[Perspektywa - Blueprint]
Nasza misja ratunkowa zakończyła się sukcesem. W momencie, w którym policja okrążyła budynek, Sam i Loki postanowili wejść do środka, aby upewnić się, że wujek Killer i Nomi nie natkną się na funkcjonariuszy i bezpiecznie opuszczą laboratorium. Kiedy zapytałem, dlaczego nie schowają się w bezpiecznym miejscu i nie poczekają na pomoc, odpowiedzieli mi jedynie, abym się tym nie interesował, co było trochę wredne. Ja za to postanowiłem zostać na dworze z panem Reaper'em i przeczekać, aż sytuacja zostanie opanowana. Cały czas patrzyłem na swoje walkie-talkie, jednak nie uruchomiło się ani razu. Miałem wielką nadzieję, że jest to oznaka tego, że wszystko jest w porządku, a nie tego, że postanowili zignorować moją prośbę. Tak czy siak po niedługim czasie dowiedziałem się jak było. W momencie, w którym zauważyłem całego i prawie zdrowego Raven'a wychodzącego z budynku w asyście policji, zacząłem machać ogonem ze szczęścia. Liczba wilkołaków, które mieliśmy uwolnić także się zgadzała.
W momencie, w którym zbiegłem z górki w stronę Raven'a, trafiłem na moment, w którym pan Sensy beształ go za to, że znalazł się w tym miejscu bez niczyjej zgody i wyrażał nadzieję na to, że nie zrobił po drodze nikomu krzywdy. Co prawda, Ray nie wyglądał jakby nie musiał się bić tam w środku. Jego ubranie było przetarte, na kości policzkowej znajdowała się drobna cięta rana, a pod nią zaschnięty już szpik kostny, dodatkowo widziałem też, że miał popękane paliczki u prawej ręki, także musiał komuś nieźle przywalić. Jednak wierzyłem w to, że zrobił to w obronie koniecznej i nie odebrał nikomu życia. Raven nie jest taki.
Kiedy przerwałem im rozmowę, a pan Sensy mnie zauważył, wciągnął gwałtownie powietrze nosem i posłał pobliskiemu murkowi złowrogie spojrzenie, jednak wolał tego nie komentować słowami. Mieliśmy o wiele ważniejsze rzeczy na głowie, a mianowicie odejście na dobre z tego strasznego miejsca. Na początku policjant zarządził, aby zawieść wszystkie wilkołaki do szpitala, jednak Raven zaprotestował. Zaczął wykłócać się o to, że jego rodzina nie potrzebuje więcej stresu i poradzą sobie sami, a ja postanowiłem stanąć po jego stronie i zademonstrować na przykładzie jego ran, że posiadam magię leczącą. Mimo tego, policja stwierdziła, że musi mieć z nimi kontakt, aby zamknąć tę sprawę do końca, więc poszliśmy na kompromis i udaliśmy się do domu wujków.
U progu, tym razem to mnie czekał ochrzan. Tata Blue był na mnie zły za to, że poszedłem do tak niebezpiecznego miejsca, mimo iż Raven zapewniał, że nie pozwolił mi nawet wejść do środka. Na szczęście te troski nie trwały długo, bo w pewnym momencie rozproszył go fakt pojawienia się jego starych przyjaciół. Przywitał się z panem Reaper'em, uścisnął pana Geno, a następnie zaprosił ich do środka. Później Sorell i Gothy przystąpili do powitań. To było całkiem urocze, nawet pomimo faktu tego, że szczeniak nie do końca zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i był trochę za bardzo natarczywy w stosunku do niemającego ochoty na zabawy rodzeństwa.
Kiedy już wszyscy jako tako się udomowili, przeszliśmy z tatą Blue do leczenia ich ran. W przypadku Pana Reaper'a było to trochę ciężkie, jednak wpadłem na pomysł aby pożyczyć dar od Pana Geno. Mimo tego miałem trochę problem z leczeniem, bo jego uszkodzenia znajdowały się w większości wewnątrz ciała, więc musiałem dotknąć jego duszę. Z Shino był podobny problem. Kryształy, które tworzyła jej sztucznie obudzona zdolność, były bardzo nieregularne, duże i ostre, a wypluwała je z wewnątrz siebie. Także kiedy niekontrolowanie uruchomiła swoją moc, pomijając to, że parę razy zabrała mi pamięć, co przeszkadzało w leczeniu, raniła swoje organy wewnętrze. Nie za bardzo wiedziałem, jak mam temu zaradzić. Tata Blue obiecał, że się tym zajmie, jednak nie zdradził mi w jaki sposób. Te dzieci przeszły tak dużo. Nie wiem czym tak konkretnie grozi sztuczne wydobycie daru, jednak nie bez przyczyny umiejętności pojawiają się, kiedy jesteśmy dorośli. Shino nie jest przygotowana do swojej mocy pod względem fizycznym, a Silver pod względem psychicznym. Nie wiem konkretnie na czym polega jego dar, ale mówi mi, że widzi duchy. Opowiadał nam o pewnym naukowcu, który cały czas go obserwował, a jego opis bardzo zgadzał się z szkieletem, który kiedyś chciał skrzywdzić tatę Blue.
CZYTASZ
Wataha - wersja alternatywna - Undertale (Ravenprint)
Fanfiction„Wataha - wersja alternatywna" to fanfik, który jest kontynuacją mojego poprzedniego fanfika „Los tak chciał"- Dustberry. Akcja dzieje się po zakończeniu, opisanym w rozdziale bonusowym na końcu książki. Możemy zaobserwować jak bardzo różnią się los...