Zdarzają wam się takie poranki, podczas których budzicie się nie tylko ogromnie wypoczęci i zrelaksowani, ale w wyśmienitym humorze, z uśmiechem na twarzy?
Mi też nie. I dlatego bardzo bardzo mnie dziwi ten stan.
Przeciągam się leniwie z uśmiechem i przerzucam na plecy, rozkoszując się rozpierającym mnie wypoczęciem i radością. Powoli otwieram oczy i zaraz potem szeroko otwieram je ze zdziwienia.
To nie jest mój sufit.
To nie jest żaden sufit, który znam.
Gdzie ja, do cholery, jestem?
Gwałtownie wstaję i wtedy jedną ręką wyczuwam coś dziwnego. Zerkam w tamtą stronę i otwieram oczy jeszcze szerzej.
Jest to ręka kogoś, kogo spodziewałabym się obok najmniej. Jest to bowiem ktoś, kogo przez ostatnie dwa lata starałam się unikać, jak tylko się dało.
Gdyby ktoś mi wczoraj powiedział, że następnego dnia obudzę się obok Aleksa Maciejewskiego, roześmiałabym mu się w twarz.
Ale nie jest mi teraz wcale do śmiechu.
Pospiesznie zerkam, czy mam na sobie wszystkie ubrania, i podczas tej czynności powoli przypomina mi się wszystko, co wydarzyło się poprzedniego dnia.
Klatkę schodową, samochód, Przyjaciół i kakao. Dociera do mnie całe to zmieszanie, rozdarcie i niepokój.
Jak mogłam do tego dopuścić? Czemu po prostu nie kazałam mu iść do wszystkich diabłów?
Teraz to mam dopiero przejebane.
Aleks obok mnie porusza się, po czym otwiera oczy. Nasz wzrok spotyka się na dłużej, a mnie przechodzą dreszcze.
Nie odrywamy od siebie oczu przez dłuższą chwilę, a ja czuję, jakby między naszym spojrzeniem przetoczył się prąd.
Wzdrygam się wewnątrz siebie, bo przeraża mnie to uczucie. Przeraża mnie, że mam ochotę rzucić mu się na szyję i całować bez opamiętania.
Nie mogę tego zatrzymać. Nie potrafię, a może nawet nie chcę.
Przecież miałam go nienawidzić. Nienawidzić, unikać, zapomnieć.
Gdyby się dowiedzieli...

CZYTASZ
Ucieknijmy stąd
Teen FictionAmelia, dla przyjaciół Ami, to z pozoru zwykła dziewczyna z niewielkiego miasta. Ma najlepszego przyjaciela i dobre oceny. Ale tak naprawdę nikt nic o niej nie wie. Trzyma się na uboczu, bo tak jest łatwiej. Woli nic nie czuć niż czuć cierpienie - d...