[Perspektywa - Raven]
Blueprint obudził się rano, zjadł śniadanie i poszedł znowu spać, jednak tym razem na kanapie. Postanowiłem położyć się koło niego, a w zasadzie to trochę na nim, aby pilnować, żeby nikt do niego nie podszedł, a zwłaszcza Dust. Kiedy usłyszałem hałasy w nocy, postanowiłem wciągnąć Goth'a pod kanapę i przeczekać z nim, aż zrobi się bezpiecznie, więc nie widziałem dokładnie co się stało, a żadne ze świadków nie chce o tym rozmawiać, jednak jestem prawie pewny, że winowajcą złego stanu Blueprint'a jest jego ojciec. Śledziłem go wzrokiem, kiedy tylko przechodził przez salon, ale po około godzinie ciepło wychodzące z klatki piersiowej Print'a, na której trzymałem swój pysk zadziałało na mnie usypiająco i krótka drzemka uśpiła moją czujność. Przebudziłem się dopiero, kiedy usłyszałem szamotanie w kuchni.
—Słodko razem wyglądają.— usłyszałem głos Blueberry'ego, a po tym dźwięk pstrykania telefonu— Cieszę się, że się polubili. Geno na pewno też ucieszy się, że nasze dzieci się przyjaźnią.
—Oby nie zaprzyjaźnili się za mocno.— usłyszałem głos, który należał do Dust'a, co zmusiło mnie do uchylenia powiek.
—Co przez to rozumiesz?
—Czy to ja mam wam przypominać, kiedy zaczyna się wasza ruja?
—Daj spokój.
—A przypomnieć ci jak skończyła się nasza pierwsza wspólna ruja?— Dust zaczął machać łyżką— Nie chcę zostać dziadkiem w tym wieku.
—Rodzice na pewno wytłumaczyli mu co i jak i będzie wiedział jak ma się zachować w tym okresie.
—Nie wytłumaczyli.— wtrąciłem się w ich rozmowę. Kiedy tylko Blueberry mnie usłyszał, na jego kościach policzkowych pojawił się lekki błękit— Byłem za młody na takie rzeczy. Ale nie musicie się martwić. Po siedzeniu w laboratorium, mój zegar biologiczny się rozregulował, nie odczuwałem pór roku, nie wiedziałem nawet ile mam lat. Poza tym, nie jestem partnerem Blueprint'a i nie zrobię niczego bez jego zgody.
—Przepraszam, że mówiliśmy o tobie.— kiedy Blueberry mnie przeprosił, Dust zauważył, że wszystko słyszałem i też się speszył.
Postanowiłem zignorować tamtą dwójkę na tyle, na ile było to bezpieczne i pocieszyć się chwilowym spokojem, jednak chwila okazała się być bardzo krótka i zakończyła się w momencie, w którym z korytarza wydobył się dźwięk trzaskania drzwiami. Blueprint podskoczył w miejscu i się rozbudził, więc mogłem już z niego zeskoczyć i usiąść na podłodze. Moja warta skończona.
—Printy!— w akompaniamencie tego krzyku, jego bracia i Goth wbiegli do salonu— Kupiliśmy ci twoje ulubione ciasto.— Sprinkle postawił na stoliku rzecz w plastikowej skorupie.
—Chcesz herbatę albo kakao?— Fury zadał mu pytanie i bardzo przybliżył się do niego.
—Nie, dzięki.— Blueprint poczochrał młodszego brata po czaszce— Naprawdę dzięki. Jesteście super.
—No ba.— Sprinkle przytaknął, po czym pobiegł do kuchni i wyciągnął łyżeczkę z szafki na sztućce.
Blueprint zajął się jedzeniem ciasta, a kiedy już skończył, dał Goth'owi plastikową skorupę do wylizania. Młody bardzo się ucieszył. Bardzo go tutaj rozpieszczają, bracia Print'a oszaleli na punkcie szczeniaka. Odkąd tu jest, cały czas się z nim bawią, Sprinkle nawet kupuje mu zabawki w miejscu zwanym „sklepem zoologicznym". Oby się tylko nie przyzwyczaił do dobrego, bo kiedy wrócimy do lasu, tego nie będzie. O ile wrócimy do lasu.
Dust ogłosił wczoraj w nocy „tymczasową wyprowadzkę do Monstertown". Powiedział, że nie wie, kiedy wrócą do tego miejsca, ale na pewno wrócą i jego synowie nawet nie mają nastawiać się na to, że będzie inaczej. Póki co Blueberry i Dust muszą „załatwić sprawy z ich pracodawcami i dyrektorami szkół", a z racji tego, że jest „weekend" mają to trochę utrudnione. Problem tkwi w tym, że im dłużej zwlekam, tym mój powrót do domu staje się bardziej odległy. Kiedy uciekłem, liczyłem na to, że w końcu zobaczę się z moją watahą, ale zostałem przeniesiony tutaj. W miejsce, gdzie zostałem uświadomiony o tym, że dopóki to laboratorium istnieje, moje życie nie powróci do normalności. Pojawienie się Goth'a odwróciło całą tę sytuację do góry nogami. Teraz wiem, że moja wataha jest w niebezpieczeństwie i cały czas mam z tyłu głowy myśli o tym, że to moja wina. Jestem zobowiązany do tego aby im pomóc, nawet ryzykując własną wolnością.
CZYTASZ
Wataha - wersja alternatywna - Undertale (Ravenprint)
Fanfiction„Wataha - wersja alternatywna" to fanfik, który jest kontynuacją mojego poprzedniego fanfika „Los tak chciał"- Dustberry. Akcja dzieje się po zakończeniu, opisanym w rozdziale bonusowym na końcu książki. Możemy zaobserwować jak bardzo różnią się los...