- Wiesz, mógłbyś przynajmniej zapytać mnie o zgodę przed uprowadzeniem.
Zmieniając bieg, zerkam na Melę i mimowolnie uśmiecham się na widok jej słabo ukrywanej rozbawionej miny.
Nigdy się tyle nie uśmiechałem, co przywodzi mi na myśl jeden wniosek - bez niej nie jestem w stanie się uśmiechać.
Zabawne, że takie szczęście mi daje osoba, której nie mogę mieć.
Poza dzisiejszą nocą. Dzisiejszej nocy jest moja.
Boże, ale to stulejarsko zabrzmiało.
Czuję ulgę, że Mela nie jest zła i nie robi scen. W końcu pozwala sobie pomóc.
- Porywacze nie pytają ofiar o zdanie - zauważam.
Mela tylko wydyma usta.
- To niesprawiedliwe - stwierdza.
- A poza tym nie zgodziłabyś się, gdybym zapytał, czy chcesz jechać do mnie, żeby wypić ciepłe kakao i iść spać w normalnym łóżku, zamiast na klatce schodowej, gdzie istnieje ryzyko porwania przez żula.
Wzrusza ramionami.
- Lubię żuli.
Jednak zaraz coś do niej dociera, bo widocznie się ożywia.
- Zrobisz mi kakałko?
Tłumię parsknięcie śmiechem.
- Jeśli chcesz - wzruszam ramionami.
Wygląda przez okno, ale nie wygląda już na naburmuszoną.

CZYTASZ
Ucieknijmy stąd
Fiksi RemajaAmelia, dla przyjaciół Ami, to z pozoru zwykła dziewczyna z niewielkiego miasta. Ma najlepszego przyjaciela i dobre oceny. Ale tak naprawdę nikt nic o niej nie wie. Trzyma się na uboczu, bo tak jest łatwiej. Woli nic nie czuć niż czuć cierpienie - d...