Biegłam cały czas przed siebie, nie słysząc za sobą już krzyków zwolniłam trochę, ale dalej biegłam. Wbiegłam do jakiegoś nie za dużego ciemnego pomieszczenia z krzesłami i fotelami. Zamknęłam za sobą drzwi, zsunęłam się po ścianie i usiadłam z nogami podkulonymi pod brodą. Nie mogłam w to uwierzyć, płakałam przez cały czas, kilka razy próbowałam się uspokoić, ale nic nie pomagało. Wzięłam do ręki telefon, pełno powiadomień o nieodebranych połączeniach. Nie mam ochoty stąd wychodzić już nigdy... Jakiś czas później usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i krzyki Alexa, George'a i Wilbur'a. Wołali mnie... Nagle drzwi otworzyły się a ja jeszcze bardziej się skuliłam, marząc tylko o tym, żeby mnie nie zauważyli. Lecz niestety...
-Floro! Tu jesteś...- usłyszałam zmartwionego Alex'a, chłopak podszedł do mnie i przytulił- Nie uciekaj tak więcej nawet nie wiesz jak się martwiliśmy... Chodź, pójdziemy do domu dobrze?
-Nie... J-ja nie ch-chce...
-Bo cię zaniosę- powiedział
-N-nie p-proszę...
-Czyli tak- chłopak wstał i chciał już mnie podnieść, ale na tyle ile pozwalały mi siły spróbowałam wstać co mi się nie za bardzo udało
Chłopak wziął mnie w stylu "panny młodej" przytuliłam go, na korytarzu zobaczyłam zmartwionych George'a i Wilbur'a, gdy mnie zobaczyli od razu do nas podbiegli
-Floro! Gdzie ty byłaś nie było cię 2 godziny!- tu mnie Gogy zaskoczył
-Że ile?- spytałam ledwo co słyszalnym głosem
-2 godziny- powiedział spokojnie
-A co ze spotkaniami? Znowu zepsułam... P-przepraszam...- znowu łzy napłynęły mi do oczy
-Spokojnie nic się nie stało, przełożone na jutro. To nie jest twoja wina. Tommy się bardzo o ciebie martwi.- widziałam jak Alex kiwa głową "Nie", ale chłopak tego nie zauważył i kontynuował- Mogę po niego iść, siedzi na backstagu- na jego słowa dostałam kolejnego ataku płaczu
Alex skierował swoje kroki w stronę garderób, posadził na jednej z kanap znajdujących się tam, sam usiadł obok
-Jak się czujesz?
-Żyje...- odpowiedziałam łamiącym się głosem
-Floro ja wiem, że to jest trudne, ale to nie tak jak myślisz musisz porozmawiać z Tommy'm i to wyjaśnić
-Tu nie ma ci wyjaśniać Alex sam to wiedziałeś...
-Tak, ale wytłumaczył mi jak to wyglądało- odpowiedział spokojnie
-Muszę to przemyśleć możemy wrócić do domu?
-Tak jasne, dasz radę wstać?- chłopak pomógł mi wstać
Poszliśmy szukać Wilbur'a. Nigdzie go nie było zostało tylko jedno miejsce do którego nie chciałam iść... Dotarliśmy na miejsce gdzie zastaliśmy Wilbur'a i Toma... Kiedy blondyn mnie zobaczył od razu podbiegł a ja uciekłam. Chłopak posmutniał wrócił na swoje miejsce i schował twarz w dłoniach. Chwilę później wrócił Alex wraz z Wilbur'em, który odwiózł nas do domu, i wrócił z powrotem a przynajmniej tak mi się wydawało. W mieszkaniu od razu skierowałam się do pokoju w którym zakryłam się po same uszy kocem. Po jakimś czasie przyszedł Alex z dwoma herbatkami, które postawił na biurku i usiadł obok mnie.
-Jak się czujesz?- zapytał podając mi herbatę
-Tak jak poprzednio żyje...
-Głowa do góry wszystko się ułoży
-Nie, nic się ułoży...- powiedziałam cicho
Usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych i głośne rozmowy, które po chwili ucichły. Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi i zobaczyłam jak się lekko uchylają a za nimi stoi Will
-Możesz wejść...
-Jak się masz młoda?-zapytał
-Jak widać żyje! Możecie przestać pytać jak się mam!? Jeśli jeszcze jedna osoba się mnie o to zapyta wyjdę z siebie!- krzyknęłam z łzami w oczach
-Um... Tommy się martwi, i... i chciał z tobą porozmawiać...- powiedział niepewnie
-Nie chce go widzieć i z nim rozmawiać...
-To zrozumiałe daj sobie czas, ale obiecaj mi, że z nim porozmawiasz
-No nie wiem Will zobaczę...
-Dobrze- chłopak podszedł do mnie, przytulił i wyszedł z pokoju
-Alex...?
-Tak?
-Co ja mam zrobić?
-Zrób to co uważasz za słuszne- powiedział spokojnie i biorąc łyk herbaty- Twoje reakcja jest uzasadniona, ale musisz wziąć pod uwagę to, że może to tamta dziewczyna coś zrobiła a nie Tommy. Nie możesz zrzucać od razu winy na niego... Wiem, że jestem jego przyjacielem i brzmi to stronniczo, ale jednak widziałaś co ona robiła podczas pierwszego spotkania i jaka była reakcja Tommy'ego na to.
-Może masz racje... A co jeśli on kłamie?
-Ale z ciebie pesymista, dlaczego miałby kłamać skoro cię kocha?
-Skąd możesz to wiedzieć?
-Bo widzę to nie znam go od dziś i wiem jak kiedy się zachowuje a przy tobie jest inny
-No dobrze, jak trochę ochłonę spróbuję...
Nagle drzwi do pokoju się otworzyły...
CZYTASZ
Roommate ★Tommy x Oc★
FanfikceZawsze w wieku 18 lat chciałam zamieszkać sama, bez rodziców, żeby mieć ciszę i spokój w domu. Myślałam, że trafię cichego współlokatora lecz dostałam głośnego niebieskookiego blondyna, który pomimo tego może okazać się bardzo miły i uroczy.