2. Ami

29 4 0
                                        

The boys and girls in the clique

The awful names that they stick

You're never gonna fit in much, kid

My Chemical Romance, Teenagers


- A co powiesz na tę?

- Nie jest zbyt wyzywająca?

- Nie jest - stwierdza Oskar i rzuca mi bluzkę na długi rękaw bez ramion, którą nawet nie wiem, skąd mam. Chowam ją za siebie z nadzieją, że nie zauważy.

Mój przyjaciel Oskar właśnie nurkuje w mojej szafie, a ja siedzę na łóżku wśród stosów własnych ubrań, obserwując jego poczynania. Cóż za wspaniały obrazek wyrażający niesamowitą rozrywkę.

Uświadomiłam go już, że umiem sama sobie wybrać ubrania, ale tylko się zaśmiał.

- Ami, Ami. Oboje dobrze wiemy, że nie jesteś imprezowym typem.

- Bo niby ty jesteś?

Oskar jest takim samym imprezowiczem jak ja. Czyli, krótko mówiąc, żadnym.

- Nie. Ale z pewnością mam lepszy gust.

W odpowiedzi rzuciłam w niego poduszką. Ale muszę przyznać, że jedna z moich ulubionych grungowych koszulek z second-handu i bladoróżowa spódniczka w połączeniu z martensami również z second-handu wygląda nie dość że świetnie, to w dodatku w moim stylu. Nie mam za dużo kasy, a moja ciotka, która jest jednocześnie moją matką adopcyjną, nie kwapi się do kupowania mi ciuchów ani tym bardziej do dawania mi kasy, ale udało mi się znaleźć dorywczą pracę po szkole. Podczas gdy ciotka nie pozwala mi za bardzo wychodzić z domu, z radością przyjęła wieść o mojej pracy, dzięki której będzie mogła wydawać na mnie jeszcze mniej i rzadziej widywać mnie w domu. Co prawda większość kasy mi zabiera "bo skoro zarabiasz to przecież musisz jakoś mi odpłacić za wszystko, co dla ciebie robię i ile na ciebie wydaję, gówniaro", ale i tak udaje mi się skitrać większość w skarpetkach dzięki małemu ściemnianiu dotyczącemu wypłaty - no i mam napiwki.

Uwielbiam brać nadgodziny.

Pół godziny później stoję przed lustrem w łazience i wpatruję się w swoją twarz, chociaż jej nie rozpoznaję. Czuję się trochę jak klaun. Wiem, jestem niewdzięczna. Wyglądam naprawdę ładnie, Oskar się postarał, a poza tym chce być wizażystą (więc przy każdej nadarzającej się okazji traktuje moją twarz jak płótno). Ale w makijażu czuję się brudna i mam ochotę wszystko to zmyć, włożyć na siebie najwygodniejszy dres i zaszyć się z książką pod kołdrą. Tak właśnie bym spędziła ten czas, gdy moi adopcyjni rodzice pojechali na działkę do znajomych się nachlać i nie spodziewam się ich szybciej niż jutro w południe, ale Oskar miał inne plany, a mnie jako swoją najlepszą i jedyną z wyboru przyjaciółkę musiał w to wciągnąć, bo inaczej by umarł. Zjawił się pod moimi drzwiami z planem, że idziemy na imprezę.

- Nie ma mowy.

- No weź, Ami! - błagał. - Wiem, że nie cierpisz tej pustej idiotki, tak jak 99,9% osób, które ją znają, ale czy w związku z tym nie chciałabyś najeść się na koszt jej starych?

Skrzyżowałam ramiona, ale muszę powiedzieć, że zabrzmiało to bardzo zachęcająco. Poza tym wiem, że na imprezie będzie dziewczyna, która mu się podoba. Tylko dlatego tam pójdę.

- Co ci szkodzi? Będzie tam tyle osób, że ona nawet nie zauważy naszej obecności. Będziemy się świetnie bawić! Potraktuj to jako eksperyment naukowy. Wiem, że je uwielbiasz.

On wie, jak mnie przekonać. "Zmierzch" będzie musiał poczekać.



Ucieknijmy stądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz