Rozalia faktycznie wpadła na pomysł, który w jej mniemaniu był idealny by wspomóc szkołę. Podzieliła się z tym jak na razie ze swoim chłopakiem, Leo, który jednogłośnie stwierdził, że ów pomysł jest dość... cóż, co najmniej szalony; choć właściwie w takim razie całkiem normalny jak na coś, co kiedykolwiek utworzyło się w jej głowie. Alexy zaś skomentował to szerokim uśmiechem i klaśnięciem w dłonie, co wystarczająco przekonało białowłosą do działania.
Trzeba to zrobić.
Co prawda osoby, które miały być głównymi bohaterami jej pomysłu, nawet o tym nie wiedziały; ale zaraz miało się to zmienić.
— Viv, słodziaku! — Rozalia przytuliła swoją przyjaciółkę na przywitanie, ta zaś uniosła brwi słysząc czułą ksywkę.
— W porządku, Roza — odetchnęła. — Co chcesz?
— Czy ja muszę coś chcieć, by się tak do ciebie zwracać? — przez chwilę oburzyła się, ale czując na sobie oczekujący odpowiedzi wzrok, kontynuowała. — No dobra, masz mnie! Ale słuchaj, wpadłam na genialny pomysł by, no wiesz, zebrać hajs na szkołę czy jakoś tak — przyznała dumnie wypinając pierś. Kątem oka dojrzała znaną, białą czuprynę, i momentalnie w jej oczach coś zaiskrzyło. — Lys! Jak dobrze, że idziesz — złapała zdezorientowanego chłopaka za ramię, stawiając go obok tak samo zdezorientowanej Vivienne.
Peirce, czując niezrozumiały wzrok znajomego, ledwo widocznie kiwnęła głową w jego stronę na znak, że sama nie wie o co chodzi.
— Rozo, powiesz nam o co chodzi, czy...
— Możecie zagrać koncert! — niemalże wykrzyknęła entuzjastycznie, przerywając Lysandrowi. Dwójka nastolatków posłała sobie zaskoczone spojrzenia.
— Co? — mruknęła Vivienne.
— Ty, Lysander, Kastiel — wyliczała na palcach. — No, chyba trójka wystarczy? — wzruszyła ramionami. — Jestem pewna, że będą tłumy! Musimy jedynie zadbać o dobrą reklamę, ale to zostawcie mi — stwierdziła ochoczo. Wyjaśniła im jeszcze kilka dodatkowych kwestii, a jak różowowłosa nadal nie była do tego pomysłu pozytywnie nastawiona, to Lysander wydawał się być zdecydowany.
— W porządku — oznajmił białowłosy. — Możemy spróbować. Ale powodzenia z przekonaniem Kastiela — skomentował. Po chwili pożegnał się, twierdząc, że powinien kontynuować poszukiwania swojego notatnika póki jeszcze jest szansa, że ktoś go nie znalazł.
— Dziwne. Zgodził się tak szybko — westchnęła Vivienne. Rozalia uśmiechnęła się dumnie.
— Mówiłam Ci, mam urok osobisty.
— Ale wiesz, że ja nie umiem na niczym grać? Ani śpiewać? To nie jest dobry pomysł, a dyrektorka już w szczególności się nie zgodzi — wypomniała z wyrzutem niebieskooka, starając się jakimś cudem odciągnąć dziewczynę od swojego pomysłu.
CZYTASZ
𝗦𝗧𝗨𝗖𝗞 𝗪𝗜𝗧𝗛 𝗠𝗘 ; kastiel
Fanfictionyou always end up stickin' to me, somehow. ❝eisoonu, 2022/23❞