03.co dalej?

852 89 80
                                    

• Nora •

Większość podróży minęła im spokojnie: Poparzeńcy przerwali pogoń przy starym tunelu, a dzięki Zartowi, który wybrał wyboistą, aczkolwiek bezpieczną drogę przez kanion, nie natknęli się na Śmieciarzy. W taki oto sposób zaoszczędzili trochę czasu, skracając podróż o trzy godziny. Na miejsce dotarli po zmroku. Tak jak się tego obawiali nigdzie nie było śladu po Odpornych. Po ukryciu pojazdu w jednym z hangarów Zart westchnął, zapalając jedną z lamp naftowych.

- Nie robiłabym sobie wielkich nadziei.- wtrąciła się Teresa, wyglądając na podwórko przez jedno ze sporych, nieco brudnych okien.- Wygląda na opuszczone, i to od dłuższego czasu.

- To może być zmyłka.- przerwał jej Zart, mając na ten temat całkiem odmienne, bardziej pasujące Norze zdanie.- DRESZCZ wiele razy stosował tą technikę. Podzielimy przystań na trzy części, każde z nas dokładnie przeszuka swoją część. Teresa weźmie hangary po zachodniej stronie. Nora, ty sprawdź budynki mieszkalne na wschodzie. Ja sprawdzę nabrzeże. Jeśli znajdziecie coś przydatnego nie zostawiajcie tego. Przyda się przy odbudowie chaty.

Zgodnie z zaleceniami Zarta, grupka postanowiła się rozdzielić. Wchodząc do jednego z dwóch przydzielonych jej budynków mieszkalnych Nora zaczęła otwierać wszystkie napotkane szafki, regały, drzwi i szuflady w biurkach, szukając czegoś przydatnego. Niestety, z każdym kolejnym pokojem jej zapał przygasał coraz bardziej i bardziej. Zostawili tak wiele rzeczy. Zupełnie tak, jakby wstali, przerwali swoje zajęcia i opuścili pokoje. W jednym z pomieszczeń znalazła rozłożone na podłodze, przedstawiające morski brzeg puzzle, ułożone jedynie w połowie. W innym pokoju znalazła starą, ledwo napoczętą kanapkę oraz otwarty pamiętnik, w którym jakiś mężczyzna przez całe dziesięć stron opisywał swojego syna, którego na jego oczach pożerała choroba. Biedny człowiek. Musiał patrzeć, jak jego dziecko powoli traciło rozum, i nie mógł nic z tym zrobić. Ostatni wpis dotyczył powrotu zniszczenia Denver. Osiemnasty luty. Za dwa dni minie dokładnie sześć miesięcy od ich odjazdu. Spóźnili się! Gdyby nie zwlekali na pewno by zdążyli. Mogli wrzucić Teresę do bagażnika, nic by jej się przecież nie stało. Chociaż równie dobrze mogli ją zostawić. Nora była pewna, że nikt nie zatęskni za jej zdradziecką buźką.
Wchodząc po schodach na najwyższe piętro Nora zajrzała do sześciu kolejnych pokoi, co było istną stratą czasu, gdyż w żadnym z pomieszczeń nie było absolutnie nikogo. Ta sytuacja zaczęła ją powoli irytować. Ostatnie drzwi otworzyła dość agresywnie...ale nie weszła do środka.
Stanąwszy w progu spowitego mrokiem pomieszczenia Nora w całkowitej ciszy obserwowała spore, oprawione czarnym metalem okna, przez które do pokoju wpadało srebrzyste światło księżyca. To był jej pokój. Co prawda nie spodziewała się zastać tego miejsca w takiej ruinie: rozwalone meble, kilka potłuczonych okien, szuflady wyjęte z szafek i ciśnięte gdzieś w kąt. Nie zwróciła na to uwagi, skupiła się na oknach, a konkretniej na punkcie pomiędzy nimi. Czemu patrzyła akurat tam? Bo to z tym miejscem wiązało się pewne ważne wspomnienie, które do tej pory trzymała w głębi swoich myśli, zamknięte w jednej z szufladek, gdyż jakakolwiek forma wspominania tamtej chwili była zbyt bolesna i doprowadzała ją do szaleństwa. Po chwili przeniosła spojrzenie na łóżko. Uwagę brunetki przykuła dobrze jej znana, wykonana z brązowej skóry kurtka Newta. Robiąc kilka kroków w stronę mebla Nora zacisnęła usta w wąską kreskę, podnosząc część garderoby. Zmarszczyła brwi, gdy spostrzegła leżącą pod nią żółtawą kopertę, na której ktoś za pomocą długopisu z niebieskim atramentem wykreślił kilka liter, tworzących jej imię. Dziwne.
Usiadłszy na łożku piwnooka otworzyła kopertę, i wyjąwszy z niej kartkę rozłożyła ją. "Cześć Nora"...Nie była pewna, czy chce to przeczytać. Po dość ekstremalnym dniu naprawdę nie miała ochoty na zasmucenie się jakimś listem. Chociaż z drugiej strony nadawca mógł zostawić w nim informacje dotyczące położenia ich nowego obozu. No trudno, musi to przeczytać. To pewnie od Arisa. Mogłaby się założyć, że wieść o jej śmierci wcale go nie zasmuciła, raczej zdenerwowała. Jak śmiała umierać, i to bez niego?
Po kilku głębszych oddechach przygryzła dolną wargę, zabierając się za czytanie:


deadzone☠ maze runner sagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz