06.duch'y

21 3 0
                                    

• Thomas •

DUCH'y mieszkały we wzniesionym na szczycie klifów budynku, wybudowanego na planie prostokąta. Czarne, grafitowe stopnie prowadziły na portyk, podpierany na sześciu czarnych jak węgiel kolumnach w stylu doryckim. Trójkątny fronton, bo tak nazywano niski szczyt nad portykiem, zdobił wyrzeźbiony w czerwonej cegle tympanon, przedstawiający panteon greckich bogów i bogiń. Przechodząc pod nim, Centurion przełknął głośno ślinę. Skoro Pogorzeliska to ruina, to jakim cudem ta okolica zachowała się tak dobrze? Tereny Wrony zalesione były aż po sam horyzont, i mógłby się założyć, że za nim również jest zielono. Byli teraz na tyle wysoko, aby podziwiać okolicę w całej jej okazałości. Na północy, pomiędzy wysokimi drzewami, lśniło zbiorowisko jezior. Na wschodzie odnalazł łysy placek, zdobiony przez pnie wyciętych drzew. Na północnym-zachodzie było najjaśniej, a wszystko za sprawą Wraithmarch — miasta będącego pod protektoratem Wrony i jej podwładnych, w którym — z tego, co powiedział mu Markos — mieszka nieco ponad pięćset osób, w tym setka małych dzieci.

Kiedy Markos pchnął duże, pomalowane na srebrno drzwi z mocnego drewna, oczom Centuriona ukazał się wysoki na dziesięć metrów hol, zwieńczony szklaną kopułą, przez którą przebijają się ostatnie promienie dzisiejszego słońca. W pomieszczeniu królowały biel, srebro i czerń. Meble, wykonane w starym stylu, dzięki czarno-białym odcieniom stworzyły piękną kompozycje, łączącą w sobie starość i modernizm. Mniej więcej w połowie drogi pomiędzy podłogą a sufitem, po dwóch stronach pięknych schodów w stylu pałacowym — wykonanych ze srebrnego granitu — wisiały dwa szklane kandelabry, w których świece już dawno zamieniono na żarówki. Chodząc po marmurowej podłodze, w której to wyłożono kwietne ornamenty z czarnej kostki, Centurion z zachwytem pochłaniał wszystko to, co go otaczało. W życiu nie marzył o życiu w tak pięknym miejscu. Markos zarechotał, widząc zachwyt Centuriona, zachowującego się jak dziecko, które właśnie weszło do sklepu ze słodyczami. Skierował nowy nabytek w prawo, przez nieustępującą holowi przepychem bawialnię ze starym kominkiem, przylegającym do wysokiej ściany obłożonej popielatą boazerią. 
Pokoje za bawialnią urządzone zostały w innym stylu: postawiono na minimalizm, szczególnie w przypadku ścian, których nawet nie pomalowano.

— Ta część została dobudowana dwa lata temu. — oznajmił Markos, wyjmując z kieszeni starej marynarki magnetyczną kartę, dzięki której uzyskał dostęp do kolejnych pomieszczeń, ukrytych za metalowymi drzwiami. — Tylna część domu uległa zniszczeniom przy bombardowaniu okolicznych miasteczek. Zachował się przód i fragment pierwszego piętra, w tym gabinet poprzednich właścicieli. Wnioskując po znalezionych tam mapach śmiem twierdzić, że mieszkał tu jakiś kartograf.

Dotarli do dużej hali, wysokiej na dwanaście metrów. Podobnie jak w przypadku holu, tu także wykorzystano szklaną kopułę, niemniej w tym przypadku miała ona kształt prostokąta, dwa razy mniejszego niż sama hala. Pomieszczenie dzieliło się na dwie kondygnacje: na parterze znajdowały się strzelnica i kącik z manekinami, obłożony specjalnymi materacami. Na wewnętrznym balkonie mieścił się salon, w którym nie było nic poza dwiema kanapami, dwoma metalowymi stołami z zestawem różnych i niepasujących do siebie krzeseł, trzema fotelami i metalowym stolikiem, również nie pasującym do zestawu.

Nie byli sami. 

Gdy tylko przekroczyli metalowy próg, oczom Centuriona ukazało się kilka osób, zbyt zajętych własnymi sprawami, aby zwrócić na nich uwagę. Wysoki, łysawy białas, którego Thomas kojarzył z Czteroboju, rzucił nożyczkami w stojącą do niego plecami kobietę o rozjaśnianych końcówkach. Ta nie potrzebowała pomocy, gdyż odwróciwszy się w odpowiedniej chwili chwyciła nożyczki i wróciła do cięcia samoprzylepnego papieru, z którego miała zamiar zrobić kolejne plakietki na pudełka z nabojami.

deadzone☠ maze runner sagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz