04|Chapter 4

148 10 4
                                    

_______________________________________

But I'm a creep,
I'm a weirdo
What the hell am I doin' here?
I don't belong here

- Radiohead, Creep

_______________________________________

04|Dziwak

_______________________________________

Edward Cullen nie pojawił się w szkole następnego dnia i choć Bella wydawała się być załamana, Tristan cieszył się, że nie będzie musiał znosić obecności chłopaka i jego nastawiania.
Dzień był jak zwykle pochmurny i chłodny.
Pierwsze lekcje nie były jakoś specjalnie ciekawe. Dopiero po luchu nadszedł moment na pierwszą lekcje matematyki w nowym miejscu.
Tristan poświęcił część wczorajszego wieczoru na nauczenie się planu lekcji i rozkładu klas w szkole, żeby nie myśleć o rodzeństwie Cullen. Bez trudu więc trafił w odpowiednie miejsce.
Profesor Saleem wyglądała jak typowa wredna nauczycielka z seriali telewizyjnych. Ubrana w formalne ciuchy, z ciemnymi włosami spiętymi w ciasny kok, okularami na nosie i wyrazem zdenerwowania wymalowanym na twarzy. Nie trzeba było poświęcać zbyt wiele czasu, by domyśleć się jaka będzie z charakteru. Mimo, że w poprzedniej szkole Tristana było wielu nauczycieli pokroju pani Saleem, chłopaka przeszedł dreszcz.
Nie będzie łatwo.
- Pan Swan, nowy jak sądzę - zaczęła kobieta, gdy Tristan wszedł do sali. - proszę zająć miejsce koło Pana Hale'a. Ty i Pan Cullen zamienicie się miejscami, żeby uniknąć rodzinnych nieporozumień.
Usłyszawszy te słowa, Triss zwrócił się w stronę, w którą wskazywała kobieta. Dopiero teraz połączył kropki.
Na końcu sali, koło dwóch pustych ławek, z rękami założonymi na piersi i wzrokiem wbitym w Tristana siedział Jasper Hale. Jeśli to było możliwe wyglądał jakby ktoś właśnie, co najmniej, ćwiartował go żywcem.
Serce Tristana zaczęło bić dwa razy szybciej. Poczuł jak żołądek podchodzi mu do gardła. Spanikował, co spowodowało, że Jasper zmarszczył brwi.
- Mam wysłać specjalnie zaproszenie? Siadaj wreszcie.
Tristan rzucił profesorce błagalne spojrzenie, oczekując, że kobieta pozwoli mu się przesiąść, ale jego nadzieje zeszły na psy.
Brunet ruszył chwiejnym krokiem w stronę ławki ze wzrokiem wbitym w podłogę, usilnie starając się nie potknąć o leżące plecaki. Czuł na sobie palące spojrzenie blondyna, ale nie miał wystarczająco odwagi, żeby spojrzeć w jego stronę.
Opadł na krzesło, wyciągając z torby wszystkie potrzebne rzeczy i starał się ignorować blondyna siedzącego w ławce obok. Teraz dokładnie wiedział jak wczoraj czuła się Bella.
Tym jednak razem nie potrafił pomyśleć żadnej złośliwości w stronę chłopaka. Gdy tylko spoglądał w jego stronę cały stres ulatywał. Patrzył na Jaspera zastanawiając się jakim cudem ktoś tak idealny może siedzieć metr od niego. Tristan błagał by blondyn się do niego odwrócił, chciał popatrzeć w jego oczy, ale wiedział, że gdy ich spojrzenia się spotkają znów ogarnie go panika.
Jasper patrzył się tępo w tablice, z bladą dłonią zaciśniętą na ławce i wyglądał, jakby powstrzymywał się od wyrzucenia zawartości żołądka na blat przed sobą. Intrygujące było to, że Triss miał wrażenie iż blondyn nie oddycha.
Brunet próbował skupić się na lekcji, ale jedyne co zaprzątało jego myśli to sąsiad z ławki obok i jego dziwne zachowanie.
W połowie lekcji, gdy pani Saleem zadał im pracę samodzielną, poczuł jak zalewa go fala spokoju. Nie wiedział skąd się bierze, ale wydawała się dziwnie znajoma. Cóż, o ile takie uczucie można nazwać z ten sposób.
Wyczekiwał dźwięku dzwonka, a gdy ten zadzwonił Jasper zerwał się ze swojego miejsca i niemalże wybiegł z sali.
Gdy tylko Bella i Tristan znaleźli się w małej kuchni domu Swanów zaczęli poważnie zastanawiec się nad całym fenomenem rodziny Cullen.
_______________________________________

Scarred Skins | j.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz