Śnieg prószył pięknie i cudnie skrzypiał pod nogami. Płatki śniegu, każdy inny, każdy wyjątkowy, tańczyły pięknie nad ich głowami. Były przy tym tak zwiewne i niesamowite, dokładnie jak oni podczas walki, którą właśnie toczyli. Ich przeciwnikiem był znowu jakiś sfrustrowany nastolatek w kiczowatym ubranku. Nic nowego.
Oboje dzielnie walczyli tak jak zawsze. Poruszali się sprawnie, wiedzieli jak i gdzie uderzać, aby pokonać złoczyńcę.
Czarny kot właśnie chciał uderzyć swoim kijem zbira prosto w głowę, kiedy zatrzymał się nagle. Jego zielone oczy dostrzegły kogoś przy jednym z budynków. Wytężył wzrok, był to jakiś cywil. Musiał mu pomóc, teraz, natychmiast. Nie mógł pozwolić na to, aby coś mu stało, aby został zraniony.
- Tam ktoś jest, Biedronko! - krzyknął do swojej przyjaciółki, która zerknęła jedynie kontem oka w tamtą stronę, gdyż była zbyt zajęta walką ze złoczyńcą. - Idę po niego! - zawiadomił ją i natychmiast pobiegł w stronę tamtego chłopaka, którego z pewnością nie powinno tam być.
Skakał po dachu, aby być szybciej obok niego, żeby muc go szybciej ewakuować. Zimny wiatr wydawał się chcieć go spowolnić, wplątywał się w jego włosy, szczypał w twarz, ale on się nie poddawał. Biegł dalej. To był jego obowiązek.
Zeskoczył z budynku i znalazł się tuż za dość wysokim chłopakiem, jak się okazało.
- Chyba nie powinno cię tu być, kolego. - najpierw dostrzegł, iż cywil kurczowo ściskał w rękach, których paznokcie były przyozdobione czarnym lakierem, futerał na gitarę. Był poobklejany wieloma naklejkami zespołów muzycznych, ale jedna naklejka jakoś wyróżniała się wśród innych. Była to kolorowa nalepka z flagą lgbt. Uniósł wzrok i oniemiał, zastygł w miejscu, po raz pierwszy na czyjś widok odebrało mu mowę. Nieznajomy miał czarne włosy z przefarbowanymi na niebiesko końcówkami, wąskie usta, prosty nos, ale to nie było najważniejsze. Bo tym co głównie przykuło jego uwagę były oszałamiające, niebieskie oczy. Były tak niesamowicie piękne, błyszczące i tak bardzo przerażone. Ciekawe jak by wyglądały gdyby były wypełnione radością, szczęściem, na pewno sto razy lepiej.
Musiał się szybko otrząsnąć. Nie mógł teraz zajmować się swoimi głupimi uczuciami, głupimi zarumienionymi policzkami, nie. Musiał go stąd zabrać.
-Chyba masz rację. - odparł mu, mimo swojego strachu. O boże, jego głos był tak piękny, melodyjny i głęboki za razem. Był nim kompletnie oczarowany.
Już od tamtego momentu wiedział, że musiał dowiedzieć się czegoś o nim.
~*{°🐾°}*~
Bonsoir wszystkim
Oto jest i prolog. Mam nadzieję, że zaciekawił :3
⚫Data opublikowania: 07.12.22
CZYTASZ
Bonsoir minou | Lukadrien
FanfictionOdkąd tylko ujrzał te zdezorientowane oczy, których właściciel był zbyt wystraszony, aby zareagować, zakochał się z miejsca. Nigdy nie widział czegoś tak niesamowitego. Ten odcień błękitu utkwił mu w głowie na długo. I wiedział, że musiał coś z tym...