⚫1⚫La danse des flocons de neige⚫

427 21 28
                                    

Taniec płatków śniegu

*///*

- No idź do niego. - dziewczyna szturchnęła łokciem swojego przyjaciela, uśmiechając się przy tym zachęcająco. No niestety mina chłopaka nie wyrażała już takiego entuzjazmu. Był mocno sceptycznie do tego nastawiony.

Byli nie tylko znakomitymi partnerami w walce, ale i dobrymi przyjaciółmi. Może i nie znali swoich tożsamości, ale zawsze mogli się sobie zwierzyć, oczywiście nie podając informacji, które mogły by ich nakierować na to kim są. Szanowali swoją prywatność, żadne z nich nie wpychało nosa w nie swoje sprawy. W sumie dość dziwna relacja, ale to nie miało znaczenia, bo rozumieli się bardzo dobrze.

- I kto to mówi? - spojrzał na nią. Zmarszczył nos i brwi. - Sama opowiadasz mi o tym jak bardzo boisz się podejść do chłopaka, który ci się podoba, a mi każesz iść do niego. - uśmiechnął się złośliwie. Dziewczyna odziana w czerwony strój w czarne kropki często opowiadała mu o tym jak bardzo nerwowa jest przy jej obiekcie westchnień, oczywiście nie powiedziała kto nim jest.

Brunetka nagle poczerwieniała, może to przez zawstydzenie, a może przez zimno. Siedzieli na dachu budynku, blisko Sekwany, na której była zacumowana pewna łódź. Płatki śniegu ładnie i spokojnie spadały w dół, chcąc okryć ziemię białą pierzyną, jednak to uniemożliwiła im sól rozsypana na drodze, aby nie przydarzył się żaden wypadek.

- P-po prostu... - zająknęła się i urwała. Chyba jednak mocne zawstydzenie było przyczyną jej czerwonej jak jej ubiór, twarzy. Pokręciła głową w typowy dla siebie, dość śmieszny sposób, aby odgonić od siebie to nieprzyjemne uczycie i powiedziała natychmiast. - Robię po prostu to co moje przyjaciółki. - położyła rękę na swojej piersi, w miejscu w którym znajdowało się serce. Jej nerwowy ton nie znikał jednak.

- Czyli wpychanie ludzi w niezręczne sytuacje jest ich specjalnością? - uniósł brew.

- Co? Nie. - zaprzeczyła stanowczo. - One starają się mi pomóc.

- No skoro nadal z nim nie jesteś to ich pomoc - tu zrobił cudzysłów. - jest raczej marna.

- Ty tyle nie gadaj tylko tam idź. - chciała zakończyć temat swoich przyjaciółek. To, że nadal była singielką to nie była ich wina, tylko jej wstydliwej natury i plączącego się języka. - Z takim nastawieniem nic nie zdziałasz. - brzmiała teraz trochę jak jej najlepsza przyjaciółka w czarnych okularach.

- A jak on nie jest zainteresowany chłopakami? - rzekł lekko zrezygnowany. Wpatrywał się w tego niesamowitego chłopaka z niebieskimi włosami. Siedział właśnie na łodzi, a w ręku trzymał gitarę. Wyglądał tak spokojnie, tak pięknie.

- Szukasz wymówek. - stwierdziła. - Mówiłeś, że miał naklejkę z flagą lgbt na futerale.

- Ale to nie znaczy od razu, że jest gejem. - odparł. Głupia naklejka nie świadczyła o niczym. Mógł ją sobie równie dobrze nakleić w znaku poparcia dla mniejszości.

- Ale może i znaczyć, że nim jest. Musisz uruchomić pozytywne myślenie. Jeśli do niego nie pójdziesz to się nie przekonasz. - teraz to już totalnie brzmiała jak jej najlepsza przyjaciółka. - Najwyżej nie będzie zainteresowany. Nie wygląda na takiego, który by splunął ci w twarz, idź tam. - w jej oczach było widać tyle optymizmu, tyle pozytywnych wibracji. Aż zacisnęła pięści.

Czarny Kot westchnął głęboko, przymykając oczy. Może i miała rację? Jeśli nie spróbuje to się nie przekona. Z resztą co się mogło niby stać? Jako super bohater był zdecydowanie pewniejszy siebie, wtedy czuł jak całe napięcie z niego schodziło, czuł że nie musi się martwić o utrzymywanie wykreowanego wizerunku, bo po prostu mógł mówić to co myślał.

Bonsoir minou | LukadrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz