01|Chapter 1

198 13 5
                                    

_______________________________________

What is coming is better than what's gone

-unknown

_______________________________________


01|Cisza przed burzą

______________________________________

Wiele było w świecie rzeczy, których Tristan Swan nienawiedził. Jedną z tych rzeczy był odgłos zatrzaskiwanych drzwi. Był głośny, zbyt głośny dla uszu chłopaka i zdecydowanie za bardzo przypominał huk wystrzelanego pocisku.
Dlatego właśnie brunet nienawidził chwili, w której Roderick Swan zatrzasnął drzwi gabinetu zarządcy Walsh House. Nawet jeśli powinien ją uwielbiać, w końcu był to moment, w którym był wolny.
6 miesięcy Tristan spędził w Walsh i dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę.
W momencie, w którym po raz pierwszy od pół roku wsiadł do samochodu poczuł się jakby nie miał ograniczeń. Cieszył się, że jest mu lżej.
- Jak się czujesz? - zaczął Roderick, gdy mknęli po drodze pośród lasu.
- Zadziwiająco dobrze. Co u ciebie?
- W porządku. Mała uciszyła się, gdy powiedziałem, że z nami zamieszkasz. Tęskniła za tobą.
Na twarzy Trissa pojawił się niewielki uśmiech na wspomnienie małej Madeline.
- Nie dziwię jej się - rzucił z uśmiechem - Też bym za sobą tęsknił na jej miejscu!
- Skromny jak zawsze - odparł Rod - Tak żebyś wiedział, Meri wraca późno, a ja mam nocne zmiany, więc będziesz czasem musiał się nią zająć.
Brunet tylko przytaknął. Forks nie było specjalnie dużym miastem, więc wielu mieszkańców szukało pracy w pobliskich miejscowościach. Jednymi z tych ludzi byli Roderick i Meredith.
- Kiedy przyjeżdża Bells?
- Za jakiś tydzień. Będziesz miał czas, żeby się przyzwyczaić do normalnego trybu życia zanim pójdziecie do szkoły. Załatwiłem Ci wizyty u Callahana w co drugi piątek i zaniosłem większość papierów do szkoły.
- Dzięki - mruknął nastolatek.
Nowa szkoła napawała go stresem. Nie wiedział czego ma się spodziewać. Wcześniej chodził do wielkiej, prywatnej szkoły w wielkim mieście, a teraz miał iść do publicznego liceum w małej miejscowości.
Miał wielkie szczęście, że Roderick zajął się wszystkim i przekonał matkę, iż to dobry pomysł.
- Nie ma sprawy, Triss. - Okularnik oderwał wzrok od ulicy i zmrużył oczy. - Wyglądasz jak Merlin Manson. A może nawet gorzej.
Tristan parsknął śmiechem i otworzył okładkę sufitu, żeby przejrzeć się w lustrze.
Roderick miał rację. Jego czarne włosy sięgały mu już do ramion. Były roztrzepane jak zwykle, choć powodem mógł być fakt, że Triss nawet ich nie rozczesał. Z włosami w nieładzie, bladą skórą i podkrążonymi oczami nastolatek wyglądał jak mocno wczorajszy gitarzysta zespołu rokowego.
- Jeśli chcesz mogę poprosić Meredith, żeby cie ostrzygła - zaoferował Roderick.
Triss tylko skinął i oparł się o szybę.
Reszta drogi minęła na omawianiu nowinek i cichym śpiewaniu radiowych przebojów.
Młody Swan tęsknił za takimi chwilami. Odkąd wyprowadził się z matką do Minneapolis, bracia po części stracili kontakt. Roderick miał żonę, dziecko, pracę i swoje życie. Choć rozmawiali telefonicznie, spędzali razem święta i czasem wakacje, brakowało mu brata. Może gdyby nie było pomiędzy nimi prawie 10 lat różnicy Triss nie musiałby borykać się z okrycienstwami życia samemu.
_______________________________________

