11

447 25 29
                                    

Per.Quackity

Po 2 godzinach siedzenia cicho w pokoju w końcu ta laska wyszła i mogłem wyjść jeszcze trochę bym tam siedzieć to pierdolca zaczą bym ćwiczyć

- hej Will ja muszę już jechać do domu bo mame mi już każę wracać odwieźesz mnie? Proszę- podeszłem do chłopaka I go przytuliłem

- a co ty masz 10 lat że nie możesz decydować gdzie i ile ciebie nie będzie w domu? - zaśmiał się cicho i wziął kluczyki z szafki

- zapytaj się mamy czy byś nie mógł z godzinę bo bym jeszcze gdzieś z tobą zajechał -

- heh no dobra - zgodziłem się i poszedłem zakładać buty

Gdy wszedłem już do auta Wilbur odpalił samochud i gdzieś jechał. Nie miałem bladego pojęcia gdzie jedziemy patrzyłem na otoczenie za oknem i próbowałem choć trochę skojarzyć

- Will gdzie ty nas wieziesz?- spytałem zdezoriętowany

- jadę gdzieś gdzie będę mógł cię wyruchać-

- haha bardzo śmieszne jakbyś chciał mnie wyruchać to zrobił byś to w domu a nie w lesie jeszcze na dodatek w samochodzie -

Zatrzymaliśmy się w lesie blisko mojego domu. Chciałem już wyjść ale Wilbur mnie zatrzymał

- a ty gdzie się wybierasz?- spytał ze swoim chytrym uśmiechem

- do domu a gdzie indziej??-

- najpierw to ty musisz mi zapłacić z podwózkę -

- ile chcesz?-

- nie chcę pieniędzy chce ciebie - po tych słowach Will pocałował mnie

- Will nie teraz jesteśmy w samochodzie ktoś jeszcze może to zobaczyć i nie będzie kolorowo - odepchąłem delikatnie Willa

- pff... ależ se wymówkę znalazł - chłopak przewrócił oczami i mnie wypuścił

Jak wyszedłem z samochodu odrazu pobiegłem do domu. Po wejściu natychmiastowo przywitała mnie mama

- ciebie to wogle już w domu nie ma śledzisz tylko u Williama wiesz o tym prawda?- spytała kobieta wycierając ręce

- wiem wiem przepraszam -

- Alex nic się nie stało chciałam żebyś zwrócił uwagę na to że u niego jesteś bezprzerwy a on u nas wcale -

- no wiem ale ty albo tato co chwilę do nas zaglądacie i- nie dokończyłem bo mama weszła mi we słowa

- dobra przestań pierdolić. Mnie i taty na ten tydzień nie będzie więc możecie tu siedzieć ale domu mi nie rozwalić -

- co? Serio? Kiedy jedziecie? -

- zaraz więc niech William już tu jedzie bo chce jeszcze z nim porozmawiać -

- umm... o czym ty chcesz z nim rozmawiać?-

- a nie twoja sprawa dzwoń do niego już- po tych słowach natychmiast zadzwoniłem do Willa z tą wiadomością z tego co usłyszałem był bardzo zadowolony

Per. Wilbur

Byłem już pod domem Alex'a i Czekałem aż ktoś w końcu otworzy mi bramę

- przepraszam że musiałeś tyle czekać ale Alex zaczął się wydurniać i musiałam go do porządku doprowadzić już otwieram - spojżałem się na Mamę Quackitiego i się uśmiechnąłem

- nic się nie stało - odpowiedziałem wchodząc już do domu

- a i jeszcze chcę z tobą porozmawiać - trochę się przestraszyłem że jego rodzicielka zabroni mi spotykać się z Alex'em i że zaraz zrobi mi jakiś wykład

- dobra William mam do ciebie wielką prośbę czy ty byś mógł zaopiekować się Alex'em przez ten tydzień bo nas nie będzie a samego się boje go zostawiać -

- umm.. no jasne jasne -

- Marta, tenemos que irnos ahora -

- no Dobra to naraźe miłej zabawy wam życie... NIE ROZSADZIĆ MI DOMU TYLKO!- zaśmiałem się cicho i skierowałem się w stronę pokoju Alexa

Zapukałem i Czekałem aż mi ta księżniczka mi otwoży. Po chwili Zapukałem jeszcze raz wtedy chyba Alex postanowił ruszyć dupe i otworzyć te cholerne drzwi

- co chceeeeee... WILBUR! HEJJJJ- chłopak przytulił mnie jakby nie widział mnie jakieś kilka lat

- co stęskniłeś się tak mocno?-

- tak a co?-

- a nic -

- to co robimy? -

- nie wiem jedyne co mi wiadomo że mam zająć się tobą -


________________________________________________

Siema kurwiszony jak życie mija?
Jak rozdział się podobał?

<590 słów>

To tylko zwykły uczeń &lt;Quackbur&gt; &lt;Zakończone&gt;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz