⚫3⚫Piano maudit et autocollant arc-en-ciel⚫

328 18 14
                                    

Przeklęty fortepian i tęczowa naklejka

*///*

Fortepian, oh jak on nienawidził tego instrumentu. Kojarzył mu się tylko z monotonnymi godzinami gry, którą musiał zaczynać od początku zawsze kiedy popełnił nawet najdrobniejszy błąd. To nie dość, że było męczące to jeszcze irytujące. Zazwyczaj był pilnowany podczas ćwiczeń, aby przypadkiem się nie migał w żaden sposób, ale tym razem w pokoju był sam. Jego ojciec już od trzech dni przebywał w delegacji na drugim końcu Francji w Bretanii, a Nathalie, jako jego asystentka, razem z nim. Miał spokój.

Wziął do ręki telefon i włączył utwór, który miał grać. To był jego sprawdzony sposób. Ustawił urządzenie na fortepianie. No i mógł odpocząć przez następną godzinę do puki nie będzie musiał pędzić na szermierkę.

Padł na łóżko. Niby był zadowolony, ale czuł, że powinien coś zrobić, aby oddalić od siebie zbliżającą się prędko nudę.

- Po raz pierwszy raz od początku tygodnia masz czas wolny. - odezwało się kotopodobne stworzenie. - Ale wydajesz się średnio zadowolony. - stwierdził. Podleciał do półmiska z serem, który znajdował się na biurku. Chwycił w swoje małe łapki kawałek camembertu i pochłonął go łapczywie w całości, jakby nie jadł od kilku dni. Choć jadł kilka minut temu.

- Nudzi mi się. - wgapiał się w sufit bez żadnego pomysłu co ze sobą zrobić.

- Nie rozumiem cię. - pokręcił głową. - Powinieneś się cieszyć. W końcu możesz zająć się sobą. - kompletnie nie był w stanie pojąć o co chodzi blondynowi. On byłby w niebo wzięty gdyby mógł się lenić. To było spełnienie jego snów.

- Po prostu muszę znaleźć sobie zajęcie. - przymknął oczy. Jego oddech był spokojny tak jak muzyka, która ciągle leciała z jego telefonu. Do głowy przychodziły mu różne wizje tego co mógłby ze sobą zrobić. Mógłby w coś pograć, coś pooglądać. W sumie nigdy nie miał swojego hobby, czegoś co lubił by robić. Nigdy nie miał czasu na odkrywanie tego co lubi robić. Rozmyślał tak przez kilka chwil, aż coś mu się przypomniało. Luka. To cudowne imię i jeszcze cudowniejszy chłopak. Uśmiechnął się delikatnie. Znów chciał ujrzeć te niesamowite oczy, usłyszeć ten melodyjny głos.

Podniósł się z łóżka. Tryskał energią na samą myśl spotkania z niebiskookim.

- Ty tak serio? - Kwamii spojrzało na niego zrezygnowane. Oni chyba nigdy się nie zrozumieją. W odpowiedzi otrzymał jedynie szeroki uśmiech. Westchnął.

- Plagg, wysuwaj pazury!

~*{°🐾°}*~

- A ty znowu siedzisz na tym zimnym dworze. - Luka obrócił się w kierunku, z którego dobiegał ten głos. Uśmiechnął się widząc Czarnego Kota. Lubił go i to bardzo. Może i był w nim zauroczony? Tak, chyba był. - Nie chcę byś się rozchorował, Słonko. - to słodziutkie określenie. Nie wahał się przed użyciem go. Chciał to powiedzieć, więc to zrobił. Jako super bohater mógł się nie przejmować swoimi słowami, nie to co gdy był Adrien'em Agreste'm, tym słynnym modelem.

- To miłe, że się o mnie martwisz, Słonko. - użył tego samego określenia, uśmiechając się przy tym szarmancko. Podobało mu się to jak został nazwany, stwierdził, iż to urocze. - Ale nie musisz.

- Ale chcę, Słonko. - wyczuwając, że brunetowi to nie przeszkadza postanowił kontynuować. Wskoczył na pokład łodzi i podszedł do chłopaka, który znów siedział na tej samej skrzyni co ostatnio. - Powinieneś cieplej się ubierać w taką pogodę, Słonko. - usiadł obok niego. Dostrzegł futerał tuż przy nogach Luki. Dokładnie ten sam, który widział tego pamiętnego wieczoru i dokładnie ta sama naklejka. Przekrzywił lekko głowę, wpatrując się w nią. - Jesteś gejem? - zapytał bez żadnych oporów. Co prawda już spodziewał się odpowiedzi, ale mimo wszystko wolał mieć pewność, niż później czuć gorzki smak rozczarowania.

Bonsoir minou | LukadrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz