~Kiedy coś mu się stanie~
☁︎Ron Weasley☁︎:
Weasley był osobą o dość przeciętnej dawce szczęścia, którą podarował mu los.
Jego siostra wylądowała w Komnacie Tajemnic, Jego matka wysyłała do niego wyjce jak coś przeskrobał, nie był orłem w nauce, jego szczur okazał się być obrzydliwym mężczyzną..
Aż przebiegły ci po plecach dreszcze o samej wzmiance o tym animagu. Czułaś nadal wstręt gdy przypominasz sobie jak trzymałaś go na kolanach zupełnie nie świadoma..
Do tej listy nieszczęść ostatnio dopisałaś kolejną sytuacje- Amortencja w ciastkach oraz toast trucizną w gabinecie Slughorna. Aż było ciężko ci uwierzyć, kiedy do twojego dormitorium wpadł roztrzęsiony Harry- najlepszy przyjaciel Rona, i poinformował cię o zaistniałej sytuacji.
A to wszystko było tak:
-Kiedy wróciłem z błoni zastałem Rona siedzącego na podłodze, patrzącego się dziwnym wzrokiem w stronę okna. Zapytałem na co tak patrzy a ten następnie popatrzył na mnie i zobaczyłem jak trzyma w swoich rękach opakowanie po czekoladkach i jakiś list. W tych słodyczach znalazła się amortencja.
-Kto mu przysłał te ciasteczka?
-Były dla mnie. Jedna z dziewczyn mi je wysłała w prezencie, ale ja w tym czasie byłem zupełnie gdzie indziej. Ron nie szedł ze mną, wrócił wcześniej z zajęć i resztę dnia spędził w dormitorium.
-Co było dalej Potter?
-Zaprowadziłem go do Slughorn'a z nadzieją, że pomoże mi odczarować go. On też był jakiś dziwny, ale po pewnym czasie udało mi się stworzyć odpowiednie antidotum. Wypił je ale zanim to oczywiście musiał nabić sobie siniaka..
-Miałam pytać skąd go ma..- wyszeptałam kiedy zauważyłaś jak Lavender przy nim siedziała.
-Spadł z kanapy na podłogę. To był bolesny upadek..
-Rozumiem.- podeszłaś do jego łóżka
Nie przepadałaś za gryfonką, która trzymała rękę rudowłosego. Była bardzo zazdrosna, kiedy widziała was razem spacerujących po błoniach. Co najgorsze- to nie ty byłaś jego dziewczyną. Tylko ona.
-Lavender byłabyś tak miła i opuściła na parę minut Skrzydło Szpitalne?- zapytał Harry mając nadzieję, że nastolatka się zgodzi i nie będzie tworzyć problemów jak to miała w zwyczaju robić.
-Jak ma z wami porozmawiać skoro jest nieprzytomny, co? -odparła sarkastycznie- Poza tym jestem jego dziewczyną i mam obowiązek się opiekować moim Ronusiem. Mogę się założyć o kremowe piwo, że aktualnie potrzebuje mnie, a nie swoich przyjaciół- mówiąc to dała nacisk na ostatnie słowo.
Ale czy aby na pewno miała rację? Oczywiście, żę nie miała.
Kiedy to mówiła, Weasley lekko uchylił oczy i zamglonym spojrzeniem popatrzył na nas.
-Y/n..- wyszeptał prawie nie słyszalnie.
Co prawda nagle nastała cisza i wszyscy odwróciliście się w stronę pacjenta.
-Ron, jak się czujesz?!- zapytała pospiesznie Lavender i mocno uścisnęła jego rękę.
-Y/n.. Moja głowa.. Tak strasznie boli, pomóż mi proszę.- zasyczał w odpowiedzi
Chyba nie musiałaś komentować tego jak bardzo to zraniło gryfonkę, która z płaczem odeszła na korytarz.
Popatrzyłaś na twarz obłąkanego Rona i uśmiechnęłaś się, a następnie pocałowałaś jego czoło.
-Dzięki tobie będę miała piwo kremowe za darmo.
CZYTASZ
âïžð«ðâ¯ð»â¯ðâ¯ððžð¿â¯/âð¶ððð ð«âŽððâ¯ðâïž
Genç Kurguâïžðð¡ðððð¡ððððð :âïž -ð¯âŽð â³ð¶ððâŽð⎠âðŸð¹ð¹ðâ¯âïž -ðªððŸððŸâ¯ð ð²âŽâŽð¹âïž -âð¶ððð ð«âŽððâ¯ðâïž -ðâ¯ð¹ððŸðž ððŸð°ð°âŽððâïž -ððð¶ðžâŽ â³ð¶ðð»âŽðâïž -â±ðâ¯ð¹&ð¢â¯âŽðð°â¯ ð²â¯ð¶ððâ¯ðâïž -â¬ðð¶ðŸð⯠ðµð¶ð·ðŸððŸâïž -ââŽð ð²â¯ð¶ððâ¯ðâïž âïžð©ð¶...