Spotkanie w domu Changbina trwało w najlepsze. Każdy już się trochę wstawił i była luźna atmosfera, co chwile było słychać śmiechy i śpiew siódemki chłopaków.
Jungwon początkowo bał się Changbina, ale z czasem przekonał się, ze bardzo miły z niego chłopak. Z Chanem odrazu złapał świetny kontakt, a z Jisungiem to już w ogóle. Changbin kiedy tylko zobaczył najmłodszego, uznał go za najsłodszą istotę na świecie i nie odstępował go na krok. Zresztą jak każdy tak obecny, w końcu był najmłodszy.
– Jungwon, nie jesteś zmęczony? Jest już grubo po 2. – zapytał Jisung.
– Nie, jest w porządku hyung. Nie martw się. – uśmiechnął się.
– Skoro tak twierdzisz, niech będzie. Jeszcze winka?
– Chętnie. – młodszy podstawił kieliszek pod butelkę, a Han nalał im jeszcze, jak się okazało, ich ulubionego wina.
Ta dwójka siedziała w kącie salonu na dużej pufie plotkując o mało ważnych rzeczach, podczas gdy reszta siedziała przy stole i grali w Uno.
– Nie wierzę, że masz tylko 20 lat. – uznał po pewnym czasie Han – Wypiłeś dwa razy więcej ode mnie, a to ja jestem bardziej pijany.
– Mam mocną głowę. W końcu żyłem pod jednym dachem z dwoma starszymi braćmi i z Felixem się dużo spotykałem. Nauczyłem się tego i owego przez te lata. – zaśmiał się młodszy i wziął łyka alkoholu.
– Ma to sens. – Jisung pokiwał głową z uznaniem – Mi hyungowie zabraniają pić. Dlatego tak łatwo się upijam. – zaśmiał się i również się napił.
– To dobrze, że ci nie pozwalają pić. Nie niszczysz sobie zdrowia. – rzekł z aprobatą – Ja wypijam conajmniej butelkę wina na tydzień. Inaczej sobie nie radzę.
– Coś się stało?
– Trauma sprzed 10 lat. – wyznał – Mój najstarszy brat dawał mi lampkę wina na odprężenie odkąd pamiętam. Zawsze pomaga.
– Rozumiem. Ja zawsze dla odprężenia czytam mangi. – Han położył się – Czytanie zawsze sprawiało, że się uspokajam.
– Tak, też uwielbiam czytać. W pewien sposób potrafię odnaleźć siebie w niektórych postaciach.
– Racja. – dopił resztę wina – Jeszcze?
– Pytasz a wiesz.
Han znów uzupełnił kieliszki i tak spędzili prawie całą noc.
><><><><><
Rano 5 na 7 osób obudziło się z potężnym kacem. Jungwon i Felix nie odczuwali żadnych skutków spędzonej nocy, lecz reszta ledwo kontaktowała się ze światem.
Przytomna dwójka ogarnęła dom, zrobiła śniadanie, wyniosła śmieci, ogarnęła pokoje w których spali i wiele innych rzeczy.
Kiedy Hyunjin był w stanie jako tako funkcjonować zaczęli zbierać się do domu.
Cała trójka po pożegnaniu się i zapewnieniu, że niedługo znów wpadną w odwiedziny ruszyli do domu.
Jungwon musiał jechać okrężną drogą, gdyż nie mógł jechać więcej niż 20 na godzinę, bo Hwang po prostu by się zrzygał.
Po godzinie jazdy dotarli do domu, gdzie Hwang po szybkim prysznicu poszedł spać dalej, a pozostała dwójka zajęła się robieniem obiadu dla Hyuka, który chwilowo był u swojego chłopaka, ale niedługo miał wrócić.
– Nieźle się chłop porobił. – stwierdził Lee.
– Będzie zdychał gorzej niż Jay, po naszym ostatnim piciu w szóstkę. – zaśmiał się Yang.
Zanieśli Hyunjinowi miskę Haejangguk'u, ale kiedy tylko ją zjadł pobiegł ją zwrócić.
Postanowili zostawić go w spokoju, żeby chłopak odespał sobie tę noc, a oni sami czekali na Hyuka oglądając na Vlive ich ulubiony zespół.
CZYTASZ
now tell me, you hate me | jaywon
Fanfictiongdzie Jay to znany model potrzebujący kogoś kto naprawdę go pokocha lub Jungwon to zwykły student z problemami mentalnymi czy ich spotkanie będzie w stanie zmienić ich życie?