"Rezydencja" Swanów wyglądała tak samo, jak Triss ją zapamiętał. Duży, drewniany dom, z niewielkim gankiem i tylnym tarasem. Z trzech stran otoczony gęstym, zielonym lasem, ze ścianą wejściową wychodzącą centralnie na ulicę.
W środku dom wyglądał jak dawniej. Ciemne ściany, białe sufity, na których widać było świeżą warstwę preparatu przeziw grzybom. Te same meble, ta sama zielona kanapa, ten sam telewizor. Mnóstwo półek na książki i zdjęcia, głównie te Madeline jak również te Belli, Tristana i Rodericka. Na górne piętro prowadziły równie wyślizgane schody.
Triss westchnął. Wreszcie czuł się jak w domu.
- Niczego nie zmienialiśmy od kiedy się wyprowadziłeś. Twoje rzeczy są u ciebie. Mam nadzieję, że nie wziąłeś niczego o krótkiej dacie przydatności, bo nie ruszaliśmy pudeł od sześciu miesięcy - parsknął Rod. - Mere i Maddie są na spacerze, więc masz chwilę dla siebie.
Tristan skinął głową i zrzuciwywszy przemoczone trampki ruszył na górę po schodach. Stopnie skrzypiały zupełnie tak, jak to zapamiętał, co nie przeszkodziło mu we wbiegnięciu na poddasze.
Jego pokój znajdował się na najwyższej kondygnacji i był jedynym zamieszkanym pokojem na piętrze. Należało jedynie wejść po schodach na samą górę i przejść krótki korytarzyk, żeby dotrzeć do drewnianych drzwi.
Zawiasy skrzypnęły, gdy brunet otwierał pokój. Pomieszczenie było dość duże. Z lewej strony znajdowało się łóżko, obok niego szafka. Po przeciwległej stronie pod oknem stało biurko, a na tej samej ścianie wielka szafa z mnóstwem półek. Na lewo od wejścia znajdywała się wnęka garderoby, a naprzeciwko drzwi wielkie okno z wyjściem na dach. Ściany w kolorze ciemnego brązu i brudnej zieleni dawały wrażenie, jakby las za oknem rósł wewnątrz domu.
Wszystkie meble, poukładane w sterty książki, podeschłe rośliny i pudła stojące na podłodze były pokryte warstwą kurzu, co nie przeszkodziło Tristanowi w rzuceniu się na materac łóżka. W powietrze wzbił się pył, powodując, że chłopak zaczął się krztusić.
Brunet jednak nie zwracał na to zbytniej uwagi. Nareszcie czuł się spokojnie. W swoim starym pokoju, na łóżku, na którym jako dziecko wysłuchiwał historii opowiadanych przez ojca.
Tęsknił za Forks. Za deszczem, lasem i rodziną. Teraz miał szansę, żeby zacząć nowe życie. Dostał czystą kartę i od niego zależało kto ile będzie wiedział.
Wreszcie mógł decydować o swoim własnym życiu. Nie musiał słuchać każdego rozkazu, zakazu i chorego widzimisię matki.
Mógł teraz spokojnie wsłuchać się w szum wiatru za oknem, dudnienie kropelek deszczu i ogłosy domu.
Chłopak odetchnął z ulgą, pozwalając zmęczonemu umysłowi zapaść w spokojny sen, pławiąc się błogą atmosferą.
W tamtym momencie nie wiedział jednak, że to tylko cisza przed burzą.

 W tamtym momencie nie wiedział jednak, że to tylko cisza przed burzą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_______________________________________

Soo, jest kolejny rozdział, bo nie chciało mi się uczyć na sprawdzian z historii c: Co prawda trochę krótki, ale myślę, że kolejny będzie już dłuższy.

Sorki za błędy

Miłego dzionka i smacznej kawusi :33

-akkizu

Scarred Skins | j.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz