców. Przekraczała kroku, jej cień straszył kraby do wody, a ślimaki morskie z powrotem do ich muszli. Fale wzbierały i wychodziły wraz z delikatnym, ciężkim oddechem przypływu.

Było cicho. Odizolowany.

Idealne miejsce dla zabójcy, aby prześladować jej znak.

Widziała go. Nie było trudno go znaleźć. Zakapturzona, szczupła postać stała pod krzywym masztem dawno rozbitego statku, na wpół zakopanego w czarnym piasku – dokładnie w tym miejscu, w którym Redfeather powiedział jej, że dojdzie do tajnego handlu. Sposób, w jaki się poruszał, sposób, w jaki się zachowywał – ostrożny, ostrożny, ale dumny – to musiał być on.

Viren. 

Rayla pomyślała o jego twarzy, wykrzywionej wściekłością i czarną magią, spadającej przez chmury pod nią. Pamiętała odrętwienie własnego ciała, wiedząc, że umrze gwałtowną śmiercią u podstawy Iglicy Burzy, a ona szybko podąży za nią...

— dopóki para skrzydeł nie zamknęła się wokół niej, ratując ją, trzymając ją -

Skup się – syknęła do siebie, odganiając wspomnienie.

Viren w jakiś sposób żył – prawdopodobnie dzięki jakiejś ohydnej i straszliwej magii. Coś wyrwało go ze śmierci i przywiązało do życia. Wiedziała o tym w swoim sercu od czasu nurkowania w księżycowym Nexusie. W niej całej, jak robaki w kościach.

Inna postać wysunęła się ze skalistych cieni zatoczki. Mniejszy wzrost, nosił ciężki płaszcz wycięty na ramionach na parę skrzydeł złożonych na plecach. Viren i elf Skywing rozmawiali przez chwilę ściszonym głosem, zanim Viren wyciągnął ciężki tornister z płaszcza. Elf wręczył mu małą drewnianą skrzynię w ramach handlu.

Rayla wstrzymała oddech, gdy blade, pięciopalczaste dłonie Viren otworzyły pudełko na tyle, by dotknąć jego zawartości, a następnie przycisnęły pudełko do jego piersi. Nie mogła przestać sobie wyobrażać, co w nim jest. Coś krwawego, strasznego i martwego.

Po zawarciu umowy para rozstała się. Elf Skywing uderzył skrzydłami i przeleciał nad głową Rayli, a ona schyliła się, by pozostać w ukryciu. Słyszała, jak Viren oddala się od niej, a jego miękkie kroki zmierzają na wschód w kierunku portu i stają się coraz słabsze. Rayla wyciągnęła broń, a jej palce śledziły szczegóły w metalu.

Pomyślała o Ethari, która je stworzyła. I Runaan, którego Viren zabrał ich rodzinie. Rayla mocno chwyciła broń. W Xadii było wiele ostrzy, które zasługiwały na smak krwi Viren, ale jej wystarczyłoby.

SMOCZY KSIĄŻE - OPOWIADANIA REFLEKSJEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz