08.nieoczekiwany sojusz

767 96 13
                                    

Trzy tygodnie później
Pogorzeliska

• Nora •

Podróż przez Pogorzeliska okazała się o wiele gorsza, niż mogli się spodziewać. Po ośmiu dniach skończyło im się paliwo. Od tamtej pory podróżowali pieszo. Zgodnie z zaleceniami Zarta trzymali się znalezionych na obrzeżach Strefy Śmierci samochodów, głównie ciężarówek, w których mogli w spokoju przenocować. Wybierali jedynie te, które nie były w stanie ruszyć dalej. Śmieciarze zwracają uwagę jedynie na te nadające się do jazdy pojazdy. Noce spędzali również w domach, małych, z działającymi drzwiami, płotem i dobrym widokiem na okolicę. Unikali domów z piwnicami. Z doświadczenia wiedzieli, że takie właśnie miejsca Poparzeńcy lubią najbardziej. Najlepsze były domy ze strychem. Po wejściu na górę wciągali drabinki lub schodki, dzięki czemu nikt niepowołany nie mógł się do nich dostać. Przed snem często urządzali sobie pogawędki...a przynajmniej Zart i Teresa. Ich rozmowy kręciły się głównie wokół tematyki DRESZCZ'u, ich dawnych żyć oraz Śmieciarzy. I choć wielokrotnie zapraszali Norę do dyskusji, ona nigdy nie chciała w nich uczestniczyć. Najważniejsze było teraz przetrwanie. Nie mieli czasu na głupie wspominki. Poza tym każde z nich dobrze znało jej historię. O czym miałaby mówić? Nie miała kochającej rodziny i psa jak Zart. W przeciwieństwie do niego nie mogła pochwalić się szczęśliwym dzieciństwem spędzonym z rodzeństwem w małym mieście opodal Denver. Nie mogła wspominać zabaw z przyjaciółmi, spotkań w barach czy też pierwszej randki. Ona nie miała żadnej z tych rzeczy. Jej życie było szare i smutne. Została odebrana rodzicom, straciła brata, przez Pożogę musiała zabić własną siostrę, jej własny wujek traktował ją jak worek, z którego w każdej chwili mógł wytłoczyć dla siebie lek. Nie była na żadnej randce; ona i jej chłopak zostali rozdzieleni, i co ciekawsze nawet nie pamiętali o swoim istnieniu. O czym tu opowiadać?

Idąc tuż za Teresą piwnooka wpatrywała się w widniejący na jej ręce ślad po zębach jej blondwłosego przyjaciela. Ślad zdążył się już co prawda zabliźnić, ale i tak wyglądało to dość paskudnie. Ostatnio miewała dziwne myśli, na przykład co by się stało z Poparzeńcami, których kolacją by została. Skoro jej krew jest lekiem, to mogło znaczyć, że po skonsumowaniu jej osoby zostaliby wyleczeni? Cóż, jest tylko jeden sposób aby to sprawdzić.
Z zadumy wyrwał ją głośny huk, przypominający wystrzał z pistoletu. Nie czekając na reakcję towarzyszy szarpnęła Teresę za kołnierz kurtki, powalając ją na piaszczysty wzgórek, na który właśnie się wspinali.

— Co ty...— zaczęła dziewczyna, lecz Nora zakryła jej usta dłonią, ruchem głowy wskazując stojące na piachu pojazdy, a przy nich ludzi. Chowając się za wydmą wraz z dziewczynami, Zart wyjął z plecaka lornetkę, i chowając się z nią pod chustę zaczął przyglądać się ludziom. Dzięki chuście mieli pewność, że światło słonecznie nie będzie odbijać się od szkiełek, co by od razu wydało ich obecność.

— I co?

— Śmieciarze. Popatrz sobie. — wyszeptał, podając przyjaciółce lornetkę. Zabierając dłoń z ust Teresy, Nora przyłożyła lornetkę do twarzy. Zart miał rację, to zdecydowanie byli Śmieciarze. Nikt inny nie narysowałby na pojeździe symbolu skażenia radioaktywnego w koronie z kości. Naliczyła dokładnie siedemnaście osób, w tym cztery klęczące na piachu i jednego trupa. Najwidoczniej złapali jakiś wędrowców. Biedni ludzie. Namalowany na czarnej terenówce symbol czarnej dłoni, przekreślonej niebieskim krzyżem jedynie wzmocnił ich obawy.- To karawana Łowcy.

— Łowcy? A kim do cholery jest Łowca? — Teresa jak zwykle pozostała poza tematem.

— Władca Śmieciarzy ma dwóch głównych pionków. Łowcę, który zdobywa dla niego żywność, pojazdy i inne potrzebne do życia materiały, oraz Czerwoną Królową, znaną również jako Wrona, zajmującą się porywaniem wędrowców.

deadzone☠ maze runner sagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz