wiem, że nie byłam pewna czy rozdział się pojawi - jednak jest (i zaczynam go pisać dosłownie w wigilię)!! a w nim dużo kastiela, na lepszy rok:)
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Trzydziesty pierwszy grudnia. Dla Vivienne był to dzień, który jednocześnie był zawsze ciekawy, a z drugiej strony nie wiedzieć czemu przywoływał często negatywne emocje. Właściwie, były one raczej zwykłymi wspomnieniami, i niekoniecznie przykrymi, ale były momenty w których łapała ją zwykła nostalgia. Mimowolnie przypominała sobie wszystkie dobre momenty i było jej ciepło na sercu za wszystko, co przydarzyło się w danym roku. Pewna część niej nie chciała zaczynać następnych dwunastu miesięcy, a przecież to tylko liczba. Być może to przez otoczkę stworzoną przez ludzi, że coś się kończy.
Cóż, jej przyjaźnie i miłość na pewno się nie kończą, więc raczej nie ma się o co martwić.
Nawet, jeśli niestety w sylwestra mała impreza z najbliższymi się nie udała. Rozalia zaplanowała sobie wieczór ze swoim chłopakiem, Leo, i nie chciała wprowadzać osób trzecich do ich wspólnej nocy. Alexy zaś raczej średnio był w stanie uwolnić się od swoich rodziców, którzy bardzo chcieli z bliźniakami spędzać ten dzień każdego roku, więc niebieskowłosy też odpadał. Nie zrażało to jednak różowowłosej, bo przecież wciąż obok siebie miała Kastiela, który, no... powiedzmy szczerze — żadnych planów nie miał, i też nikt nie planował go odwiedzać.
Vivienne nie poruszała tego tematu, ale bardzo dobrze zdawała sobie sprawę z tego jak wygląda relacja czerwonowłosego z rodzicami; nie dopytywała, czując, że mimo pozorom to wrażliwy temat. To nieeleganckie by wypytywać; a przynajmniej nie teraz.
Sama też planów nie miała. Jej rodzice nie byli wielkimi fanami obchodzenia takich świąt, jedyne co właściwie obchodzili to Święta Bożego Narodzenia, a w sylwestra raczej siedzieli w salonie oglądając jakiś ciekawy film, jedynie dla zasady pijąc tanie wino i czekając do tej symbolicznej północy.
Peirce raczej miała w zwyczaju zachowywać się tak jak oni — czytając jakąś książkę, oglądając serial czy spokojnie słuchając muzyki. Nie spotykała się z nikim, raz, że jej się nie chciało, a dwa - na nikim jej aż tak bardzo nie zależało, by w mroźny wieczór gdziekolwiek się wybierać.
I jak można się domyślić, tym razem było inaczej. Niebieskooka w przysłowiowych podskokach podeszła do telefonu, słysząc powiadomienie o wiadomości od czerwonowłosego;
Od: rudy<3
jakieś plany na dziś?
Do: rudy<3
jak myślisz?
W tym momencie Vivienne mogła wręcz usłyszeć przez ekran ciche parsknięcie chłopaka.
Od: rudy<3
w takim razie zabieram cię gdzieś. i nie przyjmuję sprzeciwu. 17 pod moim domem